zabójstwo

Witam. Przed chwilą wstałem i muszę się zapytać, ponieważ miałem bardzo dziwny ale i przykry sen.

Wychodzę ze szkoły, spotykam kolegę witam się z nim jego pies na mnie szczeka ale on go ucisza, idziemy dalej dochodzimy pod blok, zauważyłem 3 narkomanów ćpających jakieś roślinki (dziwne to było bo oni je jedli o.0) idziemy dalej jakiś kolejny gość dowiedziałem się że to jest znajomy mojego kolegi. Mongoł (taką ma ksywe mój kolega) siada ja się witam z tym gościem. Zaczynająr= jarać jakiś towar, pyta się czy chce bucha. Ja mówie nie, nie dzięki. On mówi że nalega dobra wziąłęm raz, zauważyłem że Ci trzej goście idą w naszą strone i mówie "Dobra mongoł i tak miałem od razu po szkole iść do domu więc nara trzymaj się" podałem rękę jemu i temu gościowi. Przeszedłem obok tych 3 stanąłęm za filarem i słuchałem co jeden mówi "Ma pan 70 groszy ? Bo na (tu nie usłyszałem na co) potrzebuje.

Nagle głos dozorcy z jakimś palnikem - Nnn-i-eeee nn-ie mam (taki przerażony głos)

I nagle te ćpuny wzięły tan palnik i - zobaczymy jak się palisz - podpalili go ja słyszałem wrzaski i zacząłęm uciekać. Chwile później myślałem że idą za mną bo słyszałem odkurzacz jadący w moją strone, ale obudziłem się okazało się że to mama odkurzała pokój (hehe )

Budząc się pomyślałem (jak zwykle bo w śnie o tym nie myśle) że co za idiota ze mnie normalnie bym na policje zadzwonił a w snach nie dzwonie ? Nawet nie próbuje pomóc nikomu czemu tak jest ? Jak coś się normalnie dzieje to na policje dzwonie (np. na ulicy ktoś się bije albo jakiś wypadek czy coś) a w snach nie.

Pomoże ktoś w interpretacji ? Prosze ..

:/

...........