Skocz do zawartości

Wczorajszy sen / cyrk wędrowny, ptaki, wieża


SolomonKane

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich serdecznie,

 

Nie sądziłem, że kiedyś zawitam na takie forum, gdyż ezoteryka mnie nie interesuje, ale miałem tak osobliwy sen, że czuję potrzebę się nim z kimś podzielić. Może się wydać sztampowy pod paroma względami, ale bardzo rzadko mam sny, a już zwłaszcza tak naszpikowane symbolami i układające się w jakąś całość. Przejdę do rzeczy.

 

Sen opierał się na wędrówce przez dziki, leśny teren. Las był suchy, iglasty, choć drzewa pozbawione były igieł, gdyż wyrastał na piasku/pylistej ziemi - był prawie martwy.

 

Spotkanie 1: Wesołe miasteczko

 

Zawitałem do wesołego miasteczka, przypominającego obwoźne cyrki z drewnianymi wagonami, jakie przemieszczały się w XIX wieku pomiędzy miasteczkami. Cyrk rozbity był na polanie w środku wspomnianego suchego lasu. Oglądałem osobliwości, przede wszystkim dziwnych ludzi (karły, olbrzymy, ludzie z powykrzywianymi twarzami, lekko zdeformowani), ale nie czułem strachu, raczej ciekawość. W pewny momencie podszedł do mnie jeden z cyrkowców, ubrany elegancko (surdut, melonik; skojarzenie - magik?) i powiedział mi, abym "uważał, gdyż niektórzy z tych ludzi (cyrkowców) są potworami nie tylko na niby" (lub coś w tym stylu, w każdym razie taki był sens jego słów). Wtedy dopiero zauważyłem półnagie sylwetki ludzi przemieszczające się na obrzeżach polany, pomiędzy drzewami; mieli albo maski zwierząt, albo zwierzęce głowy (wilk, wiewiórka, sowa?!), pamiętam dość owłosione ciała, więc byli może czymś na kształt likantropów?. Wyli i gonili się nawzajem (polowali na siebie?).

 

Spotkanie 2: Las

 

W suchym lesie obserwowałem dość mocno symboliczną, tak mi się przynajmniej wydaje, scenę: trzy czarne ptaki, chyba wrony, może kruki, polowały na skuloną w ziemi kukułkę, która próbowała zagrzebać się w piasku. Opadały na nią, kracząc, a kukułka starała się odpędzać skrzydłami i dziobać prześladowców. Okazało się jednak, że ptaki nie atakują kukułki, ale że pod kukułką chowa się... jeszcze jeden ptak, a mianowicie wróbel, wpełzający pod jej brzuch i starający się ukryć przed drapieżnikami. Kukułka chroniła więc wróbla. Nie pamiętam, jak ta scena się skończyła, widocznie poszedłem dalej.

 

Scena 3: Wieża na wybrzeżu

 

Z lasu wynurzyłem się na porośnięte suchą trawą, nieco kamieniste i strome wybrzeże morza. Pogoda wietrzna, pochmurne niebo. Stała tam smukła wieża (raczej nie latarnia morska, przynajmniej zapamiętałem ją jako zwykłą wieżę) o dość osobliwym wyglądzie. Po pierwsze, nie była zbudowana z drewna czy kamienia, lecz z jednolitego, białego materiału (polimer, ceramika?). Po drugie, stała na czterech dość wysokich, nachylonych nogach, będących jednocześnie wiodącymi do wnętrza schodami - parter unosił się przez to kilka metrów nad trawiastym gruntem. Wydaje mi się, że była pozbawiona okien. Do wnętrza wszedłem z pewną obawą, tu sen zrobił się dość nieprzyjemny; nie chodzi o to, że przerodził się w koszmar, ale towarzyszyło mi uczucie niepewności.

 

Wnętrze wieży - jasne, ściany gładkie i białe, podobnie podłoga, wszystko surowe i higieniczne czyste. Żadnych elementów oprócz białych kabli ciągnących się pod sufitem, światło dochodziło znikąd (wypełniało wnętrze wieży, lecz nie było źródeł światła). Moje skojarzenie - laboratorium naukowe, tyle że bez aparatury. Korytarze wąskie, pomieszczenia puste. Wspiąwszy się wyżej, napotkałem kolejnego człowieka, z którym przeprowadziłem rozmowę. Kompletnie nie pasował do tego miejsca. Koło pięćdziesiątki, siwiejący, okrągławy, z wąsami - do tego sweter, kołnierzyk koszuli, kapcie. W ręku kubek z parującą herbatą. Rozmowa dotyczyła kobiety, która mieszka na szycie wieży. Przestrzegał mnie przed nią, ja w pewnym momencie rozmowy zorientowałem się, kim ta kobieta jest - potwierdził moje przypuszczenia. Niestety, po przebudzeniu tego nie pamiętałem, pamiętam tylko czego rozmowa dotyczyła - ale pewien jestem, że we śnie zorientowałem się, kim jest ta kobieta i sen zrobił się jeszcze bardziej nieprzyjemny, prawdopodobnie strasznie się tej kobiety obawiałem. Zacząłem wspinać się schodami na szczyt, tu już towarzyszył mi duży lęk, no i oczywiście, jak to ze snami bywa, w tym momencie się urwał... Pobudka i do pracy :)

 

 

 

Opisałem wszystko, co pamiętałem. Na ogół mam bardzo chaotyczne sny, bez jakiejś logiki czy fabuły, a na dodatek przeważnie zapominam ich treść tuż po przebudzeniu. Stąd ten sen wywarł na mnie takie silne wrażenie, ciekaw jestem, co o nim myślicie.

 

Pozdrawiam,

SolomonKane

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...