martyna9b Napisano 8 Lipca 2010 Udostępnij Napisano 8 Lipca 2010 Śniło mi się, że szłam razem z koleżankami późnym wieczorem, szłyśmy w kierunku kościoła. Nagle zza krzaków zauważyłam czającego się wilka. Poczułam chwilową ulgę ponieważ był on stosunkowo daleko i pomyślałam, że zdąrzymy uciec. Zaczęłyśmy więc biec spowrotem w kierunku domu mojej babci (akurat mieszkała na ulicy która podążałyśmy). Zamknęłam drzwi do domu - chce zwrócić uwagę na to, że pomimo, że wilk zagrażał nam wszystkim, ja byłam główną osobą starającą się nas obronić, traktowałam to bardzo indywidualnie i emocjonalnie. U mojej babci były dwie pary drzwi, zamknęłam pierwsze z nich, wilk był po drugiej stronie, jakiś starszy pan zalecił mi abym trzymała klamkę aby wilk się nie dostał, tak też zrobiłam. Jednak on z drugiej strony zaczął tą klamkę jakby otwierać, i czułam że te drzwi to niedostateczna barykada. Zamknęłam więc drugie - jednak miały one półprzezroczystą szybę w środku i strasznie obawiałam się że wilk może się przez nią przebić - jednoczęsnie miałam nadzieje, że jej nie dosięgnie. Jednak dosięgnął jej i jak podejrzewaam zbił ją - nie całkowicie lecz na tyle że widziałam jego głowę. Stał na dwóch łąpach i patrzył na mnie, próbując wedrzeć się do środka. Dobrze pamiętam ten koktakt wzrokowy, patrzył takim zapalczywym wzrokiem, ne wiem czy chciał mi zrobić krzywdę, wiem że chciał się dostać do mnie. Pamiętam też, że w tym śnie myślałam - nie wejdziesz tu! za nic cie nie wpuszcze! I starałam się nie dopuszczać do siebie negatywnych myśli aby nie stracić wewnętrznej siły. Powstryzmywałam go rękoma, i urwałam mu jakiś róg który wystawał mu z głowy. Po tym wilk odszedł. A wsyzscy udaliśmy się do kuchni babci na piętrze, gdzie byłam ja, moje koleżanki, moja babcia, starszy pan i jakas kolezanka babci. Starszy pan powiedizał, że nie musimy się obawiać, bo wilk odszedł i nikt go nie uszkodził, a wilk nie ma w zwyczaju wracać do tych którzy nie zrobili mu krzywdy. Wszyscy odetchnęli z ulgą, a ja pryzpomniałam sobie, róg który oderwałam... I wiedziałam że jeszcze się z nim spotkam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.