Skocz do zawartości

Powtarzający się sen, katakumby na cmentarzu.


Quirel

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

Zarejestrowałem się na tym forum specjalnie, aby poprosić o wytłumaczenie snu... Taki wielki ogrom motywów, symboliczny znaczeń... Bez nakierowania sam nigdy do nie zrozumiem... Zbyt zawiły i skomplikowany, a do tego powtarzający się.

Może nie zwróciłbym na niego uwagi - ot głupi dziwny sen, zdarza się - ale to już 4 sen z tym motywem w ostatnim czasie (8 tygodni?), co robi się już dziwne i niepokojące... Tym bardziej patrząc na motyw tego snu...

W każdym z nich występuje ten sam cmentarz, blisko mojej rodzinnej miejscowości, na którym pochowani są moi przodkowie (babcia, dziadek, prababcia, pradziadek) jak i kilku młodo zmarłych kolegów, oraz większość ludzi których się znało a którym się zmarło, a mieszkali w mojej miejscowości czy niedaleko. Ot zwykły cmentarz parafialny na stoku niewielkiego wzniesienia, jakich wiele w Polsce...

 

Sen 1.

Znajduję się na ww. cmentarzu. Wiem we śnie, iż w najwyższym, końcowym punkcie cmentarza odkryto jakieś murowane podziemia. Coś a'la katakumby (co już samo w sobie jest irracjonalne, ale to przecież sen). Z jakiegoś powodu zaczynam kopać na tymże cmentarzu niedaleko grobów moich dziadków i pradziadków. Dostaję się do środka tychże katakumb. Wygląda to tak jak jakiś dawny kościół z babterium, widać studnię i zagłębienia w ziemi, służące zapewne za miejsce chrztu. Zaczynam chodzić w tych podziemiach, po czym odkrywam tam kości (głównie widać tylko czaszki) wspomnianych zmarłych członków rodziny. Nie dotykam ich, tylko patrzę. Zaczynam znowu kopać. Na tym kończy się sen. Więcej szczegółów nie pamiętam, niestety było to już kilka tygodni temu.

Sen 2.

Udaję się na cmentarz, tym razem podlać kwiaty na grobach członków rodziny. Po podlaniu kwiatów, zacząłem porządkować w miarę możliwości teren wokół nagrobków. Po czym stwierdziłem, że zejdę do katakumb(?!?!?!). Tutaj wypada zaznaczyć, że w moim śnie katakumby znajdowały się w górnej starej części cmentarza (czyli tam, gdzie pochowana jest moja rodzina), po czym wszedłem do katakumb pod ziemię przez odkopane wejście. Na początku zobaczyłem przestronne stare, zniszczone pomieszczenie, w kolorach brązu, moją uwagę zwróciła zniszczona, pełna dziur, wykładzina dywanopodobna (albo nawet dywan?), również w kolorach brązu. Pomieszczenie to było nachylone, od wejścia opadając do dołu. Zszedłem na dół, zobaczyłem tak naprawdę to, co poprzednim razem, w poprzednim śnie. Ten się skończył.

 

Sen 3.

W tym śnie pojawia się inna osoba.

Otóż katakumby zostały otwarte do zwiedzania. Wraz z tatą będąc na cmentarzu postanowiliśmy je obejrzeć. Weszliśmy do wspomnianego w poprzednim śnie przedsionku katakumb. Doszliśmy do końca, po czym doszliśmy do drewnianej ściany na obniżonym końcu (pomieszczenie to obniżało się pod kątem ok. 10-15 stopni). Przeszliśmy przez stare, drewniane i zwyczajne drzwi. Znaleźliśmy się w jeszcze starszej części, wyłożonej drewnem, w której znajdowały się groby jakichś osób. Widoczne tam na środku były drewniane rzeźbione nagrobki różnych osób (coś na modę nagrobków w katedrze wawelskiej. Coś jak http://byway.pl/UploadedImages/d3213252-728e-4bf0-8fe3-53e3ef09f8bc/057819ca-e804-4b2a-ba3e-a34114a77d2d.jpg ale nie tak ozdobne i drewniane, z desek.

Byłem zaciekawiony niesamowicie architekturą pomieszczenia, jego starością (kurz, pajęczyny, czuć było starość miejsca i że było nieodwiedzane przez całe lata) oraz całokształtem. Wiedziałem, że w dalszej części katakumb jest coś więcej, ale w tym śnie nie doszedłem dalej. Sen skończył się w momencie, kiedy po zwiedzaniu pomieszczenia wyszliśmy z tatą na zewnątrz.

 

Sen 4. Najlepiej zapamiętałem, gdyż przyśnił mi się dzisiaj.

Szedłem na ww. cmentarz, nie sam ale z siostrą mającą w ręce piwo (??? siostra w życiu nie szła by środkiem drogi paradując z piwem) oraz jakimiś obcymi dla mnie znajomi siostry. Nadchodziliśmy od drogi bocznej z lewej strony (tzn. stojąc przodem do cmentarza szliśmy drogą od cmentarza na lewo). Na cmentarzu, który był o wiele większy niż normalnie trwała uroczystość - Wszystkich Świętych. Było wyjątkowo mało ludzi jak na tąże.

Gdy byliśmy blisko cmentarza siostra odeszła ze znajomymi, mimo mojego sprzeciwu - na zewnętrzny lewy bok cmentarza, za płotem, gdzie wszyscy otworzyli sobie piwa i zaczęli pić.

Sam poszedłem na cmentarz po czym stwierdziłem, że pójdę sobie do katakumb znajdujących się na cmentarzu. Aby wejść do katakumb musiałem przejść za ołtarz gdzie ksiądz odprawiał mszę. Znajdując się już za ołtarzem polowym (ustawionym na jakieś scenie) poszedłem w górną końcową część cmentarza (tenże znajduje się na stoku łagodnej górki), po czym wszedłem do katakumb pod ziemię. Na początku zobaczyłem przestronne stare, zniszczone pomieszczenie, w kolorach brązu, moją uwagę zwróciła zniszczona, pełna dziur, wykładzina dywanopodobna, również w kolorach brązu. Pomieszczenie to było nachylone do dołu.

Przechodząc tym pomieszczeniem stopniowo w dół doszedłem do schodów wyglądających mających mniej więcej taki układ:

http://s3.amazonaws.com/pixmac-preview/000046802446.jpg

po czym zobaczyłem, że obok mnie stoi moja mama. Spytałem się jej, czy schodzi ze mną zobaczyć co jest dalej, za drewnianymi starymi drzwiami w starej ścianie (tym razem murowanej).

Przeszliśmy dalej po czym znaleźliśmy się w katakumbach z małymi przejściami, jednak na tyle dużymi, że nie zwracaliśmy na to uwagi i spokojnie mogliśmy chodzić.

Wiedziałem, że jestem za drewnianą częścią którą opisałem w poprzednim śnie, jednakże w tym śnie nie przechodziłem przez tą część. Coś takiego, jakbym nieświadomie przeszedł przez tą część, czy może znalazł jakieś alternatywne przejście omijające tąże.

Znajdowało się tam wiele krętych schodów, w ścianach widoczne były zamykane metalowe drzwiczki za którymi wiedziałem, że znajdują się trumny.

W końcu przeszliśmy do sali o kształcie prostokąta. Weszliśmy ścianą z węższym bokiem. Na samym środku tejże sali prawej ściany (orientacja wb. wejścia) stał katafalk murowany, o wysokości ok. 1,5 metra na którym spoczywały zmurszałe popielate całkowicie nagie zwłoki jakiegoś (chyba młodego) mężczyzny. Lewa noga była już praktycznie zmurszała, nie było jej, prawa była w stosunkowo dobrym stanie, podobnież jak reszta ciała (czyli szło rozpoznać poszczególne części ciała bez żadnego problemu). Nie zwróciłem uwagi w ogóle na twarz. Chciałem dotknąć z ciekawości te zwłoki, jednak będąc już bardzo blisko tychże stwierdziłem, że nie - bo nie wiadomo czym można się zarazić od tego.

W tym czasie, gdy ja oglądałem te zwłoki moja mama przeszła dalej i po chwili straciła orientację. Doszedłem do niej, zacząłem ją kierować do siebie (widziałem ją przez kraty w sąsiednim korytarzu), kazałem poczekać na mnie, oświeciłem światło (tak, wszystkie pomieszcenia były zelektryfikowane, instalacja wyglądała na jakieś 50 lat, lampy w tychże katakumbach przymocowane były do ścian bocznych, miały owalny kształt, posiadały zadrutowaną osłonę. Coś takiego, jak występuje w piwnicach wielu bloków). Przeszedłem do drugiego końca sali w której się znajdowałem, po czym zszedłem krętymi schodami w dół. Stwierdziliśmy z mamą, że pora już wracać. Wracając stopniowo gasiliśmy światła za sobą. W jednym czy kilku miejscach zapomnieliśmy o tym, to stwierdziliśmy, że niech się o to martwi proboszcz (który w tym czasie kończył mszę). Sen skończył się w przedsionku wejścia do krypty, w tym wielkim pomieszczeniu opisanym na początku.

Co dziwne nie czułem się w tych kryptach nieswojo, niczego się nie bałem. Trochę dziwne wydaje mi się, że podchodziłem do tego bardziej jak do wyciągania historii, przywracania pamięci o zapomnianych.

 

Wiem, że takie powtarzające się sny zazwyczaj świadczą o tym, że podświadomość chce do nas jakoś dotrzeć. Jednak nie potrafię tego w tym momencie nijak zinterpretować...

Dodam jeszcze, że bardzo rzadko zapamiętuję wszelakie sny, a ten zawsze pamiętam doskonale po przebudzeniu. Jak widać pierwszy z nich nawet po prawie 2msc. - może nie ze szczegółami, ale jednak...

Tematyka tego snu jak i jego powtarzalność powoduje u mnie dosłownie głębokie zwątpienie - o co chodzi? Tym bardziej, że w każdym ze snów dochodzę coraz dalej. Jakieś pomysły?

Edytowane przez Quirel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...