okropny sen - świnka morska

Witam,

bardzo proszę o interpretację snu, który mnie przeraził. Śniło mi się, że moja siostra przynosi do domu świnkę morską. Śwince jest zimno, więc by ją ogrzać, kładę ją w jakimś pojemniku na gazie O_o Zapominam o niej do czasu, aż usłyszę dźwięk gwizdka, jakby woda się gotowała w czajniku. Wbiegam do kuchni i szybko wyłączam gaz. Odkrywam pojemnik i widzę, że świnka leży plackiem w pojemniku, chyba ugotowana... Przerzucam ją na zimną podłogę, leży nieruchomo. Myślę, że zdechła, ale i tak skrapiam ją zimną wodą i świnka podnosi lekko głowę i otwiera oczy Jest w agonii, nie wydaje żadnych dźwięków, nie piszczy... Ja oczywiście wybucham płaczem, nie wiem, co zrobić, by jej pomóc. Ten sen to jakaś tragedia. Nie wiem, czy może coś ważnego oznaczać?

Pewnie o czymś ważnym zapomniałaś.

to są typowe sny wynikające z obowiązkowości i solidności. Miałam podobnych co najmniej kilkanaście w okresie dorastania (nie mylić z nastoletnością) - ciekawe, że śni nam się opieka nad zwierzętami, która konczy się fatalnie a nie czytałam o śnie o niepodlanych kwiatkach. Może uschnięcie roślin tak nas nie dotyka. Myślę, że ten sen to oznaka porządnego charakteru.

to są typowe sny wynikające z obowiązkowości i solidności. Miałam podobnych co najmniej kilkanaście w okresie dorastania (nie mylić z nastoletnością) - ciekawe, że śni nam się opieka nad zwierzętami, która konczy się fatalnie a nie czytałam o śnie o niepodlanych kwiatkach. Może uschnięcie roślin tak nas nie dotyka. Myślę, że ten sen to oznaka porządnego charakteru.

wow, dzięki, nigdy mi to do głowy nie przyszło! nie lubię zbytnio grzebać w interpretacjach snów ale często doświadczam przenoszenia emocji ze snów do 'tego świata' (próbuję to interpretować w drugą stronę, czyli nie: jak nasz dzień wpływa na to co nam się śni, tylko na odwrót). Mnie też się czasem śnią różne zwierzaki, szczególnie gryzonie (o.o), które padają z głodu a ja nie mogę nic na to poradzić i potem cały dzień to w sobie noszę.. Tak myślę, jeśli masz rację to znaczyłoby, że po takim śnie człowiek jest bardziej obowiązkowy albo solidny etc w ciągu dnia, bo jest się wyczulonym i podświadomie zwiększa się nasza uwaga na to co robimy!

Witam,

bardzo proszę o interpretację snu, który mnie przeraził. Śniło mi się, że moja siostra przynosi do domu świnkę morską. Śwince jest zimno, więc by ją ogrzać, kładę ją w jakimś pojemniku na gazie O_o Zapominam o niej do czasu, aż usłyszę dźwięk gwizdka, jakby woda się gotowała w czajniku. Wbiegam do kuchni i szybko wyłączam gaz. Odkrywam pojemnik i widzę, że świnka leży plackiem w pojemniku, chyba ugotowana... Przerzucam ją na zimną podłogę, leży nieruchomo. Myślę, że zdechła, ale i tak skrapiam ją zimną wodą i świnka podnosi lekko głowę i otwiera oczy Jest w agonii, nie wydaje żadnych dźwięków, nie piszczy... Ja oczywiście wybucham płaczem, nie wiem, co zrobić, by jej pomóc. Ten sen to jakaś tragedia. Nie wiem, czy może coś ważnego oznaczać?

w takim razie, wnioskując, może przeanalizujesz swój dzień po tym śnie, czy miało wydarzyć się albo wydarzyło coś co było ważne albo co zwróciło Twoją uwagę. Może byłaś świadkiem sytuacji, w której do tej pory zachowałabyś się inaczej gdyby nie emocje pozostawione przez sen??

Podziel się jeśli na coś wpadniesz

Wielkie dzięki za odpowiedzi:) Nie potrafię jednak znaleźć konkretnej sytuacji, która wiązałaby się z tym snem, wszystko jest w porządku... Do myślenia daje mi komentarz 'królewny śnieżki', dotyczący poczucia obowiązku itp. Bo z tym wiąże się lęk przez zawaleniem czegoś, obawa przed porażką - właściwa chyba każdemu z nas. A może o czymś zapomniałam. Dobra, zapominam już o tym śnie.

nie ma się czego obawiać - sen dotyczy codziennych spraw, obowiązków, nie jest raczej zapowiedzią niczego a te zwierzęta to nasze codzienne ważne sprawy, które musimy załatwiać - nauka, egzaminy, opieka nad kimś, organizacja życia, realizacja planów itp. Jedni pozostają w większej gotowości i bardziej się przejmują, inni wrzucają na luz. Sen przygotowuje nas na porażki, żeby lepiej sobie z nimi radzić w codziennym życiu. Mi zazwyczaj zdychały rybki - albo zapominałam je przez tydzien nakarmić, albo się gotowały, albo były przekarmiane i tak w kółko, nie do odratowania