k0wall Napisano 16 Marca 2011 Udostępnij Napisano 16 Marca 2011 Hej, proszę o interpretacje mojego snu. Sen składał się z dwóch części (dwóch snów). W pierwszym z nich zajmowałem się wężami. Trzymałem węża w ręce, tak przy jego łbie aby mnie nie ukąsił. Wąż był zielony i trochę kolorowy. Węży było więcej, tyle że leżały one pod ręcznikiem (albo jakimś przykryciem), a ja w danej chwili miałem tylko jednego węża w rękach. Wydaje mi się, że ja po prostu zajmowałem się (hodowałem) nimi . Szukałem odpowiedniego pojemnika (pudełka) w którym mógłbym umieścić węża. Wąż był stosunkowo mały. Po znalezieniu takowego, włożyłem go do środka i zrobiłem nakłucia żeby dostawało się powietrze. (Nie wiem czy przypadkiem go delikatnie nie ukłułem ). Po chwili pojawił się drugi wąż, znacznie większy, którego chwyciłem i również dla niego zacząłem poszukiwania jakiegoś pudełka. W międzyczasie wokół mnie przebywali jacyś ludzie, a ja normalnie z nimi rozmawiałem. Drugi sen (druga część) był znacznie bardziej zagmatwany i pamiętam tylko urywki, więc będzie mniej szczegółowo. Byłem na czymś w rodzaju wycieczki albo jakiegoś wyjazdu uczelnianego. Szliśmy grupą ludzi w danym kierunku (wśród których o ile dobrze pamiętam, oprócz znajomych ze studiów byli również znajomi z mojego dawnego gimnazjum, a może i nawet jacyś nauczyciele). Ja niosłem jakiś dosyć wysoki kopiec w którym znajdował się również miód (na to wskazywała dalsza część snu). Okazało się, że na naszej drodze na drzewach jest rój pszczół. Część osób wpadła w popłoch i zaczęła odganiać się od owadów. Ja postanowiłem ominąć to i skręciłem w boczną uliczkę. Niestety byłem za blisko i również w moim kierunku nadleciało sporo pszczół (może to były osy? ). Wśród nich były chyba również szerszenie. W każdym bądź razie owady podobne do pszczół z tym że znacznie większe i niebezpieczniejsze. Mimo, że nie odczuwałem bólu to chyba mnie gryzły (kąsały). Uciekałem przez chwilę (już bez kopca) i dobiegłem do znanej mi osoby (trochę mi przypominała tatę, albo teraz tak sobie dopowiadam ) . Przez jakiś paraliż nie mogłem powiedzieć słowa, a przynajmniej nie byłem w stanie powiedzieć nic głośno. Po chwili był przeskok do momentu jakbym był ponownie w tym miejscu z jakąś osobą i przypominał sobie tą sytuację. Z góry dziękuje za pomoc. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.