girl993 Napisano 18 Grudnia 2010 Udostępnij Napisano 18 Grudnia 2010 Witam. Proszę o interpretacje : Jest dzień, wszyscy jacyś roztrzęsieni czegoś szukają. Raptem w podświadomości dowiaduje się że zaginął chłopak/kolega. Zaczynamy akcję poszukiwawczą, pływamy po jakiś kanałach, jest ich niezliczona ilość. Coś jak lochy w bajkach, zrobione z czerwonej cegły, wody jest gdzieś do ramion.Główne kanały są ze sobą poprzecinane jakimiś małymi, ale tam bałam się zajrzeć. Jest dość ciemno, gdzie nie gdzie tylko jest światło. Ktoś ze mną pływa ale nie wiem kto to. W końcu przeniosłam się gdzieś do jakiegoś miasta. Dalej szukamy tej osoby. Ni z tego, ni z owego latam... Lece ponad miastem wysoko, nie mam skrzydeł i czuję że się boje ale sprawia mi to frajdę. Wkońcu opadam, okazuje sie że jestem tym chlopakiem, tym którego wszyscy szukają. Ale nie chce zejść na ziemie... wzbijam sie wysoooko, widze juz tylko domy są jak małe kwadraciki. Trwa to chwilę. W końcu jestem na ziemi i wszyscy wraz ze mna pytają tego chłopaka dlaczego to zrobil... i to tyle... Proooszę o pomoc Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.