Zaręczyny

Szłam polną drogą z moim chłopakiem, a on z nienacka wyjął pierścionek i poprosił mnie o rękę. Nie spodziewałam się tych oświadczyn. Pierścionek był okropny, z jakiejś rośliny i czegoś co udawało złoto. Roślina rozsypała się, a to co udawało złoto, zniknęło. Niby pierścionek zniszczył się w mojej ręce.

Nie spodziewasz się miłości która przynosi Ci tylko smutek,nie spodziewasz się tego od swojego chłopaka.Liczyłas na zupełnie inne uczucia w tym związku.Twoja ukochana osoba nie daje Tobie miłości tylko wielkie rozczarowanie.Jego miłość uczucie do Ciebie rozsypie się a przez to zburzy Twoje życie uczuciowe.

Tzn., że co miałaś na myśli, zerwiemy ze sobą czy jego uczucia wypalą się do mnie i mimo ich braku będziemy razem? On jest maminsynkiem i tego nic nie zmieni. Czy może o to też mogło chodzić? Ponad rok jesteśmy ze sobą. Na początku znajomości twierdził, że jego uczucia będą stopniowe, coraz większe z czasem, a mi to nie odpowiadało, bo mi się jak ktoś podoba, to raczej od razu, a on chyba ma na odwrót albo wcale. W sumie to nie czuję od niego jakiejś wielkiej miłości, jest bardzo przyziemny, o ile można to tak nazwać, a mi jest przykro, bo jego ,,uczucia'', to tak jakby po prostu momentami zapominał się i dopiero wtedy np. mówił, że mnie kocha. Skoro jest maminsynkiem to nie ma tu mowy o uczuciach z jego strony. W tamtym roku o tym pisałam na forum, ale jednak jesteśmy razem.

miałam na myśli związek bez uczucia z jego strony a być może i zerwanie z jego inicjatywy.Aniusia przemyśl sobie słońce czy jest sens tkwić w związku w którym nie czujesz sie kochana,w którym nie jesteś szczęśliwa i spełniona,w którym łapiesz okruchy szczęścia.A i to zostaje Tobie odebrane.Twoje życie,Twoje decyzje i wybory ale sen nie zwiastuje pozytywnych zmian w waszych relacjach.A to,że jest maminsynkiem to nie ma związku z uczuciami do Ciebie.Jeśli potrafiłby,chciał i kochał Ciebie dawałby Tobie tą miłość w różnej postaci i Ty byś ją czuła,widziała. A jak sama mówisz jest Tobie przykro.

Wiesz można byc w związku i być samotnym, a można byc osoba wolna a nie samotną.Ważne by szczęśliwą.I szczęścia oraz miłości Ci zyczę

Kilka tygodni temu jego ciocia powiedziała mi, że to ja się staram, a Tomasz nie. W rozmowie z jego matką zaczęłam mówić o dziewczynie, po której widać, że nie jest ze swoim chłopakiem z miłości, ale dla szybkiego ślubu, bo chce ,,szybko wepchać du*ę tam, gdzie lepiej''. Jego matka była zła po tym, co powiedziałam, a potem przypomniało mi się, że ona chce, by jej syn znalazł sobie bogatą. Na początku znajomości sam gadał często o jakichś bogatych dziewczynach. Na pokaz okazuje niby uczucia przy innych, gdy zauważy, że jakiś patrzy się na mnie lub przy moich domownikach w trakcie posiłku, by im zamydlić oczy. Mówiłam mu o tym, że wiem, dlaczego tak robi i by przestał robić sobie ze mnie teatr i kpiny. Jak zwykle celowo nie podjął ze mną tematu i tylko miał szyderczy uśmieszek na ustach, bo zapewne dlatego, że wie, iż wiem.

I myśle,że w tej sytuacji Ty sama wiesz najlepiej jaką drogą powinnaś pójść i w którą stronę podążyć,jaką wybrać.Widzisz i wiesz jak w związku sie układa.Jeśli nie zrobisz tego o czym myślisz teraz, to skrzywdzisz siebie na długie lata,na związek bez miłości.Ty będziesz tylko dawać,a on brać.Nie na tym polega partnerstwo. I wiem,że Ty to wiesz.Pozdrawiam