pawel116 Napisano 15 Grudnia 2011 Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2011 Byłem na dworze wraz z przyjaciółmi z dzieciństwa. Staliśmy przed blokiem. To nie był mój blok, ale mojego kolegi, z którym od dłuższego czasu nie utrzymuję kontaktów i którego nie lubię. Rozpętała się burza. Niebo przykryła siwa chmura. Co chwilę pojawiały się pioruny i grzmoty. Zaczął też padać grad z deszczem, ale nie ulewnie tylko przelotnie - można było chodzić bez kaptura i parasola. W pewnym momencie postanowiłem się schować do klatki. Czułem, że zaraz uderzy we mnie piorun, czułem jak się elektryzuję. Trochę się bałem. Mimo to nic się nie wydarzyło. Później nieoczekiwanie znalazłem się w swoim domu, gdzie wyglądałem przez okno i zobaczyłem, że burza przeszła. Proszę o interpretację. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.