pokój który kolejno odwiedzają różne dzikie zwierzęta

Witam!

Za nim zaczne opowiadać o śnie chce powiedzieć, że jestem kobietą niezamężną, mam ok 30 lat i nie mam dzieci.

W ostatnim czasie śniło mi się, że znajduję się w pokoju w którym mieszka mój przyjaciel(miejsce które dobrze znam) i nagle nie wiadomo dlaczego zaczyąnają do niego wchodzić po koleji różne dzikie zwierzęta. Każdemu zwierzęciu towarzyszy opiekun, który je wprowadza, a następnie wyprowadza z pokoju- na zasadzie prezentacji. Ze snu wynikało, że opiekun to jedna i ta sama osoba czyli kobieta, która była ubrana w złotą sukienke w stylu tancerki samby, odniosłam wrażenie że to osoba spokojna, opanowana, miła i uśmiechnięta. Jednym z pierwszych zwierząt, które się pojawiło to prawdopodobnie antylopa (nie jestem pewna), która na głowie miała założone coś w rodzaju pióropusza, nakrycia głowy z mnóstwem drewnianych kolorowych małych koralików w stylu afrykańskim. Nagle w tym pokoju dodatkowo znalazła się moja siostra z 2,5 letnią siostrzenicą, a następnie do pokoju wszedł lew, najpierw spokojny, ale gdy miał wychodzić zdenerwował się na moją siostrę i opiekunkę, którą próbował podrapać i w tym momencie pojawił się słoń, który stanoł w obronie mojej siostry i siostrzenicy, po czym lew się uspokoił i wyszedł z pokoju. W pierwszej chwili, gdy zwierzęta zaczeły się pojawiać byłam zdziwiona tym, że wchodzą bez zapowiedzi i nie pukają, po czym podło z mojej strony stwierdzenie, że czuje się jakbym grała w skeczu Monty Python-a. Miałam wrażenie, że jestem tylko obserwatorem całego zajścia i podchodze do tego z dużym dystansem. Ciekawe było to, że kolory we śnie były dość wyraźne w ciepłej tonacji (barwy jak ze słonecznej hiszpani).