Sen o ucieczce, gonitwie.

Witam.

Ucięłam sobie dziś popołudniową drzemkę, a kiedy się obudziłam, to miałam wrażenie, że jest rano. Jednak to nie dziwi mnie tak, jak sam sen...

Początkowo znajdowałam się w bardzo nowoczesnym domu, były moje urodziny. Chciałam rozpocząć przyjęcie, ale nie było jednego gościa - mojego chłopaka [który tak na marginesie nie jest moim chłopakiem, miałam w śnie przeczucie tego. Naprawdę jest postacią z filmu, który oglądałam przed pójściem spać.]. W końcu przyjechał na podjazd, ale nie wysiadł z samochodu, byli z nim jeszcze jacyć jego koledzy. To ja postanowiłam wyjść i wtedy się wszystko zaczęło...

Byłam na nieznanym terenie, było 'szaro', więc miałam ograniczoną widoczność. Zobaczyłam tylko 'mojego chłopaka' przez okno samochodu, a potem grupa mężczyzn zaczęła mnie gonić. Nagle zrobiło się 'jasno'[dzień]. Biegłam przez jakiś remontowany dom, oni otaczali mnie ze wszystkich stron. Nagle pojawiła się w tym domu moja znajoma i zamieniłam się z nią ubraniami. Przebrana, udało mi się dotrzeć do samochodu, za którego kierownicą siedział 'mój chłopak'. Mówił, że uciekniemy, że się uda, ale nagle ktoś otworzył drzwi ze strony pasażera i przystawił mi pistolet do pleców. Za 'moim chłopakiem' stanęło kilku mężczyzn. Jeden z nich, szef [?], powiedział, że porywają mnie, bo 'mój chłopak' nie chce im czegoś dać, i że będą mnie gwałcić i bić, żeby on przez to cierpiał. Potem zabrali mnie do jakiegoś dekadenckiego hotelu, ten 'szef' dobierał się do mnie i nagle wpadł mój chłopak. Ochrona go trzymała i kazali mu patrzeć jak 'szef' mnie gwałci.

Obudziłam się przerażona, zbyt wiele chyba w tym znaczeń, bym zabierała się sama za interpretację, bo kompletnie się na tym nie znam...

Z góry dziękuję za pomoc