Skocz do zawartości

Czerwony samochód, bójka


Gruschi

Rekomendowane odpowiedzi

Ten sen był w miarę krótki, więcej w nim będzie zawarte opisów miejsca, niż samej akcji :

Śniło mi się, że byłem w 5-osobowej drużynie piłkarskiej (dziwne, nie?) z którą byłem razem zżyty, chociaż nie znałem ich imion, twarzy też niezbyt pamiętałem. Przeciwnikami była inna 5-osobwa grupa z którą mamy zatargi. Mieliśmy grać mecz piłki nożnej, ale wszyscy zostaliśmy na moim podwórku i biliśmy się. Walczyliśmy najbardziej jak mogliśmy, niczym kibole na ustawkach. Byleby jak najbardziej dotkliwie sobie wkopać. Byłem tam jedną z najsilniejszych (jak nie najsilniejszym) fighterów. Doznawałem najmniej obrażeń. Pamiętam tylko końcową scenę walki. Ja z innym członkiem drużyny goniliśmy przeciwnika. Ten drugi członek drużyny rzucił się, łapiąc przeciwnika za obie nogi, a ja równocześnie złapałem go za włosy i z całej siły uderzyłem jego ciałem (od mostka w wzwyż) o maskę czerwonego samochodu. Później obaj go parę razy kopnęliśmy. Walka była zbyt wyrównana, więc ja z mym kolegą atakowaliśmy w grupie resztę. Widzieliśmy, że członek mojej drużyny prowadził wyrównane starcie z przeciwnikiem, to we dwóch podbiegliśmy i go zaczęliśmy bić. On upadł, głową w ziemię. Ja parę razy wdepnąłem mu buta w potylicę. Po paru kopnięciach jego głowa zamieniła się na coś pomarszczonego o kolorze ciemnofioletowym. Później pary razy wdepnął go mój członek (w sensie zespołu), potem ponownie raz ja. Widziałem, że na mojej klatce schodowej zaczynają przegrywać. Wszedłem i przy wyjściu uderzyłem foliową siatką z zakupami (nie wiem skąd ją miałem) jednego. On poleciał metr do tyłu. Później biegłem do innego starcia w której mój kompan przegrywał. Został kopnięty w brzuch i z całej siły popchnięty. Krzyknąłem: „NIEEEEEEE!!” ponieważ podłoga była z kafelek a po tym popchnięciu członek zespołu jechał po tych kafelkach i z całej siły spadł ze schodów. Po mojej prawej na schodach stało 4 napakowanych panów w czarnych t-shirt. Zacząłem podbiegać do przeciwnika, lecz skądś zleciał na mnie członek mojego zespołu. Spadłem na brzuch, a on mnie przygniótł. Spadł ze mnie, a mi przez przypadek złamał kość przedramienia. Leżałem na brzuchu, nie ruszając się z połamaną ręką. Byłem oszołomiony. Czekałem na pomoc, wiedziałem, że jak parę minut się nie poruszę, to ktoś do mnie podbiegnie z apteczką. Byłem pewny, że menager klubu jest mocno wkurzony na nasze burdy z sąsiednią drużyną i będzie musiał nas ukarać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...