Skocz do zawartości

Dziwne budynki (2 sny)


senders

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. To będzie dość długi post, ale byłbym wdzięczny o przeczytanie.

 

Sen nr 1

Nagle znalazłem się z moim najlepszym (i jedynym zresztą) przyjacielem w bardzo dziwnym budynku. Najlepszym określeniem na to jak wyglądał jest słowo "surowy". Byłem z nim na klatce schodowej zaraz przy oknie na jednym z najwyższych pięter. Wewnątrz czułem totalną pustkę. Przez okno nie było widać żadnych innych budynków, pojazdów i ludzi. Wszystko było bez życia, rosła niby trawa i było widać drzewa, ale było to wszystko jakby martwe. Był dzień, ale było bardzo ciemno, tak jak jest na parę chwil przed burzą. Ściany wewnątrz budynku były niby białe, ale bardzo zabrudzone. Na podłodze było pełno kurzu i pyłu. Żadnych mebli i innych ludzi. Okna brudne. Czułem, że to jakaś niesamowita nicość. Przebywając w tym miejscu pomyślałem, że znajdujemy się w Czarnobylu, na osiedlu które było blisko reaktora i które zostało skażone radioaktywnie. Tylko mój przyjaciel, który był obok, dawał mi resztki nadziei na życie, ale nie była to duża nadzieja. To było jak malutka świeczka na ogromnym cmentarzu w nocy.

 

Zeszliśmy piętro niżej i poszliśmy wzdłuż korytarza. Przekroczyliśmy coś, co nazywam strefą (ta część nie była brudna ani czysta, była za to pełna drabin, wiader i innych narzędzi do zmiany stanu budynku). Strefa ta ciągnęła się może przez 10 metrów, po czym weszliśmy do nowoczesnej i eleganckiej części budynku. Przebywając tam miałem skrajne inne doznania niż na początku - czułem się jak w luksusowym i eleganckim hotelu. Nagle mój przyjaciel przyspieszył i wszedł do otwartej windy. Drzwi zaczęły się zamykać, ale zdążyłem zablokować je ręką lub nogą (nie pamiętam dokładnie) i wszedłem do windy. W środku było wprost przepięknie i bardzo jasno. To było światło które nie tylko oświetlało, ale także dawało poczucie wewnętrznego spokoju i radości. Podjechaliśmy znów pare pięter wyżej (to był wieżowiec). Po otwarciu drzwi otoczenie dalej było eleganckie i luksusowe (jak 5 gwiazdkowy hotel), jednak raz na pewien czas przechodzilismy przez 'strefę' (dużo drabin, wiader i brak wykończenia wnętrza). Podczas jednego z przejść przez taką strefę mineliśmy ochroniarza, który nie odezwał się ani słowem (nie jestem pewien czy zwrócił na nas jakąkolwiek uwagę). Różnica między tymi strefami po wyjściu z windy, a tą pierwszą strefą (która łączyła "Czarnobyl' i 'elegancki hotel') była taka, że te kolejne strefy (już po wyjścu w windy) były tylko przerywnikiem w tym eleganckim hotelu (hotel - strefa - hotel, itp), a ta pierwsza była w układzie Czarnobyl - strefa - hotel. Przebywajac w tych strefach czułem się bardzo dobrze, właściwie tak dobrze jak wtedy gdy byłem w wykończonej części hotelu. Najlepiej czułem się w windzie, najgorzej oczywiście na początku.

 

To śniło mi się wczoraj. Natomiast ok 2 miesięcy temu śnił mi się być może zupełnie inny sen, ale mam wrażenie (być może błędne) że jest trochę podobny.

 

Sen nr 2

Była zima, ok godz 17-18. Było już ciemno. Śniegu brak. Czułem podobną pustkę jak w przypadku mojego snu na początku wiadomości. Stałem na ulicy i po jej drugiej stronie widziałem wieżowiec. Był bardzo 'chłodny': szary i nie powodował pozytywnych emocji (negatywnych tez nie, powodował tylko pustkę). Ulica była ruchliwa (duże miasto). Przeszdłem przez nią i wszedłem do budynku. Skierowałem się w stronę windy i wjechałem na jedno z najwyższych pięter. Wyszedłem z windy i kręciłem się trochę po korytarzu. Dalej czułem się podobnie do stanu gdy byłem na dole. Po jakimś czasie ta sama winda przywiozła kilku innych mężczyzn. Byli elegancko ubrani, ale nie odzywali się do siebie. Stali na korytarzu i na coś czekali. Nagle otworzyły się drzwi do jakiejś sali. Było to coś na kszałt szkolnej sali w której prowadzi się lekcje. Część ludzi zaczęła z niej wychodzić, część została. Wszedłem do środka i zauważyłem, że przy biurku siedzi kobieta, którą kocham (znamy się z realnego życia i tu również coś do niej czuję, ale z pewnych powodów nigdy nie będziemy razem). Od momentu kiedy zobaczyłem ją siedzącą w tym pomieszczeniu poczułem się lepiej. Miałem też wewnętrzne przeczucie, że jesteśmy razem, a ja przyszedłem właśnie po nią i zaraz pójdziemy do domu).

 

Zarówno w śnie nr 1 jak i nr 2 nikt nie odezwał się do nikogo ani słowem (czy to coś może znaczyć?).

 

Nie wiem czy to coś da, ale jeżeli chodzi o mnie, to jestem młodym człowiekiem, bardzo wrażliwym. Niedawno mój ojciec był bardzo ciężko chory (przez 1,5 roku). W czasie tej choroby załamałem się i wpadłem w depresję. Ojciec już wyzdrowiał (pare miesięcy temu) i od tego czasu powoli dochodzę do siebie. Pracuje nad sobą i jestem na etapie 'powrotu do żywych'. Staram się przygotowywać psychicznie na trudne życiowe sytuacje (które nastąpią predzęj czy poźniej, bo życie to nie bajka, tylko trzeba sobie z nimi radzić). Mam obecnie tak wiele planów w życiu, że realizacja ich zajmie mi parę lat. Jestem pełen wiary i mam przeczucie, że jestem w przełomowym momencie mojego życia, a wzbogacony o złe doświadczenia będę trochę silniejszy.

 

Mam więc dwa pytania:

1) Czy te sny można łączyć z moją sytuacją życiową?

2) Czy słusznie widzę podobieństwa w tych snach?

 

Proszę też o jakąś luźną interpretację tych snów.

 

Pozdrawiam i dziękuje za ewentualne odpowiedzi.

 

A, zapomniałem jeszcze dodać, że przeżycia emocjonalne, które doświadczyłem w czasie tych snów były bardzo mocne. Po obudzeniu przez pare chwil (zwłaszcza po śnie nr 2) nie mogłem dojśc do siebie. Sen nr 2, mimo że był 2 miesiące temu, pamiętam ciągle bardzo dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Vanilia22

Witaj senders

Postaram się udzielić Tobie informacji na ile potrafię.

Zacznę może od Twoich pytań.

1. Tak można łączyć te sny z sytuacjaążyciową. Baaa nawet krzyczą do mnie, aby To powiedzieć.

2. Podobieństwa są i wynikają z Twoich nieustannych leków i obaw o przyszłość. Postaram się to wyjaśnić jak najjaśniej.

 

Zacznę od 2 snu bo wydaje mi się, że jest tu najważniejszy.

Widzisz zima i uczucie pustki daje znać, że jest coś nie tak. Uczucia takie często towarzysza nam w prawdziwym życiu. Czyli nie czułeś sie dobrze. Może się bałeś? Kiedy wyśniłeś ten sen zdawałeś sobie sprawę, że z ojcem jest już ok ale sen jakby "przerabiał to na nowo". Zauważ, że we śnie spotykasz kobietę, którą kochasz. Pewnie w tych trudnych momentach chciałbyś jej wsparcia ale wystarczyła by pewnie jej sama obecność. Cisza we śnie jest wynikeim również pustki (tak przynajmniej to widzę).

1sen natomiast jest reakcją na Twoje postanowienia. Zauważ, że dom jest surowy. Wymaga remontu albo czegoś co sprawiło by aby był bardziej przyjazny. A jak traktujesz siebie? Jak widzisz siebie w obecnej sytuacji? Dostrzegasz bałagan i nieuporządkowanie. Brud i syf. Pomyśl, co w Twoim życiu jest tak potrzebujące troski?

Piętro niżej mamy zupełnie inny obraz. Luksus. Wręcz ideał. Ten przyjaciel to ty a Właściwie Twoje ja dążące do zmian. Idziesz za nim choć mam wrażenie, że niepewnie.

wiesz ten sen ostrzega troche abyś za szybko nie działał. Na siłę nie chciał zmieniać czegoś. Bo choc ty dostrzegasz jak wiele jest do zrobienia inni pewnie tego nie zauważą. Skup się na wnętrzu. Reszta pójdzie sama (mam nadzieję, że wiesz co mam na myśli)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

senders, gdy przeczytałam Twoje sny odniosłam wrażenie, że czujesz się samotny. I, podobnie jak dla Vanili22, surowy stan "Czarnobyla" jest dla mnie Twoją osobowością, którą kiedyś zacząłeś budować, ale przez chorobę ojca i swoją, przerwałeś to. Dlatego teraz, gdy masz już siły, możesz się znowu za to zabrać, a efekty mogą być tak piękne, jak widziałeś to w "Hotelu".

Nie jestem może osobą kompetentną w analizowaniu snów, ale wydaje mi się, że duże znaczenie ma ta winda, która łączy oba Twoje sny, a która daje Ci spokój i dobre samopoczucie. Może ktoś inny podłapie ten wątek.

Jest jeszcze osoba Twojego przyjaciela. Powiem szczerze: na Twoim miejscu przyjrzałabym się Waszej relacji. Nie, żeby działo się coś złego, ale tak po prostu. Coś dziwnego jest w tym, że musiałeś siłować się z drzwiami tej windy, kiedy on był w środku. Mam wrażenie, że on może być dla Ciebie kimś w rodzaju autorytetu, ideału, na którym chcesz się wzorować.

Co myślisz o tym wszystkim, co napisałam?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, tyle napisałem i nic się nie wysłało przez jakiś błąd. Trudno, piszę jeszcze raz.

 

Dziękuje za odpowiedzi.

Vanilia22, na pewno mam zamiar jeszcze raz przeanalizować i przemyśleć całą sytuację. Wiem, że pośpiech nie jest wskazany, bo chodzi o to, żebym robił wszystko w zgodzie z sobą. Obraz hotelu będę miał jednak cały czas przed sobą, za bardzo mi zapadł w pamięć. Dzięki za interpretacje.

 

karokina, piszesz, że czuję się samotny. To zależy co masz na myśli przez samotność. Jeżeli chodzi o kontakty z innymi ludźmi to są one znacznie rzadsze niż jeszcze w 2005 roku. Wiele znajomości się zakończyło, bo ludzie mnie po prostu nie rozumieli. Do nikogo jednak nie mam pretensji. To nigdy nie byli moi przyjaciele, tylko zwykli znajomi z którymi można się dobrze bawić. Ja od pewnego momentu zatraciłem zdolność radości z życia, więc normalne jest, że nie miałem żadnych wspólnych zajęć z tymi ludźmi. Natomiast czy czuję się samotny dlatego, że w tym momencie nie utrzymuje relacji z tymi, z którymi jeszcze 3 lata temu utrzymywałem? Odpowiedź brzmi 'nie'. I to nie jest jakaś obraza z mojej strony. Po prostu najpierw chce odbudować się wewnętrznie, a dopiero potem w miarę możliwości odtworzyć te wszystkie znajomości albo zawrzeć nowe. Nie chcę tego mieszać.

Co do mojego przyjaciela, tak, jest dla mnie autorytetem (ale był jeszcze większym parę lat temu). Posiada cechy, których ja nie mam, ale chciałbym mieć, więc w jakimś stopniu chcę się na nim wzorować. Ale czy to, że jest autorytetem jest złe? To nie jest retoryczne pytanie, tylko zastanawia mnie dlaczego o tym napisałaś. Dzięki za odpowiedź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...