Skocz do zawartości

konie, niemowle, samochody, wybuch, pożar, ucieczka, zalane pola, kolej


Gosia13330

Rekomendowane odpowiedzi

Wszystko się zaczęło od tego że widziałam 2 konie jedzące sianko. przywiązane były w jakimś dziwnym miejscu którego nie umiem opisać. Jednego z nich znam to bardzo duża kasztanowata klacz o imieniu lipa, drugiego konia nie znam był gniady i stał w oddali, nie widziałam go dobrze bo coś go przysłaniało. Lipie zabrakło siana więc chciałam je jej dać ale już nie było, ten drugi koń miał za to olbrzymią stertę siana, więc chciała przynieść trochę dla lipy.

 

Chwile później siedziałam już w samochodzie i jechałam nim gdzieś, to było niedaleko mojego domu, ale jechałam raczej od domu. droga była zatarasowana i mnóstwo samochodów stało zaparkowanych na poboczu więc ja też zaparkowałam swoje auto za innymi, wysiadłam i dalej poszłam już pieszo. Drogę tarasowały dwie ciężarówki, to nie był wypadek one porostu stały na drodze. Wszystko to działo się w mojej rodzinnej wiosce. Ja szłam jednak dalej i spotkałam moich autentycznych sąsiadów. Zajmowali się czymś jak gdyby budową domu. Mieli ze sobą niemowlę, dziecko miało na całym ciele bąble, olbrzymie bąble takie jak od ugryzień komarów tylko większe i czerwone i zapytali mnie czy nie mogłabym odwieźć tego dziecka do domu bo źle się tam czuło. Zgodziłam się wzięłam dziecko i poszłam z powrotem do samochodu. Ale tam wszystkie samochody leżały w rowie jeden na drugim. A ja przestraszyłam się że znowu będę mieć uszkodzone lusterka w samochodzie.

 

W rzeczywistości samochód jest mamy a ja niedawno uszkodziłam obydwa lusterka i dopiero co założyli i nowe i bałam się że znowu będę mieć uszkodzone lusterka.

 

Gdy to zobaczyłam zaczęłam wracać z powrotem ale już bez dziecka. W pewnym momencie na drodze było straszne zamieszane więc odeszłam trochę na bok. Na całe szczęście bo w tym momencie wszystkie samochody które leżały w rowach plus te dwie ciężarówki wybuchły i zaczęły płonąć żywym ogniem czułam gorąc na twarzy. I zorientowałam się że wokół mnie stoi dużo ludzi i wszyscy przyglądają się pożarowi. Wielu z tych ludzi znałam byli tam moi dawni koledzy ze szkoły, wyglądali dokładnie tak jak za szkolnych czasów tylko że czułam że są już starsi i dorośli, ale ich wygląd zatrzymał się na podstawówce. Wielu z nich znałam tylko z widzenie, a z większością nigdy bliżej się nie przyjaźniłam. Był tam też mój tata, więc powiedziałam mu że moje auto też tam stało i że boje się że mama będzie bardzo bardzo zła jak się coś mu stanie.

Nagle zobaczyłam że pożar się powiększa i poczułam że musimy uciekać, tyle że nie było dokąd. Z prawej strony było takie walące się ogrodzenie, stara siatka. Więc razem z koleżanką przeskoczyłyśmy przez to ogrodzenie. Po drugiej stronie było pole uprawne ale całe zalane wodą, gdy tam wskoczyłyśmy woda sięgała nam gdzieś do kostek. Pozostali ludzie poszli za nami.

zaczęliśmy uciekać tym polem, było ono wąskie i bardzo długie.jednak nikt nie biegł szliśmy raczej wolno, ale cały czas uciekając woda po której szliśmy była błyszcząca, błyszczała w świetle.

Szliśmy tak bardzo długo w pewnym momencie zobaczyliśmy stojących ludzi w mundurach, nie widziałam ale wiedziałam że mieli broń i nie chcieli nas przepuścić. Prosiliśmy i tłumaczyliśmy że nie możemy wracać bo za nami wszystko płonie i w końcu nas przepuścili.

Cały sen był raczej jak niemy film rozmawialiśmy ale nie słyszałam słów po prostu wiedziałam co kto mówi.

Gdy ludzie w mundurach nas przepuścili szliśmy dalej, co kawałek napotykając kolejnego człowieka w mundurze, ale następni już nas nie zaczepiali. Szliśmy tą wodą bardzo długo, aż w końcu pole się skończyło i wyszliśmy na olbrzymią zajezdnie. Nie było tam żadnych zabudowań a jedynie olbrzymia plątanina torów po których jeździły pociągi, takie bardzo ładne i nowoczesne pociągi.

gdy przechodziliśmy przez te tory zorientowałam się że idzie za nami olbrzymia masa ludzi, nieznanych mi ludzi. Już nie tylko mała grupka którą spotkałam na początku ale tysiące ludzi.

Po przejściu przez tory zatrzymaliśmy się. byliśmy bezpieczni bo z jakiegoś powodu pożar nie mógł już nam zagrozić. było tam jakieś zadaszenie i wszyscy schronili się pod tym zadaszeniem i czekali. znalazłam tam znowu mojego tatę był tam tez mój brat, pytałam tatę o mamę czy nic jej nie jest. Tata powiedział że przed chwilą do niej dzwonił i że wszystko w porządku. Nagle poczułam potrzebę zadzwonić do mojego chłopaka żeby mu powiedzieć że nic mi nie jest. Wyjęłam telefon i chciałam zadzwonić ale nie dało się zadzwonić bo cała sieć była uszkodzona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...