Skocz do zawartości

maagda131

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry,

bardzo proszę o pomoc w zrozumieniu dwóch moich snów. Pierwszy śnił mi się na nowym mieszkaniu siostry jakieś 3 miesiące temu.

 

Zaczął się tak: Jechałam pociągiem a w przedziale za mną jechała zakonnica. Pociąg jechał jakby po niczym, gdy wyjrzało się za okno było widać cały kontynent zalany wodą, jakby ogromna powódź. Nagle zakonnica bardzo mocno mnie czymś zdenerwowała i wyrzuciłam ją przez okno. (nie zabiłam jej własnymi rękoma, ale w domyśle było, że skoro wyrzuciłam ja przez to okno, to zabiłam ją).

Później akcja snu przeniosła się w opuszczone piwnice jakiejś starej szkoły, gdzie czekali na mnie koledzy z czasów podstawówki. Było ich 3, może 5-ciu. Wszyscy trzymali dla mnie kwiaty i namawiali bym z nimi została, ale ja biegłam przez ta straszna piwnicę jakby w jakimś amoku i wykrzykiwałam imię mojego chłopaka -Robert. Krzyczałam, że muszę go odnaleźć, że tylko on się liczy.

Sen znów przenosi sie w inne miejsce. nie wiem dokładnie gdzie jestem, ale jest jasno i mam przy sobie znajome osoby. Okazuje się, że woda która była pod pociągiem juz opadła i policja rozpoczeła śledztwo odnosnie zabójstwa zakonnicy. Bardzo sie przestraszyłam, że teraz wyjdzie na jaw, że to ja ja zabiłam.

Nagle wysiadam z pociagu na rodzinnej stacji i widze, że czeka mój ojciec, ale gdy podchodze do niego, on mói, że wie, że ja zabiłam tą zakonnice i nie zabierze mnie ze soa do domu. Zabiera do domu obcych ludzi a ja zostaje na stacji.

Sen kończy się scena pod więzieniem. Robert przyznał sie do zabicia zakonnicy i widze jak przekracza strażnik odprowadza go za bramę. Ja stoje z Roberta mamą pod tą brama i pocieszam ją, że nie będziemu tam tak żle i że pewnie niedługo wyjdzie z tamtąd.

 

Sen sie skończył. Mimo iż mineło juz sporo czasu do kąd śniła mi się ta historia, cały czas pamiętam wszystkie szczególy i szukam interpretacji.

 

Drugi sen przyśnił mi sie dzisiaj.

 

Zaczął sie tak, że mój chłopak pracyjący za granicą, przyjechał po bardzo długim czasie. Bardzo się z tego uceszyałam. Całowałam go, obejmowałam. Nagle przyszedł mój tata i powiedział, że potrzebuje mojej prawej stopy i całej lewej ręki. Zgodziłam sie na amputacje bez żadego warunku, bo przecież to miało byc dla chorego ojca. Ale po jakimś czasie okazuje sie, że tacie nie pauja moje kończyny i lekarze przyszywaja mi je spowrotem. Reke przyszyto mi na tyle dobrze, że w trakcie snu nie dokucza mi rana po cięciu, ale wiem że jest. Natomiast noga zostaje przyszyta jakos nieporadnie, trochę jakby krzywo. Nie moge przez to sprawniesie poruszać i przez cały sen mysle o tym, że mam chorą stopę.

Z takimi chorymi konczynami wracam do mojego chłopaka, chcę sie z nim kochać, ale on mówi, że powinnismy najpierw porozmawaić. Okazuje się, że mnie zdradził, że nie chce juz ze mną być, ale nie dlatego, że mnie nie kocha, ale dlatego, że ma ogromne poczucie winy wobec tamtej kobiety. Jestem załaman, krzycze na niego, bije go po twarzy i budze się z przerażenia.

 

Bardzo prosze o pomoc. Dodam jeszcze, że odkąd Robert wyjechał do pracy za granicę, przestał poświęcać mi tyle czasu co kiedyś. Czuje się odtrącona i porzucona, chociaz on zapewnia mnie, że jestem jedyna, że tylko mnie kocha, że jestem wyjatkowa i że nigdy mnie nie zostawi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Magdo.

 

Twój sen jest bardzo .. powiedziałabym .. wyrazisty pod względem Twoich relacji z bliskimi. Zastanów się jak bardzo jest Tobie bliski ojciec i jak widzisz swój związek z perspektywy waszej rozłąki z ukochanym. Jest to ważne dla poprawnej interpretacji snów. Mam już na nią pogląd ale chciałaby abyś mi troszkę pomogła.:)

Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

jeśli chodzi o moje relacje z bliskimi są one jak najbardziej poprawne.

Mojego tatę kocham, wiem, że on mnie też, aczkolwiek nigdy to nie zostało wypowiedziane. Zachorował gdy miałam 15 lat, to wpłynęło na moje zainteresowania i wybór kierunku studiów (studiuję farmację). Cały czas myślę, że im więcej się dowiem na temat jego chorób i leków jakie przyjmuję, będę mogła mu lepiej pomóc, a on będzie ze mnie bardziej dumny.

Moja rozłąka z Robertem jest dla mnie czymś strasznym. Każdego dnia o nim myślę, tęsknię. Płacze po nocach za nim i cały czas boję się, że on mnie zostawi. Wiem, że tam gdzie jest ma koleżankę, z którą pracuje i mieszka. To powoduję, że boję się jeszcze bardziej. Jesteśmy ze sobą już prawie 6 lat, ufam mu. Nasze kontakty są ograniczone, ale Robert tłumaczy mi to ich wysokim kosztem. Zanim wyjechał za granicę, wszystko świadczyło o jego uczuciu, nie miałam żadnych wątpliwości, że jesteśmy sobie pisani. Teraz boję się, że on nie przetrwa tej próby. Jeśli chodzi o mnie, kocham go ponad życie, jest dla mnie wszystkim, nie wyobrażam sobie życia bez niego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...