Skocz do zawartości

znowu samochód!!! to musi coś znaczyć


syli

Rekomendowane odpowiedzi

miałam kolejny durny sen :/ całego nie pamiętam, ale wryło mi się w pamięć coś takiego: moja koleżanka koniecznie chciała prowadzić samochód, bo się chciała nauczyć jeździć, no i poprosiła mojego chłopaka, żeby jej pozwolił. Wsio ok, dostała zgodę :P ale jak ona jechała?! Siedziała na masce samochodu i prowadziła <lol2>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej! JA dziś we śnie uczyłam się jeździć autem! Ale nie jechałam bynajmniej na masce tylko normalnie w samochodzie a koło mnie, na miejscu pasażera siedziała instruktorka (której wcale nie słuchałam). Kiedy skończyłam jazdę próbną (prowadziłam auto trzeci raz, z czego nigdy w rzeczywistości. Jednak dopiero teraz było to uznane za jazdę próbną przed egzaminem). Jeszcze w tym śnie stwierdziłam, że poszło mi tak dobrze, że "jeszcze 8 jazd próbnych i mogę zdawać" - i zdam za pierwszym razem. Tylko dlaczego akurat 8 jazd?

 

Hmm, stwierdzam, że muszę zacząć uczyć się jeździć w rzeczywistości , w końcu za pół roku kończę 18 lat - a chcę zdać szybko, jeszcze przed zimą. Mam nadzieję, że ten sen to dobry znak - jak myślicie? Chyba jutro poproszę tatę, zebyśmy pojechali na plac - ciekawe czy pójdzie mi tak dobrze jazda jak we śnie :cool: , no co, prawa fizyki we snie dobrze działały, a moja podświadomość doskonale odtworzyła samochód- łącznie z biegami itp.

 

Troche tylko mnie zastanawia dalsza część snu - pojawiła się dziwna postać, jakby jakieś zwierze (może chupacabra? :lol: ) które rozwalało wszystko na swojej drodze (łącznie z samochodem który wcześniej prowadziłam a teraz stał na parkingu) a samo się rozwalić nie dało - raz nawet je pociełam na kilka kawałków - nie zdechło, ba, z każdego kawałka powstało identycznie zwierze. No to się wkurzyłam, zaczęłam sterować snem (bez wiedzy ,ze to sen, ja już tak mam jak mi coś niszczy "rzeczywistość") i zwierze "wymazałam" ze świata snu. Co mi będzie niszczyć "rzeczywistość" :evil: :lol: !

Co wy na to? Mam się o co martwić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, Anno, Droga Anno...:)

Nie masz bynajmniej, chociaż jak tak dalej pójdzie to nie będzie już z czym walczyć w "sennym" świecie, bo krasnoludki wytępione w pień, inne stworzenia - podobnie, a Ty sama w chwili grozy i w kawałkach - składasz się samoczynnie w całość jak conajmniej Nieśmiertelny... :)

A co do Twojego snu to jasno z niego wynika jedno - nie chcesz słuchać jak masz żyć (jak masz prowadzić swój samochód we śnie). Poza tym jesteś dopiero na początku drogi, skoro miałaś jazdy próbne.

I jak na niepokorną Istotę przystało - przyciągnęłaś ni-to-zwierzę-niszczące.

Ono może tu działać na zasadzie "odbitego obrazu", bo ja tak sobie myślę, że tej energii w sobie, która łatwozapalna - masz całkiem sporo. Tyle, że kiedy ona kłębi się w Tobie w życiu, to raczej (zakładam) umiesz ją skanalizować (wszelka aktywność), natomiast we śnie ona zaczyna płynąć nurtem rozpędzonej podświadomości, która właśnie podsyła Ci te wszystkie krasnoludki, zwierzaki, na które rzucasz się wściekle, bo tutaj już możesz. I wtedy Ty sama walczysz ze sobą samą (obraz odbity), poprzez taką a nie inną reakcję - pomnażając to czemu się rzucasz do gardła.

Ciekawa jestem czy kiedykolwiek zdarzy Ci się we śnie spojrzeć na takie rozjuszone zwierzę i .... nie zareagować?? Bo wiesz... to może byc początek drogi, kiedy zdobędziesz już swoje prawo jazdy.

 

[ Dodano: 2006-05-23, 22:54 ]

Syli... Twoja koleżanka bardzo chce samodzielnie decydować o swoim życiu (prowadzenie samochodu). Natomiast możesz być zadziwiona, obserwując jak to robi. Jak sądzę będzie eksperymentowała - być może otrze się o ekstrawagancję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Umiem jeździć! Dziś tata zabrał mnie na plac (wprawdzie ja bym tego placem nie nazwała - zamiast betonu - ubita ziemia, zamiast słupków -kępy trawy, ale w moim mieście innego placu nie ma), za kierownicą samochodu siedziałam po raz pierwszy w życiu (nie licząc snów). Na początku tata kazał mi przerzucić na jedynkę - przerzuciłam ale powiedziałam "To chyba nie jest jedynka tylko trójka", tata popatrzył się na to czym się zmienia biegi i nic nie powiedział, więc uznałam ,ze jednak jedynka. Po chwili okazało się ,ze miałam rację, to była trójka. Przerzuciłam na jedynkę i ruszyłam, pierwszy raz zgasło po 50 przejechanych centymatrach (za mocno nacisnęłam gaz), za drugim tak samo ale już za trzecim jak ruszyłam to objechałam cały plac. Auto trochę szarpało ale tata stwierdził, ,że to przez benzynę (faktycznie, auto szarpało już jak jechaliśmy na plac, bedzie trzeba jechać z tym do mechanika) a moim zdaniem przyczyniła się do tego dodatkowo nierówność podłoża, poza tym wszystko było dobrze. Wjeżdzałam nawet w miejsce między kępami trawy gdzie idealnie się mieścił samochód. Tata stwierdził, ze jestem urodzonym kierowcą :mrgreen: . Chyba faktycznie jeżeli jeszcze kilka razy pojeźdzę to będę mogła zdawać. Musze jeszcze tylko się obeznać ze skrzynią biegów :cool: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...