Skocz do zawartości

Aniołowie i zdjęcie w gazecie


mondra

Rekomendowane odpowiedzi

witam!

dawno sie tutaj nie udzielalam, ale ostatnio mialam sen, ktory wydaje mi sie dosyc wazny dla mnie.

 

siedzialam z kolezanka na drewnianej lawie, otoczenie bylo neutralne, ale lawa przypominala koscielna. siedzialysmy i sluchalysmy meskiego glosu, ktory dobiegal nie wiadomo skad. mowil on o tym, ze Aniolowie istnieja, byl to rodzaj kazania o Aniolach. gdy go sluchalysmy, w pewnym momencie poczulam jak ktos "zaczepia mnie" od tylu, tak jakby jakas niewidzialna osoba zlapala mnie za boczki. odwrocilam sie do kolezanki i zrozumialysmy, ze obie poczulysmy to samo. ogarnela nas taka bloga radosc, bo poczulysmy, ze to

Aniolowie, ze oni naprawde istnieja. w dalszej czesci snu, wciaz sluchajac kazania znow poczulysmy, ze ktos stoi za plecami kazdej z nas. juz wiedzialysmy, ze to nasi Aniolowie.

 

nastepnie snilo mi sie, ze przegladam gazete z programem i tam sa zapowiedzi, co bedzie w nastepnych odcinkach seriali. zobaczylam tam swoje zdjecie jako jednej z bohaterek serialu i podpis: "obudzi sie w Mysłowicach". w rzeczywistosci myslowice to miasto, w ktorym mieszka moja dawna, nie do konca spelniona milosc. dawno juz o nim nie myslalam, wiec nie wiem, skad ten sen.

 

prosze was o pomoc w interpretacji.

pozdrawiam cieplo:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chcialabym dodac, ze ta osoba wczoraj sie ze mna skontaktowala, nie bylo to jednak nic znaczacego. czy to mial mi zobrazowac ten sen? dziekuje za wszelkie sugestie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

chcialabym dopisac tu dwa kolejne sny, ktore mialam dzisiejszej nocy, bo wydaje mi sie ze wiaza sie z tym snem o aniolach. nie za bardzo rozumiem co one wszystkie chca mi powiedziec, wiec prosze was o wszelkie sugestie.

 

1. jestem na stacji metra, czekam na pociag. mam mala jasnorozowa torebke, ktora na chwile klade na schodach, przy ktorych stoje. robie to, by miec wolne rece, cos nimi robie, nie pamietam dokladnie co. po chwili spogladam na torebke na schodach i wiem, ze ktos wlozyl w nia bombe. nie widzialam tego, ale jakos wiem, ze bomba tam jest. zaczynam krzyczec do ludzi, zeby uciekali, sama zaczynam biec ile sil w nogach. tu scena sie urywa i sen zaczyna sie jakby od poczatku (cos jak dzien swistaka). znow stoje na stacji metra i dzieje sie dokladnie to samo, co poprzednio: zauwazam, ze w torebce jest bomba. nie ratuje sie juz jednak jak poprzednio, tylko postanawiam zadzwonic do moich dzieci, w razie, gdyby to byla nasza ostatnia rozmowa. potem dzwonie do meza i rowniez powiadamiam go o wszystkim. (we snie moim mezem jest chlopak, z ktorym sie obecnie spotykam, dzieci nie mam, nie planujemy ich i na razie innych powaznych krokow tez nie). tu scena znow sie urywa i po raz trzeci sen zaczyna sie od nowa. stoje na stacji metra itd. kiedy w torebce juz jest bomba stwierdzam, ze jezeli mam umrzec to nie powinnam zajmowac sie bzdurami, tylko zrobic jedna ostatnia wazna rzecz w zyciu. dzwonie do mezczyzny, o ktorym byla mowa we snie o aniolach, i mowie mu, ze go kocham. tu sen sie konczy.

 

2. (dosc slabo go pamietam, ale wiaze sie ze snem, ktory opisalam na samym poczatku)

jestem gdzies z mezczyzna, o ktorym mowilam we snie o aniolach. przestrzen wokol nas jest nieokreslona, wlasciwie sa tylko nasze postaci. on półlezy na plecach, podpiera sie na lokciach, ja siedze za jego plecami zwrocona w jego strone. mowie mu, ze skoro juz sie spotkalismy i w dodatku jestesmy w poblizu, to moze zabralby mnie do myslowic (tam, gdzie mieszka). on jest niechetny, ociaga sie, ale w koncu przystaje na propozycje. wtedy w jednym momencie znajdujemy sie w tym miescie. wtedy przypominam sobie, ze przeciez mi sie to snilo, to ze tu bede. przypomina mi sie, ze mialam sie "obudzic" w tym wlasnie miescie i (nie wiem czemu, teraz to juz nie jest dla mnie takie oczywiste) wszystko zaczyna mi sie skladac w calosc, co to znaczylo "obudzic sie" i co ja tu w ogole robie. bylam szczesliwa, ze spelnil sie moj sen. (po przebudzeniu oczywiscie za cholere nie wiem co to "obudzenie sie" mialo znaczyc). wtedy przenosze sie do jakiegos mieszkania, w ktorym mam spac. jestem sama w wielkim pokoju, wiem jednak, ze za sciana spi nieznany mi mezczyzna. boje sie go troche. wtedy dzwoni moja kolezanka i mowi, ze musze wracac do domu, bo mam sprawy na uczelni. zaczynamy obliczac, kiedym musze najpozniej wyjechac, by byc u siebie na czas. potem czekam w mieszkaniu na godzine odjazdu pociagu. mam wyjechac z miasta o godz. 3 w nocy. kiedy siedze sama, do drzwi puka mezczyzna, ktory mieszka za sciana. nie chce mu otwierac, boje sie, ale on okazuje sie byc bardzo mily. w koncu wpuszczam go do srodka i rozmawiamy przez dlugie godziny, swietnie sie dogadujemy.

 

nie wiem, czemu te sny mnie tak nachodza, bo ten mezczyzna, o ktorym snie juz od dawna nie jest dla mnie zbyt wazny, zaczynam tez ukladac sobie zycie z kims innym. dlaczego wiec przychodzi w moich snach wlasnie teraz? jezeli cos wam przyjdzie do glowy, prosze o sugestie. troche mi to komplikuje zycie.

 

pozrawiam cieplo!:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...