nirva2991 Napisano 2 Marca 2013 Udostępnij Napisano 2 Marca 2013 (edytowane) Śniło mi się dzisiaj, że jestem w ciąży... jechałam z koleżanką z sangi( z naszego ośrodka buddyjskiego ) i jej mężem do szpitala na poród (ona jest serio w życiu w ciąży z drugim dzieckiem) i nagle ja zaczęłam rodzić w samochodzie ... Moment jak dziecko przechodziło kanał rodny , był najprzyjemniejszym momentem, wręcz orgazmicznym . Urodziłam na przednim fotelu. Urodziłam ślicznego, bardzo spokojnego chłopca (normalnego noworodka o wielkich błękitnych oczach , ) . Uśmiechał się do mnie . Wzięłam go na ręce (już był zawinięty w jakąś biały ręczniczek/kocyk ) i poczekałam jak wyjdzie łożysko. Odczekałam jak zleci cała krew z pępowiny do dziecka i pępowina przestanie pulsować . Po czym ją zawiązałam , i zatrzymaliśmy auto i ja ją zostawiłam gdzieś na drodze . Byłam bardzo szczęśliwa. Dojechaliśmy do szpitala (koleżanka dalej w ciąży ) i poszłyśmy się zarejestrować . W między czasie chodzenia po rzeczy opowiadałam koleżance , że to nic nie boli, że cudowne i niesamowite przeżycie , tylko trzeba się odpowiednio nastawić , a i dziecko spokojniejsze . Jakoś nagle zmieniło mi się miejsce snu (chyba ja po prostu nie musiałam być w szpitalu ) i nie wiem czemu , ale pojechałam w rodzinne strony do dziadków (bardzo ich nie lubię w rzeczywistości i nie uważam za dziadków) . Nie chciałam by moje dziecko wychowywało się w tym miejscu . Chciałam tylko ok 300 zł miesięcznie by mi wysyłali (ale stwierdziłam , że rozmowa z nimi jest bez sensu więc nie prosiłam o nic) . Nie odważyłam się powiedzieć o dziecku tylko je zabrałam i wyszłam . Wyszłam na dwór. Usiadłam gdzieś w jakimś miejscu na świeżym , letnim powietrzu, obcym miejscu (piękna słoneczna pogoda taka jak na końcówkę wiosny ) patrzałam się na dziecko ze świadomością jakie zmiany w moim życiu teraz nastąpią. Byłam na to gotowa , tylko miałam szkołę ... Matka wiedziała o dziecku i to akceptowała, ale jakoś nie chciałam go zostawiać pod jej opieką . Nie wiedziałam jak sobie poradzę , ale stwierdziłam ,że jakoś to będzie i dam radę. Wiedziałam , że jestem sama i mogę liczyć tylko na siebie , że nikt mi nie pomoże. Zaczęłam karmić piersią i się obudziłam . jeden moment o którym nie wspomniałam - jak byłam u dziadków chciałam zobaczyć jak zmieniło się moje ciało . Spojrzałam w lustro i zobaczyłam rozstępy na brzuchu i udach(nie mam tendencji do rozstępów) po czym to się zamieniło w jakiegoś grzyba . Usłyszałam jakiś głos ( tą koleżankę albo ciotkę) bym posmarowała to kremem . Posmarowałam jakąś resztką kremu i to znikło .. dodam , że dzisiaj idę na inicjację reiki pierwszy stopień ( i mimo krótkiego snu obudziłam się sama bez budzika i bardzo wypoczęta) Edytowane 2 Marca 2013 przez opak entery, a spacje sama mogłabyś poprawić, bo są dzikie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.