smoku Napisano 17 Marca 2011 Udostępnij Napisano 17 Marca 2011 (edytowane) takie dziwadło mi się śniło Chcę skoczyć ze spadochronem. Szukam najwyższej, najbardziej stromej górki na sąsiednim osiedlu. Jest na niej jeszcze trochę śniegu, dzieciaki zjeżdżają na tzw jabłuszkach. Mama idzie ze mną na szczyt tej wybranej NAJ. Mam spadochron na plecach (bardzo lekki, w zasadzie niewyczuwalny), sprawdzam czy rączka wyzwalająca otwarcie jest na miejscu i czy mogę do niej dosięgnąć. Boję się, ale chce skoczyć. Staję na tej górce, już mam skakać ale boję się odbić za mocno, więc tylko lekko się odbijam, lecę, ciągnę za rączkę i bardzo szczęśliwa ląduję na dole. Później widzę siebie wykonującą ten skok, widzę jak się odbijam, ale jest to zawahanie, że nie chcę jednak za mocno się wybić bo się boję, szuram na starcie nogami po zboczu. Ale cały lot wykonany w "klasycznej" pozycji, tak jak skacze się np z wysokiej trampoliny do wody, ręce na bok, nogi razem... Co ciekawe wiem, że spadochron się otworzył, ale go nie widzę. Dopiero na koniec, jak już mamy z mamą wracać, to widzę go upchniętego do tego plecaka, co to jest do niego zamontowany. Zamykam plecak i idziemy. dodam może że mam 22 lata i nigdy nie skakałam ze spadochronem zastanawia mnie to bardzo. to wahanie... Edytowane 17 Marca 2011 przez smoku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.