mirage Napisano 2 Października 2010 Udostępnij Napisano 2 Października 2010 Śniło mi się, że wracam z koleżankami w nocy na piechotę z imprezy i nagle sie rozdzielamy i już ich nie widzę, idę sama przez chwilę i dostaję smsa od mojego chłopaka "przyjdź do mnie", przystaję i zaczynam się zastanawiać dlaczego nagle chce się spotkać i czy iść do niego ale nie ruszam się tylko stoję w miejscu. W świecie realnym moja miłość się do mnie nie odzywa od ponad tygodnia po tym jak się pokłócił ze mną w sumie o nic, ja od paru dni nie dzwonie i nie pisze bo postanowiłam, że to on powinien zrobić pierwszy krok ale mam wrażenie że to koniec i już nigdy się nie odezwie... Druga część snu to : po smsie staje przede mną koleżanka którą znam dość krótko i zaczyna na ulicy opowiadać mi o tym jak się cięła, że robiła to w mało widocznych miejscach i w jakich miejscach, mówiła o przecinaniu żył na udach... wszystko mówiła pod wpływem jakiś silnych emocji, niemal krzyczała i robiła to z wyrzutem do mnie, jak bym ja miała też to zrobić a ona chciała mnie przestrzec przed kolejnym okaleczaniem. Trochę tego nie rozumiem, co oznacza sms od ukochanego skoro realnie on chyba zrezygnował? I co z koleżanką? Czy czeka mnie coś takiego czy co? Pomocy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Slawomir Napisano 2 Października 2010 Udostępnij Napisano 2 Października 2010 W świecie realnym moja miłość się do mnie nie odzywa od ponad tygodnia po tym jak się pokłócił ze mną w sumie o nic, ja od paru dni nie dzwonie i nie pisze bo postanowiłam, że to on powinien zrobić pierwszy krok ale mam wrażenie że to koniec i już nigdy się nie odezwie... Druga część snu to : po smsie staje przede mną koleżanka którą znam dość krótko i zaczyna na ulicy opowiadać mi o tym jak się cięła, że robiła to w mało widocznych miejscach i w jakich miejscach, mówiła o przecinaniu żył na udach... wszystko mówiła pod wpływem jakiś silnych emocji, niemal krzyczała i robiła to z wyrzutem do mnie, jak bym ja miała też to zrobić a ona chciała mnie przestrzec przed kolejnym okaleczaniem. A teraz przemyśl sobie na co czekasz i dlaczego "tniesz się" bo ta koleżanka to poprostu ty. Pozdrawiam: Sławomir Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mirage Napisano 2 Października 2010 Autor Udostępnij Napisano 2 Października 2010 A teraz przemyśl sobie na co czekasz i dlaczego "tniesz się" bo ta koleżanka to poprostu ty.Pozdrawiam: Sławomir Na co czekam? Chyba na cud bo sama nie wiem co mogę jeszcze zrobić by coś się polepszyło. Kocham chłopaka jak cholera i jestem załamana faktem, że już ponad tydzień milczy. Pisałam i dzwoniłam przez 3 dni ciągle ale to nie dało skutku, nie odbierał i nie odpisywał, gdy do niego poszłam by porozmawiać on powiedział, że mnie nie wpuści... Masz rację ta koleżanka to mogę być ja a wiem, że jestem zdolna do takich rzeczy gdy chodzi o stratę mojej miłośc bo tracę wtedy chęci do zycia i normalnego funkcjonowania - już ledwo sobie radzę, szczególnie że nie mam z kim o tym porozmawiać bez ukrywania tego jak wiele bólu we mnie siedzi przez to wszystko..... Boję się że gdy znów zrobię jakiś ruch to wszystko zaprzepaszczę, że stracę go na zawsze a tego boję się najbardziej... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Slawomir Napisano 2 Października 2010 Udostępnij Napisano 2 Października 2010 To że się tniesz rozumiesz zbyt dosłownie- tnie cię twoja psychika i to z nią przedewszystkim należy coś zrobić. Czy możesz mieć pretensje do siebie - nie, wykonałaś pierwszy krok "wyciągnęłaś rękę" na zgodę drugi krok należy do niego. Pamiętaj o głównej zasadzie kobiet: "pułapka nigdy nie goni myszy" To że boli, trudno ale zachowałaś twarz, a to czasem ważniejsze od bólu, zastanów się czy jak tak będziesz o niego zabiegać on będzie szanował? Nie ten to będzie inny, może bardziej wyrozumiały i mniej pamiętliwy. pozdrawiam: Sławomir Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mirage Napisano 2 Października 2010 Autor Udostępnij Napisano 2 Października 2010 Poszłam do niego... znów nie otwierał, chyba z godzine spędziłam pod jego oknami czekając na to aż wróci do domu, później na klatce schodowej, zobaczyłam ze jednak jest w domu ale dalej nic, na szczęście po jakimś czasie pojawiła się jego współlokatorka i ona mnie wpuściła widząc mój stan. Nie chciał ze mną rozmawiać a mimo to poszłam do niego i posiedziałam z nim troche aż w końcu zaczął rozmawiać.... Zerwał ze mną a ja błagałam by cokolwiek mi z siebie zostawił, nie chiał mnie oszukiwać ze jest mu dobrze ze mną ani unieszczęśliwiać obojga i koniec... ;( Jednak, mimo wszystko, dobrze ze do niego poszłam ale wróciłam jeszcze bardziej osamotniona i załamana, nie wiem co teraz zrobie... Wiem tylko na pocieszenie że on i tak mnie kocha i w tym mnie nie okłamał. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mirage Napisano 2 Października 2010 Autor Udostępnij Napisano 2 Października 2010 kolejny mój sen się sprawdził... i znów niestety. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.