Prorocze koszmary

Przez całą jesień nękaly mnie koszmary w ktorych widziałam śmierć bliskich mi osób lub też obrazy ich pogrzebów. W zimie niestety okazało się że mój tato jest śmiertelnie chory. Nadal walczy, choć na wyleczenie nie ma nadzei, a mnie wciąż nawiedzają te okropne sny. Są bardzo realne, widzę w nich zmarłych, rozmawiam z nimi. Wręcz boję się zasypiać.

Dziś w nocy miałam jednak dziwny sen. Wracalam w nim do swojego rodzinnego domu (w którym już od wielu lat nie mieszkam), prowadząc za rękę mala dziewczynkę (nie mamy z mężem jeszcze dzieci), w drugiej ręce trzymałam smycz, u smyczy był lew. Dziewczynka płacze, uspokajam ją, lew natomiast kroczy spokojnie u mojego boku, zupełnie jak pies, głaszczę go po grzywie, przytulam. W miedzyczasie dzwoni do mnie mama pytając dlaczego jeszcze nie jesteśmy na miejscu. Co to może oznaczać? Będe wdzięczna za interpretację

Nie bój się zasypiać.Na pewne rzeczy nie mamy wpływu,nic poza modlitwa i pomocą nie możemy zrobić.Szerzej opisałam to tu http://www.ezoforum.pl/rzeczy-niewyjasnione/48653-gdy-nadchodzi-smierc-zwiastuny-smierci-wizja-dotyczaca-katastrofy-smolenskiej.html ,zobacz jeśli jeszcze tego nie czytałaś.To bardzo powiązane z Twoimi snami.

a lew i dziecko? czy może to być oznaka jakiejś zmiany?

Zapanowałaś nad lwem,był potulny i spokojny to znak,że kontrolujesz swoje odruchy,panujesz nad emocjami kiedy sytuacja tego wymaga,ale niepokojący w tym wszystkim jest płacz dziecka i telefon od mamy.Zadzwoń w realu,zapytaj,czy nie potrzebuje Twojego wsparcia,pomocy.W najbliższym czasie może Cie potrzebować.

dziekuje za odpowiedz, pozdrawiam

bardzo prosze i pozdrawiam