Skocz do zawartości

Uciekająca Panna Młoda i nurtujący mnie krokodyl


Lavvina

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnimi czasy zaczęłam prowadzić dziennik snów, który miał być swoistym ćwiczeniem wprowadzającym do świadomych snów. Idzie całkiem dobrze, bo zapamiętuje czasami po dwa/trzy sny z danej nocy. Większość jest dość krótka i tematycznie nie wskazuje na nic niezwyczajnego. Jednak wczoraj miałam dość długi sen, bardziej skomplikowany.

 

Śnił mi się letni słoneczny dzień. W tle jakaś gra świerszczy, motyle. W pierwszym momencie jestem obserwatorką sytuacji. Przez wysokie trawy przedziera się dziewczyna (nie potrafię sobie przypomnieć znaków szczególnych, twarzy) w białej ślubnej sukni, której biały i sporej długości tren ciągnie się po trawie. W dłoni miała kwiat lilii wodnej. Szła (przedzierała się) dość szybko jakby nie zważając na sporej wysokości zielsko przed nią. Za nią szybkim krokiem podążał mężczyzna z wąsem w brązowym garniturze i coś do niej krzyczał. Wydaje mi się że ta dziewczyna kogoś goniła. Inną kobietę o czarnych, długich i prostych włosach, której nie do końca jestem pewna ponieważ w dalszej części snu po prostu się nie pojawia, jakby rozpływa się gdzieś w zaroślach. W każdym bądź razie panna młoda wbiega w jeszcze wyższe trawy takie jak są nad jeziorem wokoło tafli wody. Od teraz to ja jestem jakby ta dziewczyną bo patrzę jej oczami. Suknia podtapia mi się w mule i wyraźnie czuje jakbym kogoś szukała, jednocześnie słyszę że mężczyzna w garniturze woła coś do mnie z tyłu (nie wiem tylko co, ale chyba mnie ostrzega). Brnę dalej i głębiej (O dziwo nie przejmując się suknia balową, która realnie utopiłaby mnie po nasiąknięciu wodą). Wychodzę z tych zarośli i mam widok na jezioro, błyszczące od słońca. W sumie to w nim stoję. W tle las. I tu widzę na niezmąconej tafli czubek wojskowej czapki. Chwile się przyglądam i pod woda widzę głowę trupa i kawałek reszty jego ciała w mundurze (reszta jest w cieniu). Po chwili trup powoli się zanurza razem z czapką pod wodę. Barwy snu się nie zmieniają, kolory są jaskrawe, zieleń soczysta, czuć lato w szczytowej formie. Nie czuje żadnego niepokoju. wchodzę głębiej w wodę. I tu mam swoista migawkę. Pojawia się krokodyl. Jakby zdjęcie przed oczami. Mały krokodyl (+nie do końca wygląda jak prawdziwy, jakby z lekka taka karykatura) a właściwie jego wnętrze (szkielet i ograny nienaruszone) a zaraz zanim jego skóra, tak jakby ktoś go złapał za ogon i po prostu za pociągnięciem jednym ściągnął z niego skórę. Krew rozlana. Skóra ma otwartą paszcze, czaszka chyba jest zamknięta. W każdym razie z między kości widać flaki. Wszystkie na swoim miejscu. Po tej migawce wracam tak jakby do snu gdzie widzę jak panna młoda przepływa na drugi brzeg jeziora (cały czas będąc w sukni). A kiedy wychodzi czuje jakby miała na sobie mniej, jakby ściągnęła suknie ale mimo ze ja widzę to nie mogę sobie przypomnieć jak była ubrana.

 

Kiedy zapisywałam ten sen w pierwszym momencie zadziwiła mnie jego długość i szczegółowość. Ale jak zwykle nie doszukiwałam się zbytniego znaczenia. Tyle że ciągle myślę o tym krokodylu. Ciągle mam jego obraz przed oczami. Chciałabym się dowiedzieć co o tym sądzicie. Może opinie innych dadzą mi coś do myślenia : )

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...