Mroczna rezydencja

Witam!

Chciałbym prosić o interpretacje mojego snu.

Szedłem chodnikiem wzdłuż głównej drogi w mojej miejscowości wraz z grupą kilku (3-4) osób (nie rozpoznałem poszczególnych postaci, ale byli to raczej znajomi). Po lewej stronie ukazała się taki mroczny i złowieszczy budynek. Był on dość sporych rozmiarów, jakby właśnie taka rezydencja jeszcze nie dokończona. Ogrodzony był szarym murem albo z nagiego betonu, albo z kamienia W miejscu bramy była luka pozwalająca wejść na posesję. Budynek również był zbudowany albo z betonu albo z kamienia tak samo jak mur. Weszliśmy do środka i chcieliśmy jego pozwiedzać, ale w pewnym momencie coś się zawaliło, a z gruzów jakieś spore robale wylazły. Kilka zniszczyłem. Po tym wydarzeniu postanowiliśmy wracać, aby uniknąć właśnie tego czegoś. Wyszliśmy na zewnątrz, i chcieliśmy wracać do domu, ale bramą, którą weszliśmy nie mogliśmy, bo zablokowała je taka zielona, przezroczysta, bariera, jakby magiczna. W tej sytuacji postanowiliśmy przeskoczyć płot obok. Udało nam się to, ale tylko jak wylądowałem na drodze to się przebudziłem.

Niebo było cały czas zachmurzone ciemnymi chmurami. Budynek pierwszy raz zobaczyłem w takiej perspektywie jakbym patrzył od dołu na jakiś wielki budynek, takie ujęcie potęgujące złowieszczość. Całość wydawała się mroczna.

Kiedy zabijałem to robactwo, to czułem obrzydzenie. Przed wejściem delikatny strach, taki jak się czuje przed wyruszeniem w nieznane, kiedy nie wie się czego spodziewać. Wydaje mi się, że byłem przywódcą tej grupy, bo to ja podejmowałem decyzje, prowadziłem ich.

Jeśli to by miało jakieś znaczenie, to jestem nieufny wobec ludzi, mam tylko dwoje przyjaciół, z którymi utrzymuję lepsze kontakty. Z większością osób, które spotykam nie odczuwam silniejszych więzi. Nie mam dziewczyny;P Mam 18 lat.

Jeśli czegoś nie napisałem proszę o wyrozumiałość, to jest mój pierwszy post na forum:)