czarnyhumor Napisano 29 Sierpnia 2010 Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2010 Sytuacja snu byla podobna co impreza na której niedawno byłem - tzn. nikogo nie znałem, ten sam budynek, wokół pola ze zbożem. No więc na początku poznawałem się ze wszystkimi i było dobrze. Później uświadomiłem sobie, że jednak to nie moje towarzystwo i chciałem uciec. Schowałem się w zbożu (chciałem odlecieć, ale miałem za słabą wolę). Ktoś (nie pamiętam kto dokładnie) zaczął mnei szukać/wołać i znalazł mnie. No to wracamy na imprezę a tam nagle wszyscy zamienili się w takie pokemony (tzn. kazdy byl jakiś inny i miał dziwną moc, nawet ja sam), lecz nie wdziałem ich bo miałem głowę spuszczoną, tylko kolejne zajęte stoły, czułem się jak ostatni wyrzutek. No to wyszedłem poza namiot a tam, przy płocie była wolna ławka, a przy niej sam pił z jakiegoś koryta, taki obleśne skrzyżowanie kraba z żukiem. Momentalnie mi się go żal zrobiło i usiadłem koło Niego. Chwilę se pogadaliśmy a on zamienił się w pięknego nietoperza i czułem się jakbym widział najpiękniejszą przemianę w swoim życiu. Czy ktoś może pomóc mi w wytłumaczeniu znaczenia tego snu? Czuję jakbym płakał przez sen, dlatego chciałbym wiedzieć czy było to coś znaczacego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.