jagoodka78 Napisano 25 Września 2011 Udostępnij Napisano 25 Września 2011 Śnił mi się dzisiaj sen, który można zakwalifikować do bajek...całego wątku nie pamiętam, ale z tego, co pamiętam wyruszyłam do jakieś krainy, żeby ratować kogoś dla mnie bliskiego przed złą kobietą (chciała odbić mi albo mojej bliskiej osobie narzeczonego). Niestety nie udało mi się...uwięziła nas. Później wyruszyłyśmy we trzy do miejsca, które wiązało się z czymś niepomyślnym dla nas dwóch (nie wiem gdzie...czułam jednak, że nie możemy pozwolić, zeby nas tam zabrała). Trudność polegała na tym, że wędrowałyśmy przez jakiś las wzdłuż rzeki i byłyśmy odurzone czymś, co spowalniało nasze ruchy. Pewnej nocy obudziłam się i korzystając z tego, że ta kobieta śpi obudziłam koleżankę (nie wiem jaka była między nami zależność-wiem, że był to ktoś bliski emocjonalnie) i rzuciłyśmy się w nurt rzeki. Za chwilę był wodospad i jak już spadałyśmy zobaczyłam postać tego narzeczonego i okazało się, że był w zmowie z tą złą kobietą. Myślałam, że to już koniec naszej egzystencji, kiedy zostałyśmy cudownie ocalone przez jakieś elfy ...czy kogoś w tym stylu. Ukryli nas w leśnej kryjówce (pamiętam miękki mech) a co ważniejsze miałam wówczas poczucie bezpieczeństwa i poczucie zawodu ustąpiło poczuciu wdzięczności za uratowanie nas. Na tym sen się skończył... Ciągle siedzi mi w głowie... Jesteście w stanie mi go zinterpretować? będę wdzięczna. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.