koziorozio Napisano 24 Listopada 2011 Udostępnij Napisano 24 Listopada 2011 Wchodzę do znanego mi już z wcześniejszych snów apartamentu. Z każdym następnym snem jest on w coraz gorszym stanie. Dziś był ruiną. Z zarwaną podłogą, pod którą kłębiły się szczury. Nie zwracały jednak uwagi na mnie i moją córkę. Wszystkie były szaro-białe, z czarnymi centkami. Mimo, że się nami nie interesowały wskoczyłyśmy na sofę, bardzo lekką, która dawała się przesuwać, nam drobnym kobietom. Przemieszczałyśmy się więc nad królestwem szczurów, i rejestrowałyśmy inne szczegóły pokoju. Np wybite szyby, np uchylone drzwi balkonowe. Przez te drzwi wszedł kot. Nijaki dachowiec. W odcieniu brązowym. Pod podłogą zrobiło się ciszej, ale tylko trochę. Za chwilę pojawił się kot nr dwa. Podobny do pierwszego, z tą różnicą, że nad łukami brwiowymi miał symetryczne plamki. Takie świetliste łatki. Może same końcówki sierści w tym miejscach świeciły... Kroczył prawie jak z latarką czołową. I pamiętam swoje ożywienie w tym momencie. Do tej pory przygnębienie, a od momentu wejścia świecącego kota - zaciekawienie, fascynacja ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.