ciaza , porod , dziecko ...

bylam w ciazy z niezywym dzieckiem , nieruszalo sie i wiedzialam ze jest martwe , byl tam moj chlopak (tak mi sie wydaje ze to on) , polozylam sie by urodzic , chlopak byl z tylu , mialam glowe na jego nogach , urodzilam bez zadnego wysilku , bez bolu , bez krwi . to dziecko zylo , wzielam je na rece . wiedzialam ze to jest zle , ze to nie ono , byla pepowina , niechcialam jej obciac i chlopak to zrobil , zostawil krotka , moze jakies 15 cm i ja ja zwijalam zeby dziecko mialo ladny pepek i to go bolalo , zadawalam mu bol tym zwijaniem (dziecko nieplakalo w tym snie ) . potem znalazlam sie w domu , wyszlam nazewnatrz z innymi , to byla takjakby kamienica , moje mieszkanie bylo na samej gorze , jakies 2 pietro . patrzylam sie w okna , bylo ciemno w srodku , byl tam balkon , zaookraglony z ladnymi barierkami , bylo otworzone okno i biale dlogie piekne fieranki ktore sie ruszaly od wiatru ... zobaczylam tam twarz mojego prawdziwego syna , wyszedl na balkon tylko byl o wiele starszy niz w zeczywistosci , byl smutny i sie namnie patrzyl , zaraz wyszedl ten drogi syn ktorego wczesniej urodzilam , mial zlosliwa twarz , patrzyl mi sie w oczy , podniusl mojego syna z zamiarem wyrzocenia go przez balkon . niewiedzialam co robic , chcialam pomoc mojemu dziecku i krzyczalam "nie ,nie ..... " no i koniec , obudzilam sie . moj syn niespadl na ziemie , chociaz niewiem jak by sie to zakonczylo gdybym dalej spala:)

to dziecko niebylo mojego chlopaka