Skocz do zawartości

Ciekawy sen, pełen obfitości przyrody


Farfalla209

Rekomendowane odpowiedzi

Hej, miałam ciekawy sen parę dni temu, wciąż go bardzo dobrze pamiętam, ciekawa jestem co tym sądzicie.

 

Symbole we śnie: Przyroda, obfitość, owoce, kwiaty (?), przyjęcia, zakazane miejsce..

 

Śniło mi się, że byłam na wsi w domu rodzinnym mojego chłopaka, który ma 2 braci. Wszystko było z grubsza adekwatne do rzeczywistości, dom jedynie był jeszcze bardziej ubogi niż jest naprawdę, mój chłopak i jego bracia wyglądali nieco inaczej - bardziej mężnie, bardziej pełni wigoru i sił, też rysy szczęki były bardziej i ostrzej zarysowane.

 

Wyszliśmy przed dom sprawdzić pogodę, najpierw było normalnie, tak -2*C, tak jak było ostatnimi dniami, jednak chwilę później mama mojego chłopaka powiedziała, że zapowiadają, że będzie 40*C i nie mogliśmy w to uwierzyć. Wyszliśmy jeszcze raz i temperatura przekroczyła skalę termometru. Nagle wszystko dookoła zaczęło się zielenić.

 

Wyszliśmy na trawę, wszędzie była piękna obfitość przyrody i mój chłopak zaczął wyglądać tak jak wygląda teraz. Ruszyliśmy gęstą, piękną łąką, z uklepaną szeroką, prostą drogą z krótkiej trawy, a po obydwu stronach nas rosły wysokie, gęste, piękne stokrotki. Byłam zachwycona tym widokiem, niezwykle szczęśliwa. Zapytałam chłopaka, czy mogę rzucić się w te stokrotki, powiedział, że tak jeśli chcę. Rzuciłam się na nie, a one uniosły mój ciężar i leżałam na nich miękko.

 

Potem ruszyliśmy dalej przed siebie, starszy z braci mojego chłopaka snuł się za nami, w odległości. Ani do nas nie dołączył, ani nie szedł bez nas. Snuł się za nami to dobre określenie. Oglądałam się kilka razy za nim szczęśliwa, oczekując, że może dołączy do naszego tempa, ale pozostawał w tyle.

 

Potem napotkaliśmy wielki namiot, do którego weszliśmy. Naszym oczom ukazał się zapierający dech w piersiach widok. Krzewy pomidorów obrodzone taką ilością owoców, że wyglądały jak sztuczne eksponaty. Pomidor na pomidorze, w piękny i harmonijny sposób - te krzewy nie wyglądały w żaden sposób jak naturalne krzewy pomidorowe. Wyglądały jak rzeźby natury. W namiocie było mnóstwo suto zastawionych stołów, jak mi się z początku wydawało samymi owocami, a przy tych stołach biesiadowali liczni ludzie. Gospodarz tej imprezy uradował się na nasz widok (nie znał nas) i kazał nam zaraz przygotować stół, równie suto zastawiony jak pozostałe. Nie byliśmy zbyt pewni siebie i wahaliśmy się co zrobić, chcąc wyjść, gospodarz zapytał nas "Co, weganie??" i wtedy spostrzegał, że prócz owoców jest również podawane mięso, na ścianach namiotu pojawiły się jakieś łby świń itd, ale nie było to odstręczające, przez ciągłą dominację owoców i natury. Gospodarz tym razem podał nam "wegańskie" przysmaki, ja spróbowałam trochę z uprzejmości po czym zaczęliśmy się oddalać, ponieważ śpieszyliśmy się gdzieś (do jakiegoś zamku na inną imprezę), mimo że ja chciałam w głębi duszy zostać, mój chłopak był bardziej na nie. Na odchodne gospodarz próbował nas zatrzymać materializując na naszym stole pączki i inne słodycze, jakieś wafle. Chciałam wziąć sobie wafla lub pączka, jednak w ostatniej chwili przypomniałam sobie, że są pewnie z jajkami i cofnęłam rękę.

 

Ruszyliśmy dalej tam gdzie podążaliśmy, drogą szły niezwykłe ilości ludzi, wszyscy podążali na tą wielką imprezę w zamku. Zastanawiałam się, skąd się wzięło tyle ludzi na wsi, a mój chłopak powiedział, że lord (ten gospodarz imprezy w zamku) dokonał selekcji. Na co ja się zastanowiłam "jak to, to my też jestesmy wyselekcjonowani?".

 

Doszliśmy do zamku, można było tam się bawić i przebywać tylko na 3 pierwszych piętrach, reszta była zakazana. Zamek od środka wyglądał jak hotel. Ominęliśmy zabawy i poszliśmy na 4, zakazane, piętro i oglądaliśmy je. Była tam kuchnia łudząco podobna do naszej, jednak odrobinę z wyższym standardem, oglądaliśmy ją, podobała nam się, mój chłopak oglądał jakieś ręczniki, gdy w tym momencie spostrzegłam sprzątaczkę i dałam znak chłopakowi, że musimy się zbierac, bo nie powinno nas tu być.

 

Sprzątaczka nas zauważyła i zapytała czy jesteśmy gośćmi tego przyjęcia po rosyjsku (/ ukraińsku) odpowiedziałam, że tak i udając się na 3 piętro by jak najszybciej opuścić zakazany teren odpowiadałam jej "da / niet", a na dole schodów czekał ten cały lord. Zły, ale opanowany, że weszliśmy na zakazany teren. Wygłosił jakąś mini przemowę na temat tego czemu nie powinniśmy tam wchodzić i chciał nas zabić mieczem. Wtedy ja się zamieniłam w mojego chłopaka, a on we mnie (przejęłam rolę męską) i zdematerializowałam się (nie walczyłam, tylko użyłam magii). Mój chłopak-jako dziewczyna został i widziałam jej(go) przerażenie w lustrze i również ją(jego) zdematerializowałam, że mogliśmy być znowu razem i bezpieczni.

 

Ta dą :D.

 

Rzadko miewam takie idylliczne sny. W zasadzie nigdy jeszcze nie śniło mi się coś podobnego.

Edytowane przez Farfalla209
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...