Diff-chan Napisano 26 Lutego 2011 Udostępnij Napisano 26 Lutego 2011 (edytowane) Najpierw spokojny spacer po własnym ogrodzie, potem piraci a na koniec poszukujący facet. Ktoś pomoże? Zaczęło się tym, że spacerowałam po własnej działce i mówiłam sama do siebie, byłam szczęśliwa- słońce świeciło było spokojnie, z czego się tu nie cieszyć? Jednak ni z tego ni z owego ktoś chwyta mnie za ramię i mówi, że zabiera ten statek, bo bardzo mu się podoba. Wtedy mój ogród zmienił się w miejsce totalnego chaosu. Ludzie zaczynali krzyczeć, białe konie zaczynały wyskakiwać za burtę, jednak najbardziej martwiłam się o fioletowe krowy (za dużo Milki?). Zostałam szybko zaprowadzona pod pokład (który wielkością przypominał kajak, gdzie pewien uczynny i szarmancki (niestety milczący) mężczyzna nauczył mnie pływać w wodzie po łydki. Kiedy jednak mój nauczyciel mnie opuścił nie powrócił i jakby oczami ducha widziałam, że siedzi w samochodzie i coś go wybitnie dręczy. Mężczyzna pojechał na blokowisko( nowoczesne budownictwo i kilka kolorów- niebieski, zielony, ciemna czerwień). Budynek w środku, jednak wyglądał trochę jak wnętrze NASA, biel i drabiny. W tym jednym szczególnym pomieszczeniu, były trzy drabiny, dwa owczarki niemieckie (nie były zbyt przyjaźnie nastawione do obcego, biegały, warczały i szczekały) i strażnik (który złapał mojego instruktora pływania). Przewinęła się chyba jeszcze osoba z tacą na rękach, jakby kelner. Na koniec jednak jakbym się pojawiła w tamtym miejscu, ponieważ "mój nicpoń" cieszył się, że w końcu mnie widzi. Edytowane 26 Lutego 2011 przez Diff-chan Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.