nikapuje Napisano 4 Sierpnia 2010 Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2010 pierwszy sen: byłem w markecie budowlanym i oglądałem łańcuchy nawinięte jak w castoramie. w megafonie zaczyna mówić ktoś jak w filmie przyrodniczym. ten ktoś opisuje nową subkulturę, w której ludzie nałogowo chodzą po marketach budowlanych i przestawiają wszystkie rzeczy na półkach doprowadzając do chaosu. w tym momencie ludzie zaczynają biegać dookoła jak wariaci. ja biegnę dosyć długą alejką prosto przed siebie. dobiegam do stołu laboratoryjnego (stojącego na środku alejki w tym markecie) i widzę rodziców jako biologów morskich. kroją oni salamandrę. prowadzimy rozmowę której nie pamiętam. w tym momencie rodzice zaczynają uciekać. gonią ich kucharz i kucharka. rodzice zaczynają się wspinać po półkach magazynowych do góry. stają na krawędzi. kucharz zaczyna w mamę rzucać posypkami, a kucharka w tatę sypać mąką. tata udaje że umarł, i spada na dół, więc kucharka zaczyna sypać mąką w mamę. tu następuje zmiana scenerii. znajduję się teraz w domku na wsi. jestem pustej kuchni. na środku stoi prostokątny stół, a na stole drzewko bonsai. na ścianie wisi wieszak, a na wieszaku skóra z człowieka. do kuchni wchodzi mężczyzna ubrany w ogrodniczki i zaczyna przycinać bonsai. chwile po nim wchodzi naga kobieta z narzuconym na ramiona szlafrokiem. w tym momencie się obudziłem drugi sen: kobieta siedzi na ławeczce w rogu pomieszczenia. jest naga. jej piersi całuje druga naga kobieta. ta pierwsza ma rozchylone kolana. ja podchodzę do niej i zaczynam kochać ją oralnie. ona zaczyna mówić jak to jej dobrze. kobiety były naprawdę ładne. i w tym momencie się budzę trzeci sen: jestem w kościele, jestem panem młodym. wychodzę z kościoła. przed kościołem czeka najbliższa rodzina, i znajomi rodziców. za nimi stoją kartony z różnymi rzeczami (stare narzędzia,przyrządy kuchenne, itd). moja "żona" znika. zaczynam rozmawiać z dwoma kuzynkami, kuzynem, i siostrą. babcia zaczyna rozmawiać ze swoją znajomą, o sposobach na bóle kolan (mówi bodajże coś o przykładaniu zimnego żelazka do kolan). okazuje się w tym momencie, że kościół znajdował się na wzgórzu niedaleko portu i postoju tirów. zchodzę z kuzynostwem i siostrą do podnóża góry. idziemy w stronę portu, gdzie pomiędzy tirami stoi samochód rodziców. po drodze mijamy przystanek autobusowy na którym na chwilę się zatrzymujemy. okazuje się że samochód pojechał gdzieś na podziemny parking. wchodzimy do jakiegoś budynku stojącego niedaleko, i zaczynamy schodzić pod ziemię po spiralnych schodach. mijamy kilka pięter. na jednym z nich jest warsztat samochodowy. dochodzimy na sam dół, i wchodzimy jakby na łóżko piętrowe, żeby obejrzeć szklane figurki które są na sprzedaż. w tym momencie budzę się. byłbym wdzięczny za interpretację, gdyż te sny męczą mnie od dłuższego czasu. starałem się opisać jak najwięcej szczegółów które pamiętam. przepraszam za kłopot. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.