Impreza, ogien, pustynia, burze, tornado, strzaly, ja i narzeczony...

Witam, dawno nie prosilam ale ten sen mnie bardzo zaintrygowal.

Bylam z narzeczonym na przyjeciu w domku gdzies na dziwnej pustyni. Bylo ciemno ale tak jak jest przy durzej burzy ze swiatlem przeswitujacym gdzies na horyzoncie. Swiatlo bylo jak przy zachodzie slonca a na przyjeciu bylo duzo ogni/palenisk. Impreza byla w porzadku, ale byla z nami dziewczyna, nie wiem dokladnie kim byla bo byla z nami i jakby ja przyprowadzilismy chyba i byla jakas dziwna wiez mniedzy nami i nia. Rozmawialismy z roznymi ludzmi, bylismy wewnatrz ale jak patrzylam na zewnatrz to bez okien po prostu patrzylam na ta jakby pustynie, chmury i swiatlo. Ktos mowil mi ze bedzie burza tornado. Pokazal mi na niebie jak kilka czarnych kamieni galezi czy czegos zaczelo sie formowac w kule, co bylo zwiastunem poczatku tornada. W pewnym momencie siedzielismy z paroma osobami na schodach i ona nagle jak siedziala zaczela sikac... Ja zaczelam ja besztac ze co ona sobie mysli i w ogole co z nia jest nie tak?! To bylo tak jakby ona byla moja lub mojego narzeczonego dziewczyna, ale ja i n bylismy razem normalnie, tak jak mowilam jakas dziwna zaleznosc byla miedzy ja i nami. Bylam bardzo zla na nia. Ona mowila, ze nie chce jej sie isc do lazienki, jak na nia krzyczalam to ona wstala i byla bardzo pijana zaczela gadac pierdoly. Wtedy zapytalam narzeczonego czy ma paierosa, powiedzial, ze nie i ze ona ma, wzial wiec z jej torebki jednego i poszlismy na zewnatrz (znow bez wychodzenia przez dzrwi ani nic) on zaczal isc pare metrow przede mna i nie wygladal na szczesliwego, zobaczylam jak kamien sie podniosl i zaczal sie formowac w poczatek tornada niedaleko mnie, woalalam do mojego zeby poczekal, bo ja sie boje bo tu sie tornado robi, on mowil zebym sie nie bala tylko ominela to daleko i szla, od amienia zaczely po piasku isc promienie zoltego i czerwonego swiatla, balam sie przez nie isc ale on powiedzial, ze spokojnie moge przez nie przejsc, ciagle sie bojac podbieglam do niego i mowie ze co zrobimy bo tornado nadchodzi. On znalazl taka mala gorke, jakby skale i piach, powiedzial, ze tu bedzie bezpiecznie wszedl na nia i pomogl mi. Staismy na przeciwko siebie (ja plecami do domku) za jego plecami zobaczylam jakby armie konnych wojownikow nadjezdzajacych jakby 'wezykiem' w niejako tanecznym rytmie. Powiedzialam mu o tym, oni cos krzyczeli, objelismy sie i stalismy tak przytuleni a oni zaczeli strzelac, jakby do czegos za nami, to byl deszcz strzal, taka chmura, widzialam je po czesci w jasnym swietle, po czym zamnkelam oczy i stalismy przytuleni czujac jak strzaly przelatuja szybko dookola nas, tuz przy skorze. Wiedzielismy ze 'oni' sa dobrymi lucznikami i dobrze celuja, ale ze nigdy nie wiadomo strzala moze sie zagubic. To bylo niesamowite uczucie i tylko troche straszne. Jak strzaly skonczyly wyczuwalismy na swoich plecach na wzajem czy nie trafily nas. Wojownicy podjechali do nas i 'zabrali' nas. Moj mowil, ze lepiej roobmy co nam kaza. Szlismy z nimi spowrotem skad przyszli i oni chcieli nas zabrac na jakies obrzedy i hipnoze, zeby zobaczyc kim jestesmy i czy jestesmy odpowiedni dla siebie jako para. Po jakims czasie byl to dzien i normalne otoczenie i kobieta rozmawiala ze mna, ze musimy zdecydowac w jakim jezyku mnie hipnozowac, bo ja uzywam i angielskiego i polskiego. Powiedzialam jej ze czasem nawet jak mam cos mowic po polsku to najpierw to mysle po angielsku, wiec nie wiem w ktorym jezyku epiej i ona powiedziala, ze w takim razie mamy problem.

Niestety potem zostalam obudzona

Jak komus cos przychodzi do glowy to prosze pisac

Dzieki i pozdrawiam