lolciack Napisano 30 Maja 2011 Udostępnij Napisano 30 Maja 2011 Dziś miałam bardzo dziwny sen. Spałam w pokoju u narzeczonego, jego już nie było bo poszedł do pracy. Było to koło godziny 6-7 rano. Widziałam mężczyznę (kątem oka, więc nie potrafię go rozpoznać), który szedł za mną. Przestraszyłam się go więc skręciłam w lewo wchodząc na jakąś górkę i zawracając. Szłam tak kawałek kiedy zauważyłam, że on wyciągnął pistolet. Upadłam na ziemie i czułam jakby na jawie ktoś we mnie strzelał. Leżałam na plecach. Czułam powiew wiatru od pocisków, czułam jak napastnik strzela najpierw koło moich nóg, potem stopniowo coraz wyżej i słyszałam straszy huk strzałów. Gdy strzały były na wysokości mojej szyi poczułam przez sen jakby mnie jedna kula drasnęła i jakbym straciła czucie. To 'coś' mnie obudziło, byłam cała zdrętwiała, nie mogłam się przez chwile ruszyć, a serce waliło mi jak szalone. Dodatkowo czułam że zaschło mi w gardle. Proszę pomóżcie, bo niestety w żadnym senniku tego dokładnie opisanego nie ma Zresztą pierwszy raz miałam tak nietypowy sen. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość cyganicha Napisano 30 Maja 2011 Udostępnij Napisano 30 Maja 2011 Mężczyzna z Twojego otoczenia ( nie sugeruję,że Twój narzeczony) chce zrujnować Cię psychicznie.Może być to ktoś z pracy,z Twojego środowiska,na który nie do końca masz wpływ. Spójrz innym wzrokiem na osobowość tego mężczyzny.Mężczyzny, któremu ufasz, nie spodziewasz się od niego nieprzyjemnych zamiarów.On dobrze się maskuje,stara się ukryć swoje prawdziwe myśli i poczynania.Ktoś pozbawia Cię energii.Będzie próbował wiele razy,by zrealizować swój plan.Nie pozwól mu na to.Bron się. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.