Gość maja111 Napisano 23 Września 2010 Udostępnij Napisano 23 Września 2010 Dziś śniła mi się sąsiadka - Dorota dzisiaj, po raz kolejny zresztą. W dodatku we śnie była wszech obecna liczba dwa. Sen był dziwny, co i rusz się wybudzałam, a potem zasypiałam i następował ciąg dalszy snu. To była Wielkanoc, przygotowywałam koszyczek do święconki, koszyczek był wiklinowy, miał piękny owalny kształt, brzegi jakby wgięte. Nie mam takiego w domu, mam proty i mniejszy. Na środek położyłam biały okrągły talerzyk, z szafy wybrałam nie ten najmniejszy, ale nieco większy, biały. Na talerzyku było chyba ciasto - babka, obok baranek z masła, tylko trochę spłaszczony. Pamiętałam, ze najważniejsza jest sól i jajko. Włożyłam jajko, obierałam je ze skorupki (zwykle tak robię), sól była w kieliszku, myślałam o solniczce, ale w końcu chyba był kieliszek. Włożyłam też wędlinę, dwa kawałki kiełbasy (odcięte kawałki, ale były to dwa różne rodzaje kiełbasy) oraz dwie paczuszki z wędliną w plastrach, w jednym była mielonka (pomyślałam, ze nie bardzo lubię ten rodzaj wędliny), w drugim inna wędlina, nieco lepsza gatunkowo, także w plasterkach. Pamiętam że wkładałam też jabłko i małe pomarańcze. Nie pamiętam, co jeszcze w każdym razie szykowałam dwa koszyczki, tłumaczyłam sobie, że w jednym wszystko się nie zmieści. Święconka miała być o 14.00 (chyba dobrze zapamiętałam godzinę), cieszyłam się, że tak późno, bo musiałam jeszcze posprzątać dom. Potem pojawiła się u mnie sąsiadka - Dorota, miałyśmy pójść razem, ale żadna z nas nie był gotowa. Dorota powiedziała, że jest późno, że mamy tylko 15 minut. Nie pamiętam, która była godzin, ale spieszyłam się. Otworzyłam szafę, założyłam brązową spódnicę i biały sweterek, ładny. Obawiałam się, że nie znajdę butów, carne lakierki, bardzo je lubię, ale znalazłam od razu. Nie zdążyłam tylko umyć włosów, ale tłumaczyłam, że mam czystą głowę. Potem byłam w pokoju. Przy stole siedział mężczyzna, tyłem do mnie. Naprzeciwko niego jakaś kobieta. Kobieta coś mówiła o chorobie. Mężczyzna położył na stole jakąś maść czy lekarstwo, potem drugie. Następnie położył dwa banknoty po 100 zł. Ja na to patrzyłam, miałam wrażenie, że gdzieś występuje choroba, ale dotyczy ona kogoś, nie mnie. Było mi przykro z tego powodu, ale ale było to zwykłe ludzkie współczucie, poniekąd cieszyłam się, ze to nie ja jestem chora. Zauważyłam też, że między tym mężczyzną i kobietą była ciężka atmosfera, jakby byli w konflikcie. Nie znam tej kobiety, nie była to sąsiadka. Mężczyzna i kobieta siedzieli na przeciwko. Co może znaczyć ten sen? Dlaczego tak często pojawia się w nim liczba 2? Pozdrawiam z nadzieją na odpowiedź. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.