Skocz do zawartości

Inwazja mrówek


Ana Mert

Rekomendowane odpowiedzi

Śniło mi się, że moje podwórko zostało opanowane przez dzwiny rodzaj mrówek - nieco większych niż normalne i ...w czarno białe paski :shock: . Z początku nie było źle, szybko wytępiłam (czyt. podeptałam) większość i poszłam do domu. Jednak kiedy znów wróciłam było ich 10 razy więcej niż poprzednio a wszystkie łaziły w jednym miejscu. Wysypałam im trutkę na mrówki a kiedy zauważyłam, ze to na nie nie działa postanowiłam spalić obszar na którym są. Tak też zrobiłam. Pare mrówek jednak przeżyło i jestem pewna, że gdyby sen się nie skończył po jakimś czasie byłoby ich jeszcze więcej.

 

Nie oczekuję zbytnio interpretacji bo coś mi się zdaje, że sama dobrze to interpretuję - od dłuższego czasu ludzie są dla mnie tylko tłem, nic nie znaczą (dlatego podswiadomość skojazyła ich z mrówkami) teraz jednak "tło" zaczęło sie buntować (wytykają mi ze jestem niemiła, korzystają z mojego złego humoru żeby mi dokuczyć, nie kserują dla mnie czegoś co nauczyciel kazał skserować dla wszystkich itp.) - stąd inwazja mrówek. Chciałabym jednak , dowiedzieć się w jaki sposób mogę zmienić obecną sytuację. Czy w tym śnie jest jakaś wskazówka co mam robić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anno...co to znaczy, że ludzie się dla Ciebie tylko tłem....nic nie znaczą?

Co się z Tobą w tej chwili dzieje?

Przeżywasz bunt, negację ? A może masz jakiś cel i jesteś skoncentrowana na sobie i jego realizacji, dlatego ludzie automatycznie znikają z pola Twojego widzenia?

Zaniepokoiło mnie to zdanie.

?

 

[ Dodano: 2006-05-26, 14:06 ]

PS - Twój sen generalnie ukazuje różne sposoby do jakich się uciekasz, żeby pokonać mrówki. Ten ostatni sposób odbieram jako uśmiercenie tej nawałnicy połączone z oczyszczeniem terenu. Tak jakby nie było już innego sposobu - dlatego uciekasz się do ostateczności. W końcu przecież podeptanie i trutka jest jeszcze dość bezpiecznym sposobem. W razie powodzenia wzięłabyś miotłę i wysprzątała podwórko. Ogień to już ingerencja, stan zapalny. Może włączą Ci się jednak emocje? Wkurzysz się zwyczajnie, jeżeli na przykład nie reagujesz w tej chwili na te ich różne afronty?

To wszystko jest wysoce prawdopodobne, ale i tak chciałabym, żebyś odpowiedziała mi dlaczego tak napisalaś o otaczających Cię ludziach?

Może oni przypuścili taki atak w odpowiedzi na to, że ich właśnie nie zauważasz, ignorujesz, ustawiłaś się do nich bokiem?

Wiesz, ktoś mi kiedyś powiedzial i ja sie z tym zgadzam, że jeżeli dziecko jest bardzo niegrzeczne, to ono w ten sposob stara sie zwrocic na siebie uwage rodzica. Chce cos poprzez swoje zachowanie przekazac.

Juc Ci kiedyś napisałam, że w Twoich snach batrdzo znaczące są Twoje reakcje - niczego nie puszczasz płazem. Jest "atak" - jest i "kontratak".

Ja rozumiem. że mamy czasem takie okresy w życiu, ale u Ciebie to się aż prosi o wyjaśnienie na bazie snów - z czego to wynika w życiu?

Nie lubisz ludzi? Wkurzają Cię?

Kompletnie tak Cię nie odbieram, dlatego pytam?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co mi da, ze się będę przejmowała problemami innych kiedy musze sobie z własnymi poradzić? Zwykle to działało, poprostu nie wchodziłam w drogę innym ludziom a oni mi. A teraz ludzie mnie irytują bo próbują wchodzić do mojego zycia i mówić mi co mam robić. Sama potrafię o siebie zadbać a inni najlepiej zeby wcale nie dawali mi "mądrych rad". Większość problemów powstaje datego ,ze nie mogę zrobić albo nie mam ochoty tego co odemnie oczekują, najgorsze, ze zwykle jezeli zrobię to o co mnie proszą to oni na tym nie zyskają, a ja natracę nerwów(np.taka prezentacja na polskim, wszyscy się nudzą łącznie ze mną a ja nawet dobrej oceny nie dostanę, tylko zrobie z siebie głupuka, no dobra, to akurat teoretycznie jest "dla mojego dobra" żebym się nauczyła wystąpień publicznych, niestety takie prezentacje tylko mnie utwierdzaja w przekonaniu ,ze nie potrafię wypowiadać się publicznie na temat który mnie kompletnie nie interesuje - zatykam się w połowie zdania i nie potrafię wykrztusić słowa, tego się nie da od tak pokonać. I ,że matury ustnej nie zdam - a zanim usłyszałam o prezentacji byłam pewna ze jak się porządnie przyłożę i będę wypowiadała się na wybrany przezemnie temat (bo powiedzieli ,że możemy wybrać jeden z tematów) to zdam). Eh, cos mi sie zdaje ze ta sytuacja jest główną przyczyną mojego snu, bardzo nie chcę wygłaszać tej prezentacji (9 tematów z pozytywizmu i niewiadomo na który z nich będzie sie odpowiedało) a to już w poniedziałek. Tak wiem! Nie musicie mi mówić ,ze ta prezentacja jest prosta! Ze wystarczy wykuc i powiedzieć! Że tyle zawsze się wypowiadam (jezeli mnie temat zainteresuje to potrafię dyskutować godzinami, ale jeżlei nie to nie potrafie wykrztusić słowa)!Moze dla was jest proste! Dla mnie nie! To wszystko mnie przerasta, w dzień tej prezentacji mamy jeszcze sprawdzian z chemii i z filozofii, i mamy oddać rozwiązane zadania z próbnej maturyz rozszerzonej matmy! Tego jest za dużo, jestem załamana a ludzie wymagają zebym to wszystko dobrze napisała/wygłosiła. Nie wiem już co robić. Nauczyciel od polskiego napewno , po mojej "prezentacji" zapyta "Co ty zrobisz na maturze?" (pytanie znaczące tyle co - nie zdasz matury jak tak będziesz prezentować) :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedziałam, że tak będzie i super, że wyrzuciłaś to z siebie. Ja jak kiedyś byłam wściekła jak nie wiem co, to wybiłam pół swojej zastawy stołowej i mi przeszło. Zatrzymałam się przy ukochanej saleterce..... :)

W każdym razie sama sobie udzieliłaś odpowiedzi (mi również) - Twój post aż kipi od emocji. Dlatego we śnie te mrówki w końcu podpaliłaś, a one same są jak te wszystkie egzaminy, problemy, złośliwi ludzie, ale przede wszystkim odzwierciedlają Twoje niekończące się wątpliwości co do własnej osoby i możliwości. To co mnie martwi, to fakt, że nie wierzysz w siebie. I oczywiście, nie uda mi się przez niedoskonały internet sprawić, żebyś wierzyła w siebie trochę bardziej, ale za to podzielę się z Tobą moim ostatnim odkryciem, które gdzieś wyczytane - olśniło mnie swoją prostotą i genialnością.

Bo ja też miałam zawsze ten problem - albo obsesyjnie zastanawiałam się w czym jestem gorsza, a wtedy w głowie mi rozbrzmiewało cały czas - "jesteś beznadziejna, nie potrafisz, z czym do ludzi", albo z kolei puszyłam się jak paw (wewnętrznie), bo na przykład zauważałam, że w czymś tam wykazuję się dużą biegłością itp.

Nie umiałam tego zrównoważyć - bo albo był dół albo jego odwrotność. Męczyłam się z tymi stanami, tak naprawdę nie rozumiejąc istoty pojęcia pt - "poczucie własnej wartości".

No i właśnie to moje odkrycie, to prosta zasada, która brzmi - "Nie jesteś ani gorsza, ani lepsza od innych - JESTEŚ PO PROSTU SOBĄ - sumą swoich zalet i wad, które składają się na Twoją niepowtarzalność".

Jeżeli dobrze się w nią wczytasz, to wtedy nagle zrozumiesz, że takie postawienie sprawy wyklucza coś z czego rodzi się zachwiane poczucie własnej wartości - wyklucza porównywanie się z innymi !

Dlatego chrzań to, że inni się nudzą. Po prostu dobrze wykonaj swoje zadanie - przygotuj swoją prezentacje, jaka by nie była - potem pierś do przodu - i walcz.

Przy zapalonych emocjach (podpalenie) - te "mrówki" zawsze przeżyją. Przy podejsciu bardziej metodycznym - kiedy uda Ci się spojrzeć na siebie trochę z boku (spróbuj) - wygrana ma większą szansę się ziścić, bo sama sobie nie podkładasz nogi. Sama siebie nie zadręczasz.

 

Powodzenia. Trzymam kciuki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbuję się uczyć na tą prezentację ale nie daję rady, po przeczytaniu fragmentu tekstu stwierdzam ,ze albo nic z tego nie wiem albo, że to nie jest na temat (chociaz mama mi mówi ,ze jest) albo, że nie mieliśmy tego w zeszycie (nierozumiem dlaczego nauczyciel polskiego zabronił nam korzystać z wiadomosci zawartych w internecie - tylko zeszyt, w dodatku 3 (z 9) z tematów przerabialiśmy w tamtym roku a zeszyt nie mam pojęcia gdzie jest) - to jest dla mnie zbyt poprostu nudne, kompletnie nie potrafię zapamiętać żadnej informacji (no dobra, zapamiętałam co znaczą pojęcia relifikacja, animalizacja , kosmopolityzm i asymilacja - bo może mi się przydać kiedyś w życiu znajomość tych słów). Zupełnie jak na historii - nic nie wiem z tego co mówi nauczyciel (jedyna wiadomość jaką pamiętam ze wszystkich lekcji historii jest pojęcie merkentylizm, no dobra wiem też co to jest kopia i system bastionowy). To co zapamiętałam powiem w jedną minutę - "Pozytywizm to epoka literacka powstała pod wpływem skutków upadku powstania styczniowego w 1864 roku a zakończona pod koniec XIX wieku, głównymi ideami pozytywizmu była praca organiczna czyli porównanie społeczeństwa do organizmu w którym każdy narząd - czyli człowiek ma określoną funkcję oraz praca u podstaw czyli skupienie się na likwidacji niskiej warstwy społecznej poprzez polepszanie ich bytu. Głownymi przedstawicielami literatury pozytywizmu byli Maria Konopnicka - autorka między innymi "Miłosierdzia gminy" oraz "Mendla Gdańskiego" , Bolesław Prus - autor "Lalki", Henryk Sienkiewicz - autor "Potopu" oraz Adam Asnyk - twórca licznych wierszy takich jak "Do młodych", "Daremne żale" czy też "Miejmy nadzieję" ....hej, to było niezłe! Jeżeli trafi mi sie temat nr 1 to coś powiem! I jednak zajmie mi to więcej niz minutę, moze akurat wstrzelę sie w podany czas - 5 minut! Mam tylko nadzieję, ze nie trafi mi się temak taki jak np "Kmicic jako romantyczny bohater pozytywistycznej powieści" , istnieje jednak spora szansa ,ze to ja pójdę na pierwszy ogień czyli temat 1 - mam mało ocen, ocena mi się wacha a jeżeli mamy coś prezentowac to zazwyczaj ja jestem wybierana pierwsza - od kiedy za pewną dyskusję dostałam jedynkę. Chyba faktycznie panikuję. W tym momencie połowa z punktów przestała być dla mnie aż taka straszna, muszę tylko sobie teraz przypomnieć "Potop" a przede wszystkim muszę się skapnąć w jaki sposób był on "pozytywistyczny". Jeszcze tylko zacznę brać korepetycje z rozszerzonej matmy (zawsze miałam 5 a matmy, teraz mam 2 nie wiem dlaczego, kompletnie przestałam rozumieć - za to z angielskiego z którego zawsze miałam 2/3 teraz wychodzi mi 5 - a bynajmniej sie nie uczę, poprostu wszystko wiem) i nie mam się czym martwić.

 

A właśnie w poniedziałek poza tą prezentacją z polskiego mamy jeszcze sprawdzian z chemii i kartkówkę z filozofii - z Freud-a i z Nietzsche-go, tu na tym forum ktoś wspominał filozofię Freuda, możecie mi w skrócie wytłumaczyć na czym polegała? Na tej lekcji akurat pisałam zaległą kartkówkę i niewiele słuchałam co nauczyciel mówił - a z niekończącego się słowotoku nauczyciela wyłowiłam słowo "sny". Byłam wściekła ,ze akurat w tej lekcji nie mogłam brać aktywnego udziału(a zawsze na filozofii aktywnego udziału nie biorę bo nie mam nic do powiedzenia - nudne poglądy głównie związane z polityką), to musiało być ciekawe. Chociaz jeden porządny filozof a ja na jego temat nic nie wiem , eh. O "Niczym"(Nietzsche :wink: ) coś wiem, ale też byłabym wdzięczna jakby mi ktoś przyblizył krótko jego poglądy - ze słowotoku nauczyciela nie da się wyłowić żadnej konkretnej informacji - jako jednoczesny nauczyciel historii co chwilę wraca do średniowiecza. Hej, wrócił mi humor! Myślałam, ze przed końcem poniedziałku kiedy to będę miała wszystko za sobą tak się nie stanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie musicie mi mówić ,ze ta prezentacja jest prosta! Ze wystarczy wykuc i powiedzieć! Że tyle zawsze się wypowiadam (jezeli mnie temat zainteresuje to potrafię dyskutować godzinami, ale jeżlei nie to nie potrafie wykrztusić słowa)!Moze dla was jest proste! Dla mnie nie!
- ja wcale nie uważam, że to jest proste... sama mam z wygłaszaniem duży problem, nie lubię na sobie koncentrować uwagi tłumu. Ale spokojnie, z tym da się żyć, oprócz tego że egzaminy ustne kosztowały mnie więcej stresu niż innych :lol:. Raz nawet odpowiadając, zaczęłam nieświadomie pstrykać długopisem, denerwując innych "przesłuchiwanych" oraz komisję. W końcu mój wykładowca ulitował się nad wszystkimi i wyszarpał mi ten przedmiot z ręki. Jego błąd polegał na tym, że położył go na linii mojego wzroku :smile: . Toteż, gdy dostałam kolejne pytanie... sięgnęłam sobie znowu bezczelnie (nadal nieświadomie) po niego. Ale jak pstryknęłam, to wraz z miną nauczyciela przyszło opamiętanie. W sumie na dobre mi to wyszło, bo strasznie dukałam, mimo iż znałam temat... ale dostałam dobrą ocenę, chyba wzięli pod uwagę objawy zdenerwowania... byli tacy "normalni". Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eh, szczęście ,że mam to już za sobą. Z prezentacji dostałam 2, zły temat wylosowałam, czy ja tutaj wyrazałam życzenie, ze nie chcę pytań z Potopu? Właśnie. Z filozofii było lepiej chociaz z początku nie wiedziałam o co chodzi w poleceniu ("Wg Nietzschego człowiek jest podstawą egzystencji. Jaki to miało wpływ na historię" , coś napisałam o tym całym nadczlowieku Nitzschego i o nazistach, nie wiem czy o to chodziło. Druga grupa miała łatwiejsze - "Na czym polegała psychoanaliza wg Freuda" - tu wiadomo dokładnie o co się pytają)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...