Skocz do zawartości

Decyzje, marzenia i sny. Proszę o pomoc


awa

Rekomendowane odpowiedzi

Miałam ostatnio cztery sny, które wydają mi się bardzo ważne, ponieważ przed snem myślałam o podjęciu dość ważnych decyzji. Sny następowały po sobie w ciągu około tygodnia. Zacznę od pierwszego:

 

1. samolot i karetka, stopy i pająki, pakowanie: wbiegam na płytę lotniska czuję, że jestem spóźniona. Samolot stoi i czeka, obok widzę karetkę pogotowia na sygnale i ratowników wychodzących z samolotu. Wsiadam do samolotu z jakąś kobietą, myślę, że ją znam, ale nie pamiętam kim ona była. Nie ma dla nas miejsca, więc siadamy na schodach przy wyjściu na końcu samolotu. Startujemy, cały samolot się trzęsie a drzwi się nie domykają, myślę, że samolot spadnie. Wyskakuję z samolotu ciągnąc ze sobą tę kobietę. Samolot leci jeszcze dość nisko, więc spokojnie zeskakujemy na łąkę (trawa). Idziemy w stronę piaszczystej drogi, w oddali widać dwa pożary, podejrzewam, że jeden z nich wywołała katastrofa samolotu, ale w dalej pali się cały las. Na drodze dostrzegłam rozbawione dzieci biegnące w stronę pożaru. Zawróciłam je, ponieważ uznałam, że to nie jest miejsce dla dzieci. Same tez poszłyśmy w przeciwną stronę niż pożar. Dotarłyśmy do niewielkiej wiejskiej chaty, pamiętam, że uznałam, że wymaga remontu i uporządkowania (ostatnio często sprzątam w moich snach). Znalazłam się w łazience, gdzie czekała na mnie wanna pełna wody (czystej, gotowej do kąpieli, był też broiler podgrzewający wodę i szlafrok oraz ręcznik). Byłam wykąpana, usiadłam na wannie i umyłam stopy na dnie pojawiły się pijawki, na stopach miałam pająki i ślimaki, które również opadały na dno. Wytarłam stopy ręcznikiem i były czyste. Ubrałam szlafrok i zaczęłam pakować plecak. Do łazienki weszła moja siostra i powiedziała, że chciała mnie ostrzec przed niespodziankami w tej łazience, ale ja stwierdziłam, że wtedy nie miałabym tylu przygód. Przyszedł mój partner i mówił żebym nie zapomniała śpiwora, ja już go spakowałam, ale chciałam też zabrać dwa kawałki ładnego drewna, które włożyłam na wierzch plecaka.

 

2. sałatka, rodzina i ciąża, Jezus: ze snu pamiętam dobrze scenę gdzie przyjechała w odwiedziny do nas kuzynka z matką, one przygotowywały dziwną sałatkę z gotowanej marchewki i surowego ogórka w sosie słodko kwaśnym. (pamiętam ze snu dokładnie kolory pomarańczu i zieleni warzyw w sałatce). Ja nakrywałam do stołu (obrus, talerze sztućce). Wiedziałam, że jestem w ciąży, ale nikt z mojej rodziny nie powinien się o tym dowiedzieć, ponieważ nie będą się cieszyć i nie zrozumieją. Jednocześnie okazało się, że zadzwoniła moja siostra, która poinformowała o swojej ciąży, wszyscy bardzo się cieszyli. Ojciec zadzwonił do jej męża i pytał, dlaczego nie powiedzieli mu wcześniej, ponieważ mógł wyjechać i długo nie dowiedziałby się o tej radosnej nowinie, a on odpowiedział, że sam się dopiero o tym dowiedział. We śnie widziałam jednocześnie jak tato rozmawia ze szwagrem i jego jak rozmawia z ojcem jadąc samochodem.. Wydaje mi się, że w czasie tych wydarzeń mama prasowała. Mi było trochę przykro, że z mojej ciąży nie byłoby tyle radości, więc milczałam, ale cieszyłam się, ze siostra jest w ciąży. Nie pamiętam czy właściwie zjadłam tą sałatkę, ale nie miałam jakoś na nią ochoty. Poszłam do innego pokoju (to okazał się pokój z domu rodzinnego moich nieżyjących dziadków, którego już nie mamy, gdzie lubiłam spędzać czas sama) i tam spotkałam Jezusa ucieszyłam się, że go widzę, bo może mógłby udzielić ślubu mnie i mojemu partnerowi (jesteśmy już 10 lat razem, ale w rzeczywistości tego ślubu jakoś nie planujemy). Moja rozmowa z Jezusem odbywała się jakby bez słów ale na zasadzie jakiejś telepatii i przekazywania wizji i obrazów. Zrozumiałam, że mi nie udzieli ślubu, ponieważ się tym nie zajmuje teraz, ale pokazał mi kartę na którą dmuchnął i tam pojawił się św. Paweł apostoł. Ja się zdziwiłam, że wybrał tego szowinistę. Więc Jezus pomyślał o jeszcze innym świętym, wymienił jego imię, którego nie znałam i nie pamiętam, ale On otworzył Biblię na księdze napisanej przez tego świętego. W rzeczywistości nie ma chyba naprawdę tego imienia w Biblii. Ale dokładnie go nie pamiętam. Poczułam się szczęśliwa.

 

3. krokodyle, małpa, królik: jadę w dość luksusowym wagonie pociągu, jest ze mną mój partner. Są też inni, ale ich nie widzę. Wiadomo jest, że wkoło panuje głód. Rozmawiamy o tym. Wysiadamy z wagonu i pchamy go do przodu, żeby ruszyć dalej, tylko, że wagon okazuje się być łodzią a my brniemy przez rzekę, wkoło są krokodyle i trochę obawiamy się, że mogą nas pożreć, czy poszarpać, jednak nic takiego się nie dzieje. Wsiadamy do łodzi i znów jesteśmy w wagonie. Znów powraca temat głodu, postanawiam, że powinniśmy przejrzeć wszystkie paczki i pakunki w poszukiwaniu jedzenia. W jednej z paczek znajdujemy dużego, puchatego wypasionego białego królika, chcemy go zjeść, jednak jedzenie go wśród krokodyli wydaje się zbyt niebezpieczne, ponieważ krew może ściągnąć krokodyle. Zmiana scenerii, jadę samochodem z partnerem (prowadzę, w rzeczywistości też tak jest, że to ja prowadzę, ponieważ on nie ma prawa jazdy), wyjeżdżamy z miasta zastanawiamy się, co chcielibyśmy zobaczyć i zwiedzić. Partner proponuje jakieś miejsce, wysiadamy z auta i przechodzimy w poprzek drogi i torów kolejowych. Docieramy do jakiegoś skansenu, muzeum czy osady. Coś na wzór kamiennych budowli mających jakiś związek z przeszłością, ale odbudowanych. Jest wielu zwiedzających. Wkoło jest sporo kamieni, trawa i kwiaty (chabry – bławatki rosną w trawie), zrywam te kwiaty. Zrywając kwiaty dostrzegam kamieniołom, dziurę skąd pochodziły kamienie na budowę tego miejsca. Idę w innym kierunku i tam rosną winogrona (duże drzewa, które silnie obrodziły w piękne, duże kiście białych winogron z różowym nalotem, zrywam trzy, ponieważ koniecznie chcę sprawdzić czy są dojrzałe i słodkie. Są przepyszne, przechodzi obok mężczyzna z małpą na smyczy. Obawiam się, że zechce mi ukraść zebrać te winogrona (nie wiem, czemu uznałam je za swoje jak całe to dziwne muzeum), jednak on nie był zainteresowany odebraniem mi ich. Idę dalej i dochodzę do części gastronomicznej, tam jest kobieta, która szuka czegoś, co zgubiła, ja uświadamiam sobie, że nie potrzebnie wyrzuciłam jakąś folię z termosu, więc trochę pomagam jej szukać (przeglądam też śmieci), zastanawiając się czy nie znajdę przypadkiem tej foli przy okazji. Ona znajduje w biblioteczce jakiś zeszyt czy książkę z przepisami kulinarnymi, które proponuje abym sobie przejrzała. Biorę od niej ten zeszyt. Przy kuchence elektrycznej (bardzo nowoczesnej) dostrzegam małpę tego faceta łysą (bez sierści) zajadającą banany. Trochę obawiam się czy to gołe zwierzę nie usiądzie na kuchenkę i nie poparzy się, ale nikt się o to nie martwi, więc uznaję, że ja również nie powinnam. Idę dalej i dochodzę do garażu, warsztatu, magazynu. Są tam dwa tiry wypakowane różnym towarem chyba jedzeniem, dwaj mężczyźni, którzy naprawiają te samochody, żeby rozwieźć towary zanim się zepsują. Kiedy widzę, że im się to udaje idę podziwiać piękno okolicy i zachwycać się tym miejscem, (choć jak teraz sobie przypominam to nie było to piękne miejsce tylko jakby poutykane symbolami – winogrona, kwiaty, kamienne budynki nie tworzyły idyllicznego krajobrazu, jednak świeciło słońce a ja czułam tam jakąś harmonię i piękno)

 

4. baran, kozy, woły: idę przez osadę, mijam zagrodę z baranem przywiązanym sznurem, czy łańcuchem patrzę mu prosto w oczy, przechodzę obok kóz, para (mężczyzna i kobieta) wprowadzają trzy woły, czuję przed nimi respekt, ale odważnie idę do przodu. Kobieta podchodzi do mnie i każe mi iść za sobą przeprowadza mnie poprzek drogi i pokazuje, korytarz (ciemny), w którym stoją krzesła (ładne) proponuje żebym zajęła jedno z krzeseł. Kobieta w trakcie całego spotkania namawia mnie, żebym koniecznie kupiła sobie suknie, tłumaczy, że jest mi ona niezbędnie potrzebna.

 

Wiem, że w snach, których nie pamiętam, aż tak dokładnie ostatnio często powtarza się motyw z kupowaniem sukni (nie jakiejś konkretnie, ale koniecznie eleganckiej np. czerwonej wieczorowej), sprzątaniem i warsztatem, w którym naprawia się samochody.

 

Trochę dużo się rozpisałam, ale nie mam pewności, co rozumieć przez te sny i co one sugerują, czy iść z głosem serca i spełniać marzenia (nawet, jeśli niosą one ryzyko porażki), czy iść za głosem rodziny i próbować realizować swoje życie w sposób bardziej standardowy i tradycyjny. Czy próba realizacji marzeń może okazać się prawdziwym szczęściem? Co myślicie na ten temat i czy te sny rzeczywiście coś o tym mówią? Proszę o pomoc, może ktoś da radę to zinterpretować, nawet nie wiem czy te sny są ze sobą powiązane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość cyganicha

ale się rozpisałas,kilka razy podchodziłam do Twojego postu,strasznie dużo

1. samolot i karetka, stopy i pająki, pakowanie: wbiegam na płytę lotniska czuję, że jestem spóźniona. Samolot stoi i czeka, obok widzę karetkę pogotowia na sygnale i ratowników wychodzących z samolotu. Wsiadam do samolotu z jakąś kobietą, myślę, że ją znam, ale nie pamiętam kim ona była. Nie ma dla nas miejsca, więc siadamy na schodach przy wyjściu na końcu samolotu. Startujemy, cały samolot się trzęsie a drzwi się nie domykają, myślę, że samolot spadnie. Wyskakuję z samolotu ciągnąc ze sobą tę kobietę. Samolot leci jeszcze dość nisko, więc spokojnie zeskakujemy na łąkę (trawa). Idziemy w stronę piaszczystej drogi, w oddali widać dwa pożary, podejrzewam, że jeden z nich wywołała katastrofa samolotu, ale w dalej pali się cały las. Na drodze dostrzegłam rozbawione dzieci biegnące w stronę pożaru. Zawróciłam je, ponieważ uznałam, że to nie jest miejsce dla dzieci. Same tez poszłyśmy w przeciwną stronę niż pożar. Dotarłyśmy do niewielkiej wiejskiej chaty, pamiętam, że uznałam, że wymaga remontu i uporządkowania (ostatnio często sprzątam w moich snach). Znalazłam się w łazience, gdzie czekała na mnie wanna pełna wody (czystej, gotowej do kąpieli, był też broiler podgrzewający wodę i szlafrok oraz ręcznik). Byłam wykąpana, usiadłam na wannie i umyłam stopy na dnie pojawiły się pijawki, na stopach miałam pająki i ślimaki, które również opadały na dno. Wytarłam stopy ręcznikiem i były czyste. Ubrałam szlafrok i zaczęłam pakować plecak. Do łazienki weszła moja siostra i powiedziała, że chciała mnie ostrzec przed niespodziankami w tej łazience, ale ja stwierdziłam, że wtedy nie miałabym tylu przygód. Przyszedł mój partner i mówił żebym nie zapomniała śpiwora, ja już go spakowałam, ale chciałam też zabrać dwa kawałki ładnego drewna, które włożyłam na wierzch plecaka.

Nie potrafisz czegoś zaakceptować,przyjąć jakiejś nowej sytuacji,zawodowej/emocjonalnej/materialnej z powodu zamieszania/poczucia winy choć jesteś przewidywalna.Nie potrafisz porzucić jakiegoś utartego w Tobie myślenia,które utrudnia Twój dalszy rozwój.Coś wewnętrznie Cię hamuje,niszczy,pozbawia sił,blokuje,czasem próbujesz pokonać te słabości ale nieskutecznie.

 

2. sałatka, rodzina i ciąża, Jezus: ze snu pamiętam dobrze scenę gdzie przyjechała w odwiedziny do nas kuzynka z matką, one przygotowywały dziwną sałatkę z gotowanej marchewki i surowego ogórka w sosie słodko kwaśnym. (pamiętam ze snu dokładnie kolory pomarańczu i zieleni warzyw w sałatce). Ja nakrywałam do stołu (obrus, talerze sztućce). Wiedziałam, że jestem w ciąży, ale nikt z mojej rodziny nie powinien się o tym dowiedzieć, ponieważ nie będą się cieszyć i nie zrozumieją. Jednocześnie okazało się, że zadzwoniła moja siostra, która poinformowała o swojej ciąży, wszyscy bardzo się cieszyli. Ojciec zadzwonił do jej męża i pytał, dlaczego nie powiedzieli mu wcześniej, ponieważ mógł wyjechać i długo nie dowiedziałby się o tej radosnej nowinie, a on odpowiedział, że sam się dopiero o tym dowiedział. We śnie widziałam jednocześnie jak tato rozmawia ze szwagrem i jego jak rozmawia z ojcem jadąc samochodem.. Wydaje mi się, że w czasie tych wydarzeń mama prasowała. Mi było trochę przykro, że z mojej ciąży nie byłoby tyle radości, więc milczałam, ale cieszyłam się, ze siostra jest w ciąży. Nie pamiętam czy właściwie zjadłam tą sałatkę, ale nie miałam jakoś na nią ochoty. Poszłam do innego pokoju (to okazał się pokój z domu rodzinnego moich nieżyjących dziadków, którego już nie mamy, gdzie lubiłam spędzać czas sama) i tam spotkałam Jezusa ucieszyłam się, że go widzę, bo może mógłby udzielić ślubu mnie i mojemu partnerowi (jesteśmy już 10 lat razem, ale w rzeczywistości tego ślubu jakoś nie planujemy). Moja rozmowa z Jezusem odbywała się jakby bez słów ale na zasadzie jakiejś telepatii i przekazywania wizji i obrazów. Zrozumiałam, że mi nie udzieli ślubu, ponieważ się tym nie zajmuje teraz, ale pokazał mi kartę na którą dmuchnął i tam pojawił się św. Paweł apostoł. Ja się zdziwiłam, że wybrał tego szowinistę. Więc Jezus pomyślał o jeszcze innym świętym, wymienił jego imię, którego nie znałam i nie pamiętam, ale On otworzył Biblię na księdze napisanej przez tego świętego. W rzeczywistości nie ma chyba naprawdę tego imienia w Biblii. Ale dokładnie go nie pamiętam. Poczułam się szczęśliwa.

Jakość Twojej miłości do partnera symbolizowana jest przez marchew i ogórka,a więc seks i zdrowie dla Ciebie u niego liczy się najbardziej.Miłość słodko-kwaśna.Ciąża reprezentuje zarodek nowego życia wewnętrznego,jakiegoś zamierzenia, planu zmierzającego do konkretnego celu.Przypomnij sobie od kiedy byłaś w ciąży we śnie i połącz to z wydarzeniami w życiu realnym.Co wtedy tak ważnego wydarzyło się w Twoim życiu w związku z partnerem.Ty w ciąży to realizacja tego co kiełkuje w Twoim umysle.Jakas myśl,postepowanie,plan dojrzewa w Tobie.Kobietom często się śni,że są ciężarne.To zarodek nowego życia zmierzającego do konkretnego celu.Jeśli jesteś osobą wierzącą dostałaś odpowiedź z Góry,że obecny partner nie jest tym przeznaczonym Tobie.Takie sny snią się w trudnych i ogromnie ważnych momentach życia.

 

3. krokodyle, małpa, królik: jadę w dość luksusowym wagonie pociągu, jest ze mną mój partner. Są też inni, ale ich nie widzę. Wiadomo jest, że wkoło panuje głód. Rozmawiamy o tym. Wysiadamy z wagonu i pchamy go do przodu, żeby ruszyć dalej, tylko, że wagon okazuje się być łodzią a my brniemy przez rzekę, wkoło są krokodyle i trochę obawiamy się, że mogą nas pożreć, czy poszarpać, jednak nic takiego się nie dzieje. Wsiadamy do łodzi i znów jesteśmy w wagonie. Znów powraca temat głodu, postanawiam, że powinniśmy przejrzeć wszystkie paczki i pakunki w poszukiwaniu jedzenia. W jednej z paczek znajdujemy dużego, puchatego wypasionego białego królika, chcemy go zjeść, jednak jedzenie go wśród krokodyli wydaje się zbyt niebezpieczne, ponieważ krew może ściągnąć krokodyle. Zmiana scenerii, jadę samochodem z partnerem (prowadzę, w rzeczywistości też tak jest, że to ja prowadzę, ponieważ on nie ma prawa jazdy), wyjeżdżamy z miasta zastanawiamy się, co chcielibyśmy zobaczyć i zwiedzić. Partner proponuje jakieś miejsce, wysiadamy z auta i przechodzimy w poprzek drogi i torów kolejowych. Docieramy do jakiegoś skansenu, muzeum czy osady. Coś na wzór kamiennych budowli mających jakiś związek z przeszłością, ale odbudowanych. Jest wielu zwiedzających. Wkoło jest sporo kamieni, trawa i kwiaty (chabry – bławatki rosną w trawie), zrywam te kwiaty. Zrywając kwiaty dostrzegam kamieniołom, dziurę skąd pochodziły kamienie na budowę tego miejsca. Idę w innym kierunku i tam rosną winogrona (duże drzewa, które silnie obrodziły w piękne, duże kiście białych winogron z różowym nalotem, zrywam trzy, ponieważ koniecznie chcę sprawdzić czy są dojrzałe i słodkie. Są przepyszne, przechodzi obok mężczyzna z małpą na smyczy. Obawiam się, że zechce mi ukraść zebrać te winogrona (nie wiem, czemu uznałam je za swoje jak całe to dziwne muzeum), jednak on nie był zainteresowany odebraniem mi ich. Idę dalej i dochodzę do części gastronomicznej, tam jest kobieta, która szuka czegoś, co zgubiła, ja uświadamiam sobie, że nie potrzebnie wyrzuciłam jakąś folię z termosu, więc trochę pomagam jej szukać (przeglądam też śmieci), zastanawiając się czy nie znajdę przypadkiem tej foli przy okazji. Ona znajduje w biblioteczce jakiś zeszyt czy książkę z przepisami kulinarnymi, które proponuje abym sobie przejrzała. Biorę od niej ten zeszyt. Przy kuchence elektrycznej (bardzo nowoczesnej) dostrzegam małpę tego faceta łysą (bez sierści) zajadającą banany. Trochę obawiam się czy to gołe zwierzę nie usiądzie na kuchenkę i nie poparzy się, ale nikt się o to nie martwi, więc uznaję, że ja również nie powinnam. Idę dalej i dochodzę do garażu, warsztatu, magazynu. Są tam dwa tiry wypakowane różnym towarem chyba jedzeniem, dwaj mężczyźni, którzy naprawiają te samochody, żeby rozwieźć towary zanim się zepsują. Kiedy widzę, że im się to udaje idę podziwiać piękno okolicy i zachwycać się tym miejscem, (choć jak teraz sobie przypominam to nie było to piękne miejsce tylko jakby poutykane symbolami – winogrona, kwiaty, kamienne budynki nie tworzyły idyllicznego krajobrazu, jednak świeciło słońce a ja czułam tam jakąś harmonię i piękno)

Musisz przejść jakąś zmianę w sobie,swoim postępowaniu,wyjść poza własne marzenia w związku.Czyhają na Ciebie osoby nieprzyjazne dla Was,być może zdajesz sobie z tego sprawę i obecnie z partnerem pokonujecie takie problemy.Jakiegoś Wasze zamierzenia nie udało się Wam zrealizować,napotkaliście problemy i poddaliście się,nie próbowaliście dalej doprowadzić tego planu do końca.Wasze przeżyte doświadczenia i to co widzisz w muzeum/skansenie dostarcza odpowiedzi na pytanie co musisz zrozumieć.Brakuje Tobie całkowitego pełnego spełnienia ku szczęśliwości w uczuciach.Musisz się czegoś nauczyć,coś ważnego przed tobą,coś zrozumieć,błąd jaki powielasz od lat w sferze uczuciowej.Czy nie jest tak,że brakuje Ci pełni szczęścia ale sama się przed nim zamykasz,bo boisz się oddać uczuciu całkowicie by nie zostać skrzywdzoną/odrzuconą,boisz się całkowicie odsłonic/obnażyć,bo może czujesz że ten jednak nie jest tym Twoim wymarzonym?Spokój wewnętrzny uzyskasz kiedy coś zrozumiesz.

 

4. baran, kozy, woły: idę przez osadę, mijam zagrodę z baranem przywiązanym sznurem, czy łańcuchem patrzę mu prosto w oczy, przechodzę obok kóz, para (mężczyzna i kobieta) wprowadzają trzy woły, czuję przed nimi respekt, ale odważnie idę do przodu. Kobieta podchodzi do mnie i każe mi iść za sobą przeprowadza mnie poprzek drogi i pokazuje, korytarz (ciemny), w którym stoją krzesła (ładne) proponuje żebym zajęła jedno z krzeseł. Kobieta w trakcie całego spotkania namawia mnie, żebym koniecznie kupiła sobie suknie, tłumaczy, że jest mi ona niezbędnie potrzebna.

Te zwierzęta mówią o Twoich pragnieniach,Twojej sile.Jesteś silna by stanąć twarzą w twarz nawet z największym swoim wrogiem,z osobą władczą i autorytarną.Nie pozwól by ten człowiek mający taką władzę wciągnął Cię w niekorzystną dla Ciebie sprawę a odniesiesz powodzenie.Kieruj się mądrością,tym czego Ty chcesz i nie ulegaj emocjom.Tylko wtedy odniesiesz sukces.

 

Wiem, że w snach, których nie pamiętam, aż tak dokładnie ostatnio często powtarza się motyw z kupowaniem sukni (nie jakiejś konkretnie, ale koniecznie eleganckiej np. czerwonej wieczorowej), sprzątaniem i warsztatem, w którym naprawia się samochody.

Sen powtarzający uwidacznia osobiste i konkretne zmagania służące Twojemu rozwojowi.Odpowiadają stałym Twoim zmaganiom stale powracającym w życiu.Wskazują słabości,nad którymi należy zapanować,coś zrozumieć.Powtarzający się sen wskazuje drogę osobistego rozwoju.Powtarzający,powracający sen mówi o tym,że musisz coś zrozumieć,czegoś się nauczyć.Ostatni sen jest zawsze kontynuacją poprzedniego,stanowi odpowiedź na sen poprzedni.Według mnie te sny są ze sobą bardzo powiązane.Koncentrujesz uwagę na poszukiwaniach uczuciowych .to miejsce gdzie spotykasz osobę,która Cie kocha/pokocha,gdzie spotyka się miłość,gdzie możesz dokonać wyboru.Próbujesz uporządkować swoje życie,zmienić i naprawić coś choć czasami brakuje Ci siły do dalszych zmagań z losem i wiary w osiągnięcie sukcesu.

 

Trochę dużo się rozpisałam, ale nie mam pewności, co rozumieć przez te sny i co one sugerują, czy iść z głosem serca i spełniać marzenia (nawet, jeśli niosą one ryzyko porażki), czy iść za głosem rodziny i próbować realizować swoje życie w sposób bardziej standardowy i tradycyjny. Czy próba realizacji marzeń może okazać się prawdziwym szczęściem?

To juz nie interpretacja snu.Według mnie nikt nie przeżyje Twojego zycia za Ciebie,sama powinnas podejmować świadome decyzje i dokonywać wyborów kierując się mądrością i intuicją.Oczywiście dobrych rad innych zawsze warto posłuchać ale najważniejsze w tym wszystkim jest to czego Ty chcesz i dokąd zmierzasz.Cokolwiek postanowisz pomyśl,czy w obecnym związku jesteś szczęśliwa,czy to jest to czego pragniesz,czy on daje Ci pełnię szczęścia.Sama musisz to wiedzieć a wtedy nie będziesz miała wątpliwości jakie decyzje podjąć.Kieruj się w stronę własnego szczęścia,to w życiu najważniejsze,nie krzywdząc przy tym innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Ci serdecznie, że zajęłaś się tą interpretacją. Nie wierzyłam, że zechcesz się podjąć, jestem jednak w bardzo ważnym momencie mojego życia, a wszystkie wydawały mi się istotne. Od tego co teraz zrobię zależy całe moje życie, to co napisałaś pomogło mi uświadomić sobie, że tak naprawdę to chodzi o to co ja robię lub czego nie robię. Sama dokonuję wyborów.

Jeśli jesteś osobą wierzącą dostałaś odpowiedź z Góry,że obecny partner nie jest tym przeznaczonym Tobie.

Jestem pewna, że mój partner jest tym dla mnie pisanym. Śnił mi się kiedyś gdy byłam jeszcze nastolatką, zanim się poznaliśmy, że był moim mężczyzną. On mnie rozumie i akceptuje, kochamy się i będziemy razem, ale ten związek unieszczęśliwia moją rodzinę (nie wiem czemu). On chce abym się realizowała w tym o czym marzę. Tak sobie teraz pomyślałam, że może po prostu nie jest nam pisany ślub? jako ceremonia?

Czy nie jest tak,że brakuje Ci pełni szczęścia ale sama się przed nim zamykasz
to prawda. I chyba to muszę właśnie zmienić inaczej będę się ciągle miotać.
Kieruj się w stronę własnego szczęścia,to w życiu najważniejsze,nie krzywdząc przy tym innych.

Kłopoty zaczynają się gdy bliscy uzależniają swoje poczucie krzywdy od tego czy zrezygnuję z własnych planów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość cyganicha
Jestem pewna, że mój partner jest tym dla mnie pisanym. Śnił mi się kiedyś gdy byłam jeszcze nastolatką, zanim się poznaliśmy, że był moim mężczyzną. On mnie rozumie i akceptuje, kochamy się i będziemy razem, ale ten związek unieszczęśliwia moją rodzinę (nie wiem czemu). On chce abym się realizowała w tym o czym marzę. Tak sobie teraz pomyślałam, że może po prostu nie jest nam pisany ślub? jako ceremonia?

 

i masz rację :) dużo rozmyślałam o tej interpretacji i czytając Twoją odpowiedź,która bardzo mi pomogła,wróciłam do pierwszego Twojego wpisu:

 

Zrozumiałam, że mi nie udzieli ślubu, ponieważ się tym nie zajmuje teraz

 

TERAZ teraz-w tym czasie aktualnie Wasz ślub nie jest możliwy.Musisz coś zrozumieć,poukładać sprawy,wszystko to o czym pisałam wyżej.Wtedy ślub będzie możliwy.Jedno slowo a jak diametralnie zmieniło sens snu.

 

Bliskim powinnaś tak ja uważam w spokojnej rozmowie przedstawić swoje argumenty i poprosic ich aby uszanowali Twoją decyzję,gdyż jesteś osobą dorosłą,świadomie podejmujesz decyzje,oni Twojego życia za Ciebie nie przeżyją i poprosić by spróbowali Cie zrozumieć,bo Ty decyzje juz podjęłaś-jesli tak faktycznie będzie.Może nie od razu ale z biegiem czasu pogodzą się z Twoim wyborem.

 

Zyczę Ci powodzenia,mądrych decyzji i sprzyjających energii w trudnych rozmowach :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość cyganicha

Najbardziej jednak wymownym akcentem przesłania Twoich snów niech będzie wspomniany przez Ciebie św.Paweł i jego Hymn o Miłości zwany Pierwszym Listem św. Pawła do Koryntian,w którym Miłość urasta do największej potęgi i wartości.Przeczytaj cały :) zrozumiesz wszystko :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Ci za zainteresowanie i pomoc. Bardzo mi pomogłaś, ponieważ skierowałam swoje myśli na błędy, które rzeczywiście powtarzam od dawna. Dużo o tym myślałam i teraz muszę się nauczyć je eliminować. Dziękuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...