koralik14 Napisano 13 Grudnia 2011 Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2011 Sen zaczął się od tego, albo przynajmniej od tego momentu pamiętam, ze moja siostra wsiadała na statek, który nie wiem dlaczego pływał po polu, ale to na pewno było pole a nie woda tylko pokryte śniegiem niedaleko mojego domu, statek "przybił" do "brzegu", który stanowiła szosa, pogoda była okropna, wiało, było zimno i jakoś jej się źle zsiadało z tego statku, ja chyba jakąś linę trzymałam, a rejs miał być taki widokowy, dla przyjemności. ja chyba tez przez chwilę byłam na tym statku, a później ona znowu popłynęła i stwierdziłam,z e pójdę tam, gdzie pewnie znowu przybija do brzegu i ruszyłam szosą, tylko nie wiem skąd wzięło się ze mną dziecko, tak jak by moje, ale teraz wydaje mi się, ze to było dziecko mojej drugiej siostry, takie małe, ale szło ze mną ta drogą, w pewnym momencie zachciało mu się siusiu, więc w rowie przy tej drodze pomagałam mu się wysiusiać za jakimś drzewem, mimo to obsiusiał sobie stopy, gołe,a wszędzie był ten śnieg i było zimno. Ja mu zaczęłam wycierać te stopy śniegiem, bo nie miałam nic innego i jak chciałam go postawić na kurtce, żeby go jakoś poubierać, to zaczął mocno protestować i płakać i na tym się skończyło. W międzyczasie jeszcze jak tak szliśmy, to się pojawił ten statek na polu obok i siostra mi powiedział, ze dzwonił mój przyjaciel z wiadomością żebym sprawdziła jakieś oferty, bo jakaś ciekawa wycieczka dla mnie jest. Nic z tego nie rozumiem... Dodam tylko, ze ta siostra, która pływała statkiem w rzeczywistości stara się od dłuższego czasu o dziecko Będę wdzięczna za pomoc Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.