aniusia206 Napisano 12 Października 2011 Udostępnij Napisano 12 Października 2011 Jechałam rozpędzonym samochodem i wyskoczyłam z niego, bo bałam się, że on nie zmieści się pomiędzy innym samochodem, a latarnią i chodnikiem. Zobaczyłam jakąś kobietę obcą, w ciemnych włosach, krótkich, miała zrobioną trwałą, była szczupła i ubrana w czarny płaszcz. Zaczepiłam ją i powiedziałam jej, że miałam wypadek i by poszła ze mną w to miejsce, gdzie wjechał samochód. Samochód wjechał w sklep owocowo-warzywny, zniszczył drzwi sklepu. W sklepie stali z reklamówkami pustymi do sprzedawania sprzedawcy, którzy byli właścicielami sklepu. Stali też tam ich dzieci. Tłumaczyłam im, że nie chciałam narobić im szkód, przepraszałam, a oni powiedzieli, że nic się nie stało, że nie szkodzi. Mieli na ustach tajemnicze uśmiechy ci właściciele, dali mi nimi do zrozumienia, że nie mają mi tego za złe. Ich dzieci na kartce pisali swoje podpisy i zdziwiłam się na ich widok, bo miałam taki sam charakter pisma jak oni. To byli chłopczyk i dziewczynka. Dziewczynka miała takie imię jak ja. Na kartce też złożyłam podpis, ale mój podpis był brzydszy, mniej czytelny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.