Skocz do zawartości

Witam Marta Grzebuła- Sen Apokaliptyczny?


Jarzębina22

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem tu nową osobą i jeśli mój post nie umieszczam we właściwym miejscu, to przepraszam. Niemniej jednak mój dzisiejszy sen, był w takim samym stopniu fascynujący co i przerażający.

A o to on... Jest noc wokół mnie biegający w chaosie ludzie a ja stoję pomiędzy dwoma Kościołami Chrześcijan i Prawosławnym, zaglądam z tego drugiego w poszukiwaniu obrazu Jezusa i proszę Boga o wybaczenie, że nie stoję w tym pierwszym i modlę się. O dziwo nie martwię się o swoich synów, dzieci, męża rodzinę a jestem w miarę spokojna a jedynie przerażona nadchodzącym końcem nie tylko dla mnie, ale dla otaczającej mnie gromady ludzi. Pierścień ciemności, destrukcji zacieśnia się, wszędzie gruz, i ta czerń i wbiegający w nią ludzie, którzy po sekundzie stają się pochodniami a mimo to nie rozświetlają mroku a ów coraz to bardziej opada niczym mgła na nas wszystkich i wtedy podnoszę oczy ku Niebu a ono jest przepiękne...Płyną po nim, lub jakby w nim olbrzymie Delfiny płyną w moją lewą stronę, a ja zaczynam wołać Boga...i jednocześnie krzyczę do ludzi... Że On-Jezus, również tkwił w ciemnościach i to czterdzieści dni, więc i my możemy a po chwili widzę trzy dziewczynki, jedna ubrana, jakby w strój marynarza, dwie są ubrane na biało i ta dziewczyna w stroju marynarza, wypycha przez wielkie drewniane drzwi jedną z nich a sama zmierza w kierunku tej drugiej dziewczynki, potem nieświadomie dotyka kolumny i jej twarz zamienia się w kamień, ja to nadal obserwuję a potem jestem wciąż na tym skrawku ziemi, który otacza mrok i widzę jak do jaskini wchodzi to dziewczynka w białej sukience, ta, co nie została przez tą dziewczynkę w stroju marynarza, złapana, dotknięta... a po sekundzie jej stopy stają się owłosionymi pazurami i za każdym krokiem zmienia się w potwora... diabła? Nie wiem. Ale wołam ją a ona cofa się i wszystko, co straszne rozpoczynało jej metamorfozę, zanika a nawet w niej cofa się, cofa za każdym jej krokiem. Potem jestem w jednej z gromad ludzkich, może pięćdziesiąt osób, nie wiem, jest tych grupek kilka...i w pewnej chwili widzę schodzące na Ziemię postacie otoczone niesamowitym blaskiem, które nie razi i jedna z tych postaci dotyka głowy ludzi, po czym ich szaty emanują bielą czystością i złotem ja znajduję się na przeciw owej dziewczynki, którą nawoływałam by wyszła z tej jaskini...i czekam, jakby na swoją kolej...a nagle owa dziewczynka pyta mnie "A oni wiedzą kim jesteś?" "A kim ja jestem?"-odparłam "-"Dobrem i złem prawdą i kłamstwem,...szatanem".... Obudziłam się smutna przerażona i rozżalona...jak również nie rozumiejąca, dlaczego niby ja otrzymałam rolę złego w tym śnie, skoro robiłam wszystko by pomóc innym...Dziwny i przerażający sen. Zawsze coś mi się śni...zawsze w kolorze i z zachowaniem ciągłości scen, zdarzeń, nigdy prawie- nie skaczę po scenach snu, ale ten ze wszech miar był inny, wyjątkowy i proszę z serca o pomoc w jego interpretacji. Za co z góry dziękuję. Marta

Edytowane przez Jarzębina22
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie, że nic takiego nie miało miejsca w moje rodzinie...to również mnie zastanawia. Nigdy nawet nie pokusiłam się o poznanie wiary Prawosławnej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W brew pozorom twój sen jest dość zwięzły znaczeniowo i rusuje się w nim pewien przekaz, który postaram ci się przybliżyć co pomoże ci to odnieść do twojej sytuacji i znaleść jego prawdziwe znaczenie.

Trochę rysu historycznego, religia prawosławna jest odłamem chrześcijństwa która to odzieliła sie od katolicyzmu nie uznając papieża jako zwierzchnika ( jak zwykle poszło o pieniądze i władzę). Kościół Katolicki nazywa Prawosławnych braćmi w wierze ale jednocześnie twierdzi że tylko wiara katolicka jest jedynie słuszna i życie według jej zasad doprowadzi człowieka do zbawienia. Jest to pewnego rodzaju dualizm który w twoim snie się dość często powtarza.

Stoisz między dwoma kościołami - czyli z jakieś nauki katolickiej się wyłamujesz pokazujesz to biegnąc do świątyni prawosławnej zaś w myślasz przepraszasz Boga za wybór tak jakbyś w życiu grzeszyła wybierając mniejsze dobro np: głęboko wierzysz a stosujesz antykoncepcję nie zgodną z naukami Watykanu.

W świątyni szukasz obrazu Chrystusa jakbyś we własnym życiu w czymś co odbiega od oficjalnej nauki koscioła szukała usprawiedliwienia szukając boskiej cząstki stąd ten twój wewnętrzny spokój. Wynika on z przekonania że coś co jest dobre dla cibie i twojej rodziny nie może być złe dla Boga (kolejny dualizm dobra i zła) ale jednocześnie mam wewnętrzną obawę że takie postępowanie jest poprostu grzechem i stąd ta wizja końca swiata - a raczej gniewu bożego.

Pztrzysz w niebo które jest sielankowe i piękne tu na ziemi apokalisa a tam delfiny itp. Wołasz Boga i przypominasz ludziom że Jezus też jest w ciemności czyli też był człowiekiem i małe ludzkie słabości wynikajace czasem z miłości do innych osób lub troski o nasze rodziny doskonale rozumie i na pewno nie policzy nam tego jako grzech ( kolejny dualizm ciemności na ziemi zaś jasność na niebie).

Ciekawy jest fragment z dziewczynkami i jest on dla mnie najmniej zrozumiały. Dlaczego trzy? I ich ubiór a w szczególności ten strój marynarski? I ta kolumna która jest symbolem modlitwy zaś w twoim śnie czymś co zamienia ludzi w kamień?

To co niewinne jest grzeszne - dziewczynka która ubrana jest na biało zamienia się w bestię - co w twoim zachowaniu jest tą bestią? Czym próbujesz przebłagać Boga aby stać się na powrót "niewinną istotą"? Na te pytania musisz sobie odpowiedzieć sama.

Kolejna scena to typowy obraz sądu osatecznego którego wizję kościół chętnie propaguje strasząc grzeszników mówiąć o bramch niebios zamknietych dla możnych, grzesznych, nie pokornych itp. czekasz na cudowny dotyk który "doprowadzi cie do światła" ale całą "przyjemność" z oczekiwania psuje niewinna dziewczynka lub jak wolisz bestia którą to niedawno była.

Dobro i zło, prawdą i kłamstwo.........szatanem jest każdy z nas kto wierzy ale nie żyje według nauki kościoła.

Grzech jest wyborem mniejszego dobra - jak twierdził Św. Franciszek z Asyżu.

Paradoksalnie będąc dobrym dla innych można grzeszyć przeciw Bogu i kościołowi tak głosi wiara chrześcijańska i to jest to co gdzieś w tobie tkwi bardzo głęboko w podświadomości coś co mroczne zakamarki twojego jestestwa opuszcza tylko w snach aby napełnić cie żalem po przebudzeniu - jak to pomagajć innym można być złym?

Pozdrawiam:

Sławomir

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj. Myślę, że masz wiele racji, przybliżyłeś mi to, co już i ja rozszyfrowałam. Jestem w związku tym uznanym przez Państwo o nie Kościół. Henryk jest wdowcem i poslubił mnie cztery lata temu, ale ja choć to mój były ślubny mnie zostawił ponad 25 lat temu czuję się niezbyt dobrze z faktem, że skazuje Henryka na życie w grzechu...staram się o rozwód Kościelny i to też jest stresem i może przekładać się na sen Bo idąc do Kościoła na Mszę Sw. czuję się jak zaproszony a nie dopuszczony do stołu gość. Często z ukradkową łzą chowam się gdzieś pomiędzy kolumnami i może to to własnie znalazło obicie w moim śnie. Moje życie, moja osoba nie jest nośnikiem tylko samego dobra, błądzę ale i umiem się przyznać. Nie dawno zmarła mi moja Najdroższa Mama od tamtej pory mam jeszcze dziwniejsze sny, kiedy mi się Ona sni, zawsze milczy z powagą. Prawie zawsze milczy. Myslę, że to, jak bardzo myślę, że wierzę i kocham Boga jest również formą pychy...może to niewłaściwe i zbyt dosadne okreslenie, ale choć mocno wierzę i kocham to żyję w przeświadcznieu że nie zasługuję na Miłość i wybacznie Boga. trochę to skomplikowane, ale chyba mnie rozumiesz. dziękuję Ci za pomoc, pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.. i jeszcze jedna sprawa. Może fakt, ze uczęszczałam do liceum ogólnokształcącego sióstr Urszulanek, gdzie obowiązywał wówczas strój nieco przypominający strój marynarza, na białym prostokątnym kołnierzu granatowe paski i oczywiście sam mundurek również w ciemnym granacie. Kołnierzyk do złudzenia przypominał galowy ubiór marynarzy, może i to, ma jakieś przełożenie na mój sen i owe trzy dziewczynki? Nie wiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak kwestia stroju się wyjaśniła - to ten mundurek ale wskazuje on jescze na pewien problem natury wychowaczej, którego to padłaś ofiarą. Kościół naucza nas że jesteśmy prochem marnym nie zasługującym na miłość Boga gdyż ciągle grzeszymy czym go obrażamy. To poczucie winy może nam towarzyszyć przez całe życie pogłębiane poprzez wizyty w świątyni i nieustanne przepraszanie Boga za wszystko a im jesteś bardziej "skruszona" tym łatwiej tobą, czy też innymi wiernymi sterować, gdyż masz wtedy niski poziom samooceny. Kościół uważa że jesteśmy tak niegodni Boga że wszystkie modlitwy kierujemy przez pośredników np: Matkę Boską, wszystkich świętych, papieża. Tylko jedna modlitwa jest kierowana bespośrednio do Boga "Ojcze Nasz......." i jest to modlitwa którą przekazał nam sam Jezus.

Dlaczego to zrobił?

Jezus pokazał nam że jesteśmy dziećmi bożymi ale takimi prawdziwymi które to z miłości ojcoskiej czerpią wszystko co najpiękniejsze a nie poczucie słabości, mizeroty, ułomności i niesutanne poczucie bycia czymś najgorszym - prochem marnym.

Czy można potępiać kobietę, która kocha i jest kochana a jej "oficjalny" mąż zostawił ją dawno temu? W czym ze ona jest winna że jakieś wymyślone przez ludzi procedury skazują ją na banicję ze społeczności kościelnej?

Obwiniasz siebie że przez twoją osobę skazujesz swoje kochanego mężczyznę na grzech cudzołustwa przez co i ty grzeszysz bo według oficjalnych nauk kościoła nie godna jesteś takiej miłości (to jest właśnie ta twoja świątynia prawosławna twój wybór powoduje czyjeś odstępstwo od wiary).

Zadaj sobie w duszy pytanie czy Bóg może być tak okrutny że będzie karał nas za miłość do drugiej osoby?

Czy powiniśmy rezygnować z naszego szczęścia i krzywdzić drugą osobę (która nas pokochała) tylko dlatego że jakiś klecha nie mający pojęcia o miłości pomiedzy dwojgiem ludzi, grzmi z ambony że żyjesz w grzechu, kim on jest że miłość nazywa grzechem?

Odebrałaś wyksztalcenie od sióstr zakonnych lecz czytając twój sen nie wiem czy poprstu one cie nie skrzywdziły pokazując tobie Boga tylko "w wersji sądu ostatecznego" i wiecznego potępienia grzeszników. To jest właśnie ta dziewczynka zmieniająca się w bestię jesteś nią sama. Czasem niesiona skrzydłami miłośći jesteś młoda, niewinna jak dziecko, lecz gdy góre biorą zakodowane w tobie postawy dobrego katolika czujesz się tak wielkim grzesznikiem że sama siebie nazywasz Szatanem.

Ta scena jest jak scena przed lustrem ale takim z wesołego miasteczka w lustrze przegląda się normalna kobieta ale złośliwe zwierciadło ukazuje jakąś maszkarę, pokrzywioną, niedoskonałą,brzydką.

Stłucz swoje lustro, nie obwiniaj się za miłość swoją i swojego partnera i pamiętaj że to nie ty tracisz skrywając się w kosiele za kolumną (zwróć uwagę że symbol kolumny pojawia się również w twoim śnie) traci kościół jako społecznośc wyrzucając ciebie poza margines.

Pozdrawiam:

Sławomir

Edytowane przez Slawomir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sławku Twoje słowa napawają mnie niesłychaną otuchą i PRAWDĄ i ja podejrzewałam że to jest sedno sprawy. Kościół wg. kononów mnie "odrzucił" ale nie Bóg, a sen ten nie był pierwszym tego typu, aczkolwiek pierwszy tak mocny w przekazie. Prawdą jest to,że kocham Boga i nie byłam nigdy w stanie uwierzyć, że On mógłby być tak okrutny a wręcz mściwy.. jak mówią księża. Buntowałam się nie przeciwko Nim, ale Ich narzuconej nam ideologii. Sami sobie zaprzeczają, raz m ówią, że Bóg jest Miłością a innym, że będzie karać nie przebierając w śrpdkach wszystkich grzeszników. Więc i ja pytam się kto ma prawo osądzać...kto nim jest? Mó monolog do Boga zawsze jest bezpośredni...wolę czasem nawet w łazience do Niego mówieć niż w murach Świątyni, którą przez wieki tak zbrukano...Być może to, że znalazłam się w śnie w Kościele Prawosławnym jest też wynikiem mojego wewnętrznego poszukiwania prawdy i uczciwości wiary. Szukam alternatywy dla siebie. Pragnę móc w końcu przyjąć Komunię Świętą a nie jest mi to dane... i kto wie jak długo będę tkwić mówiąc metaforycznie pod tym filarem? Rozwód uzyskać jest szalenie ciężko. łatwo sobie wyobrazć mnie i mojego męża Henryka od lat chodzących na Mszę a nie mogących przyjąć Komunii...to bardzo boli. Jestem gorsza? Masz rację Słwaku to nie Bóg skazał nas na powiedzmy, banicję a Oni Księża bo przecież nawet sam Jezus do św. Potra rzekł..."Opuścisz żonę i dzieci swoje Szymonie i pójdziesz ze mną? i jak to rozumieć? Tego nie próbowali mi wytłumaczyć, nawet w Urszulankach. A to ,że mnie osądzono i męża może jbyć powodem moich wewnętrznych sennych rozsterek...Pozdrawiam Cię z serca dziękując za tak wspaniałą pomoc i otuchę.

Edytowane przez Jarzębina22
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...