flore Napisano 4 Września 2011 Udostępnij Napisano 4 Września 2011 Wracałam skądś do domu drogą polną, po bokach rosły wysokie zboża. I nagle w tych zbożach spostrzegłam koziorożce(z dużymi rogami, szare, jak to koziorożce),po czym zaczęły one atakować. Tzn nie wiem czy to był atak, po prostu zbliżały się a ja je odpychałam biorąc w dłoń pysk i odsuwając, nie robiły nic złego, jednak czułam przed nimi jakiś lęk wyczuwając złe intencje. Było ich kilka, inne bacznie mnie obserwowały z pewnej odległości. Następnie znalazłam się jakby w klasie z innymi osobami(w tym z koleżanką, z którą obecnie nie mam kontaktu), za biurkiem siedział mój dawny profesor od języka polskiego, ale pełnił inną funkcję; przygotowywał nas do jakiejś akcji, pamiętam że musieliśmy ściągnąć buty, a on kładł te pojedyńcze buty i tłukł jakimś młotem- nie wiem czemu to miało służyć, ale póżniej zakładaliśmy je. Buty były chyba już noszone, żadne z nich nie były sznurowane, wszystkie miały odcień niebieski. Następnie poszłam do toalety, żeby się załatwić, zrobiłam bardzo dużą kupę, która nie chciała się spłukać. potem wzięliśmy sprzęt(ale nie wiem co to było) i udalismy się samochodem(ale tu już jechałam tylko ze swoją koleżanką). jechałysmy nocą oświetloną drogą, jakby serpentyną w dół, moja koleżanka bardzo szybko jechała i nie mogła wyrabiać zakrętów, przez co niemalże spowodowała wypadek. Kiedy dojechałyśmy do celu, znajdowałyśmy się jakby na Starym mieście jakiegoś miasta, było dużo ludzi i szykował się jakiś pochód, ale nie jestem w stanie powidzieć jaki. Proszę o pomoc:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.