zabójstwo

Dzisiaj miałam bardzo dziwny sen, chyba nigdy nie śniło mi się nic podobnego… ale do rzeczy, zaczęło się od tego, że zakochałam się w jakimś facecie w ogóle nie wiem nie mój typ takim jakimś napakowanym i groźnym… i on mi naopowiadał, że jak chce żebyśmy byli razem to musze coś dla niego zrobić, chciał żebym kogoś zabiła i ja powiedziałam, że to zrobię… i to zrobiłam normalnie z zimną krwią zastrzeliłam człowieka, którego nawet nigdy wcześniej nie widziałam i wcale mi go nie było żal mało tego byłam przekonana , że dobrze robie… ale potem w ogóle okazało się, że ten mężczyzna chce żebym znowu to zrobiła czyli zabiła następną osobę tym razem kobietę… ale ja się już nie zgodziłam i z resztą zaczęłam się nawet zastanawiać czy on mnie nie wykorzystuje. Oczywiście moje przypuszczenia się sprawdziły bo okazało się, że jest więcej takich kobiet jak ja, zresztą wtedy zaczęłam się zastanawiać nad tym co wcześniej zrobiłam… nie było to uczucie takie, że żałuje tego chyba wręcz przeciwnie tylko była taka obawa, że co jak jakimś cudem wyjdzie na jaw, że to ja to zrobiłam i że pójdę do więzienia… Dlatego zadzwoniłam do mojej przyjaciółki ( w śnie w rzeczywistości nawet nie znam takiej osoby) i poprosiłam ją o pomoc… razem zmusiłyśmy tego mężczyznę żeby pomógł mi się ukryć… pamiętam jeszcze ostatnią scenę z tego snu zanim się obudziłam… że szłam razem z tą przyjaciółką i że byłam w przebraniu i że spotkałam świadka tego morderstwa (kobietę) to znaczy ja byłam pewna na końcu, że ta kobieta mnie widziała jak zabijam tego mężczyznę i że mnie teraz rozpozna… ale wcześniej jak go zabijałam to jestem prawie pewna że nikogo z nami nie było… Skomplikowane to trochę ale może ktoś będzie miał jakoś pomysł… nigdy nie śniło mi się, że kogoś zabijam i że robie to tak obojętnie…