Skocz do zawartości

ZAMEK


Gość agataO

Rekomendowane odpowiedzi

Sen był bardzo dziwny.Byłam w jakims ogromnym budynku,może zamku,położonym w dolinie.Ta dolina była bardzo mała,tak jakby blisko otaczała "zamek".Będąc w tym budynku odczuwałam jakis lęk,jakby coś miało się stać, a ja szukając pomocy znalazłam się w zamku.Nagle nakazano nam zebrać się w dużej sali(pisze nam bo nagle w moim śnie poojawili się ludzie,wielu moich znajomych m.in. ze szkoły podstawowej!)Gdy szłam do sali,w której mieliśmy się zebrać,zaczęły mnie piec,"gryźć",swędzieć spodnie, w które byłam ubrana.Były to niebieskie jeansy. W sali znajdowała się ogromna ilość stołów i krzeseł-każdy stół wraz z kompletem krzeseł był inny.Kiedy zajęłam swoje miejsce,szybko ściągnęłam spodnie. Siedziałam i odpoczywałam od swędzących spodni,czułam się jednak nieswojo-wiedziałam,że powimmam szybko je założyć. Zrobiłam to,uczucie swędzenia powróciło. Nagle sen zdominowały przeżycia minionego dnia(Przypadkowo napotkany fotograf prosił mnie o zrobienie mi paru zdjęć-ten sam motyw pojawił się we śnie-jednak we śnie chciałam tego, czułam się wyróżniona,ładna.W dużej sali siedział mój kolega z podstawówki-we śnie chciałam się mu podobać)Ostatni moment mojego snu-stoję w oknie zamku,patrzę na górę otaczającą zamek i nagle z góry zaczynają bić potworne fale,ogrom wody płynął wprost na zamek.Zaczęłam uciekać,wybiegłam z zamku,mijałam wielu ludzi idących do zamku-jakby wiedzieli o czymś,o jakiejś nadchodzącej katastrofie i szukali schronienia. Zaczęłam się bać,ogarnęła mnie bezradność. Ten wewnętrzny lęk........zakończył mój sen!! :shock: :shock: :shock: :shock: :shock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sen był bardzo dziwny.Byłam w jakims ogromnym budynku,może zamku,położonym w dolinie.Ta dolina była bardzo mała,tak jakby blisko otaczała "zamek".Będąc w tym budynku odczuwałam jakis lęk,jakby coś miało się stać, a ja szukając pomocy znalazłam się w zamku.Nagle nakazano nam zebrać się w dużej sali(pisze nam bo nagle w moim śnie poojawili się ludzie,wielu moich znajomych m.in. ze szkoły podstawowej!)Gdy szłam do sali,w której mieliśmy się zebrać,zaczęły mnie piec,"gryźć",swędzieć spodnie, w które byłam ubrana.Były to niebieskie jeansy. W sali znajdowała się ogromna ilość stołów i krzeseł-każdy stół wraz z kompletem krzeseł był inny.Kiedy zajęłam swoje miejsce,szybko ściągnęłam spodnie. Siedziałam i odpoczywałam od swędzących spodni,czułam się jednak nieswojo-wiedziałam,że powimmam szybko je założyć. Zrobiłam to,uczucie swędzenia powróciło. Nagle sen zdominowały przeżycia minionego dnia(Przypadkowo napotkany fotograf prosił mnie o zrobienie mi paru zdjęć-ten sam motyw pojawił się we śnie-jednak we śnie chciałam tego, czułam się wyróżniona,ładna.W dużej sali siedział mój kolega z podstawówki-we śnie chciałam się mu podobać)Ostatni moment mojego snu-stoję w oknie zamku,patrzę na górę otaczającą zamek i nagle z góry zaczynają bić potworne fale,ogrom wody płynął wprost na zamek.Zaczęłam uciekać,wybiegłam z zamku,mijałam wielu ludzi idących do zamku-jakby wiedzieli o czymś,o jakiejś nadchodzącej katastrofie i szukali schronienia. Zaczęłam się bać,ogarnęła mnie bezradność. Ten wewnętrzny lęk........zakończył mój sen!! :shock: :shock: :shock: :shock: :shock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Błądze w podziemiach jakiegoś dużego domu, może starego zamku. otwieram wciąż nowe drzwi, za którymi są coraz to inne schody, najczęściej prowadzą w dół. Staram sie unikać schodzenia w dół, bo czuję że mogę zabłądzić, albo tam na dole może być coś co mi zagraża. Jestem z kimś, ale nie wiem kto tojest. ten ktoś podąża ze mną, czasem coś mówi, ostrzega, ale nie znam go. Za jednymi drzwiami stoi łóżko na kółkach, takie jakie są w szpitalu. Na nim leżą okryte białym prześcierdłem zwłoki dwóch starych kobiet, małych i bardzo chudych. Lekko odkrywam brzeg prześcieradła i widzę ich twarze. Dziwi mnie fakt, że jednej z nich nie zamknięto po smierci oczu. mój towarzysz (albo towarzyszka) uspokaja mnie i każe iśc dalej. Mówi, że to normalne, że tak tu jest i nie długo zabiorą stąd te ciała. Dalej błądze, az jakimś cudem znajduję wyjscie i wychodzę na zewnatrz. Widzę że jest noc, cicha i pełna gwiazd. na tle ciemnego nieba widać zarysy zamku z wieżyczkami, siadam i odpoczywam. Nagle widzę że z wyjscia z podziemi zamku wychodzi mężczyzna i podąża jakby ukradkiem na ławeczkę żeby odpocząć. Mój przewodnik mówi- widzisz, on tez się wydostał. Dziwię sie trochę, bo w czasie moich wędrówek po katakumbach nie widziałam nikogo takiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o Twoje wnętrze, nad czymś się bardzo zastanawiałaś, próbowałaś to sobie ułożyć "w głowie". Doszłaś do konstruktywnych wniosków, stąd udało Ci się wydostać. Ten opiekun to znak, że nie byłaś w swoim problemie osamotniona. Ja też mam często taki sen, wielki zamek, pełen komnat i korytarzy, jednak nie szukam wyjścia - jestem podekscytowana wrażeniami odkrywania nowych miejsc. Tłumaczę to jako własny rozwój, jeżeli rozumiesz, co mam na myśli. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Gość Nameless

dzis mi sie snilo ze weszlysmy bardzo wysoko ,to bylo dziwne pomieszczenie jakiegos hotelu ,ale zabytkowego . Weszlysmy do takiej malej niszy i juz nie mozna bylo z niej wyjsc. Jedyne wyjscie to przez male okienko ale bylo strasznie wysoko i mozna bylo spasc.

Ty poradzilas sobie i zeszlas po jakims rusztowaniu ,a ja jak tylko chcialam sprobowac to w glowie czulam zawrot.Ty jednak weszlas jeszcze raz do tego pomieszczenia i dostalas sie do tej niszy i powiedzialas, ze jest mozliwosc wydostania sie przez otwor.Nie musialam juz przez to okno ktorego sie balam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Madzialion

hej, moze ktos potrafi zinterpretowac moj sen,? Otóż śnilo mi sie ze spaceruje z kolezanka i jestesmy swadkami slubu jakiejs pary, kilku gosci ze slubu dolacza do nas i udajemy sie do jakis ruin zamku z wieze, na ktora nikt jeszcze nie wszedł,bo jest ona nawiedzona i wszyscy co probowali spadali w dol! na poczatku idziemy wzdluz lancucha po zielonym zboczu, gdy dochodzimy do murow wiezy znajdujemy sie juz w powietrzu. kazde z nas posiada inny lancuch, aby dotrzec na szczyt nalezy rozplatac lancuch, jednak jak udzielam wskazowek, to nikt mnie nie slucha i 2 osoby spadaja w dol. wiec wsciekla rozkazuje co maja robic i rozplatujemy lancuch i powoli zjezdzamy na ziemie. jak spadal chlopak to widzialam ogromna przepasc, w dole nic nie bylo, ale na okolo nas byly schody. Co to wszystko znaczy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam lekko niezrozumiały sen... Byłam wyrocznią na zamku. Moje przepowiednie były dziwne, wojny z krajami pokojowo nastawionymi (trudne do opisania, to trza przeżyć :wink: ). Jedna była związana z księżniczką, która miała 10 lat. Widziałam że ucieka przed kimś, lecz w pewnym momęcie jej droge ucieczki zamyka rycerz na koniu z płaszczem i ubranym kapturem. Pokazał że ma się ukryć za nim. Przybiegło to coś co chciało skrzywdzić księżniczke(nadal nie wiem co to było, ale było naprawde ochydne) rozpoczeła się walka. Wygrał tajemniczy rycerz... I dalszy ciąg się urwał. Opowiedziałam to królowi,a on kazał mnie ściąć... Obudziłam się 2h po uśnięciu. Co to może znaczyć :?:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...

Mój sen był jakiś... dziwny. Była noc, w sumie dopiero nadchodziła ale już dość ciemno było, byłem w zamku kims ważnym, miałem własna armię, lecz to nie byli ludzie tylko cos ala demony. Zaatakowali mnie wrogowie... broniłem wejścia do bramy zamku. Brama ta miała dziwne wielokaty wypisane na sobie, dziwnie tez sie otwierała. Posiadałem miecz. W pewnym momencie broniłem zamku z kilkoma zaledwie " demonami " a takowały mnie kościotrupy.... wielkie z poteżnymi włóczniami. Dawałem im rade... W pewnym momencie zeskoczyłem z murku, aby powalic jednego z nich... wypdł mi mój miecz który jak podniosłem zapalił sie ogniem( ostrze miecza) Pokonałem Kościotrupa lecz tuż po tym droge zajechała mi zakapturzona postać. Była na koniu, ubrana w jakiś brązowy habit. Dosiadłem konia i zacząłem gonic wroga... Gdy go dogomiłem okazało się że to dziewczyna... miała ciemne włosy i oczy... chciała mnie zabic lecz uzyłem jakiegos zaklęcia i ja zamroziłem... nic wiecej nie było bo się obudziłem... o co w tym chodzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 miesięcy temu...

Postaram się napisać najwięcej z tego co zapamiętałem.

Zamek czy też warownia, był dla mnie schronieniem ale musiałem się zacząć bronić. Z różnych stron wrogowie nadciągali, a moje bramy były dostępne dla nich. Musiałem obronić to co było w zamku. Zacząłem stawiać w ważnych strategicznie punktach bramy, po 3 na wejście by nikt się nie dostał do środka. Wewnątrz zamku spokojnie zacząłem się umacniać, zbroić i umacniać mury obstawiając je łucznikami było tego naprawdę dużo.

 

Pozdrawiam

Michał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Mi się śniło, że byłam z moją ciocią (i zarazem matką chrzesną) w jakimś zamku i się chowałyśmy, żeby nikt nas nie zauważył. Ale chodziło tam trochę ludzi, więc w końcu zostałyśmy zauważone i zaczęto nas gonić. Nie czekałam na ciocię, biegała wolniej, ale stwierdziłam, że nie mogę na nią czekać, bo jak złapią nas obie to nikt nam już nie pomoże, a czułam się z tym jak egoistka. Zgubiłyśmy się, ale w końcu spotkałyśmy się i schowałyśmy razem w jednym miejscu. To było za dnia. Pamiętam, że przedtem król krzyczał "kto tu jest? kto zakłóca spokój mojej żonie?". W końcu jakiś mężczyzna nas znalazł. Nie był stary, tak ok. 30 lat. I miał ze sobą dwa małe szare, pomarszczone psy z wywieszonymi jęzorami, mimo wątpliwej urody nie były one groźne. Tamten człowiek zaczął mi się pytać co ja, królowa, tutaj robię. Stwierdziłam, że muszę być bardzo podobna do królowej skoro mnie z nią pomylił, więc postanowiłam wykorzystać sytuację i ją poudawać, żeby uciec. Powiedziałam, że się chowałam, ponieważ potrzebowałam chwili ciszy, spokoju itp. Uwierzył i pomógł nam wyjść. Dodam, że ludzie w zamku mieli stroje średniowieczne. Nie pamiętam jednak jak my z ciocią byłyśmy ubrane - czy tak jak oni czy współcześnie.

Nie pierwszy raz śnił mi się zamek. Kiedyś też byłam w zamku, tylko, że nocą, ale też przed kimś uciekałam, chowałam się w komnatach, byłam wtedy sama.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...