consterans Napisano 30 Czerwca 2010 Udostępnij Napisano 30 Czerwca 2010 Po pierwsze; musicie widzieć, że jestem "mieszanką" metalówy i gotki. Po drugie, często niezbyt szanuję Boga, byłam uczestniczką wielu seansów spirytystycznych, jestem wampirzycą energetyczną i medium, zostałam też przez los obdarzona czymś takim, jak Zmysł Śmierci; trudno powiedzieć, żebym była osobą przeciętną. Ale przejdźmy do snu... Stałam na ulicy. Mokry bruk, mokre ściany kamienic. Tak daleko od mojego domu, lasu i "mojego" cmentarza, który zawsze widzę z okna. Widziałam stare narzędzia tortur i średniowieczny rynek; mój sen chyba faktycznie dział się w średniowieczu. Ale na rynku nikogo nie było. Było pusto. Miałam na sobie długi, czarny płaszcz, powiewający na wietrze. Nie wiedziałam, co mam robić i po co tu jestem. Na drugiej stronie ulicy ktoś stał. Zawołał mnie. Zauważyłam, że mam na ręce zegarek i spojrzałam, by poznać godzinę. Była to 00:00. Głos wołającego był kuszący i miły, ale nigdzie nie widziałam żadnego człowieka. Wreszcie krzyk zamilkł. Stałam samotna na deszczu, nie mogąc się ruszyć. Znowu spojrzenie na zegarek i godzina 03:00. a więc spędziłam 3 godziny, zagubiona w średniowiecznym mieście. Zaczęłam się niecierpliwić, czekając - tylko nie wiedziałam, na co. Nagle usłyszałam ponownie szept. Wołanie wzmagało się i ku mojemu zdziwieniu wydawało się, że woła mnie zwykły, czarny kot. Kot zanurzony w mroku, niemal niewidoczny. Wołał zupełnie ludzkim głosem. -Witaj, córko. Chciałem Cię przeprosić... usłyszałam w mroku. TAK, ten kot mówił. On wymówił te słowa. Ze zdziwieniem przyglądałam się kotu. -Kim jesteś? - zapytałam swobodnie. trzęsłam się z emocji, oczekując odpowiedzi. -To ja, Lucyfer. Przepraszam, że wysłałem Cię wtedy na ziemię. Nie chciałem. Pomóż mi, proszę - mówił do mnie głos. ton głosu kota był bardzo kuszący, ale mnie nie jest łatwo omamić.. -Odejdź, demonie! - zawołałam i zaczęłam uciekać. -Dlaczego uciekasz? Mówiłem Ci już, że przepraszam. Krzywdy Ci nie zrobię. Kot wpatrywał się we mnie. Mokry i zagubiony na deszczu wyglądał faktycznie fatalnie. Podeszłam znowu do niego. Nasłuchiwałam. -Powiedz coś, Lucyferze. Głos Ci odjęło? - zapytałam. Starałam się, by w moim głosie brzmiała pogarda, ale trudno ją było usłyszeć. Kot patrzył na mnie wciąż śmiertelnie poważnym wzrokiem. -Przepraszam, córko. To nie miało być tak. Ty nie miałaś być tutaj. Pomyliłem się, moje czasy już minęły - odezwał się znowu Kot. Ton jego głosu był teraz smutny, przygnębiający i dziwny. Kot pobiegł uliczką, ciągle mnie wołał. Pogoniłam za kotem. -Przepraszam. Jestem nikim, że przychodzę teraz po pomoc. Ale proszę... - ostatnie słowa Kota, które usłyszałam. Obudziłam się, była 03:00 rano. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Slawomir Napisano 30 Czerwca 2010 Udostępnij Napisano 30 Czerwca 2010 Po pierwsze; musicie widzieć, że jestem "mieszanką" metalówy i gotki. Po drugie, często niezbyt szanuję Boga, byłam uczestniczką wielu seansów spirytystycznych, jestem wampirzycą energetyczną i medium, zostałam też przez los obdarzona czymś takim, jak Zmysł Śmierci; trudno powiedzieć, żebym była osobą przeciętną. -Witaj, córko. Chciałem Cię przeprosić... Prosiłaś i proszę odpowiedział a że jako kot czasem się zdarza. Pozdrawiam: Sławomir Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.