Skocz do zawartości

czarne maki


derena

Rekomendowane odpowiedzi

Sen zaczął się od tego, że szłam i zobaczyłam, że chłopiec chce przebiec przez jezdnię, a jego mama woła z daleka żeby uważał na samochody. Zaczęłam więc biec w jego kierunku, żeby w razie czego złapać go, ale on przebiegł bez problemu. Dogoniłam jego mamę (chłopiec gdzieś zniknął) i zaczęłyśmy iść wzdłuż szosy. W zbożu rosły polne kwiaty (bardzo je lubię). Zobaczyłam niesamowite carne maki. Zerwałam je, ale płatki kwiatów opadły i zostały tylko pąki. Nieznajoma stwierdziła, że jej przyjacielowi (okazało się, że idzie kawałek przed nami) to się nie spodoba, bo on jest Austriakiem (to się działo w Austrii, byłam tam parę lat z mężem w rzeczywistości). Stwierdziłam, że nic minie to nie obchodzi, bo i tak nigdy tu już nie przyjadę. Weszłyśmy do jakiegoś bardzo taniego sklepu, ale były same byle jakie rzeczy i nic nie kupiłyśmy. Szłyśmy dalej i zaczęłyśmy wchodzić po kamiennych schodach na górę Kalhemberg (góra z której Sobieski ruszał na Wiedeń). Stwierdziłam, że nie wiedziałam, że można tam wejść na piechotę, bo zawsze wjeżdżaliśmy samochodem od innej strony. Doszłyśmy do pokoju, w którym były zasłonięte wszystkie okna. Wyjrzałam i zobaczyłam, że na tarasie widokowym są ludzie i chciałam tam wyjść. Coś mnie jednak zatrzymało, jakieś zwierzątko buszowała w pomieszczeniu (rodzaj wiewiórki). Chyba chwiałam się z nim pobawić. Wtedy nie wiem skąd usłyszałam głos mojej mamy "co ja tam jeszcze robię?". Odpowiedziałam, że zaraz wyjdę. Na tym ten sen się skończył.

Później jeszcze mi się przyśniło, że byłam w jakimś dużym budynku. Dostałam obiad, ale na talerzu było bardzo mało mięsa, przykrytego sałatą. Chciałam iść do kuchni i poprosić o dokładkę, ale nie mogłam trafić. Szukałam po piętrach i zaglądałam do różnych pomieszczeń. Na koniec chyba trafiłam do kuchni.

derena

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację z tym zwalaniem się wszystkiego na głowę. Z jednej strony jestem od ponad roku w trakcie sprawy rozwodowej i mąż robi wszystko żeby było z winy obojga (w efekcie możemy z córką stracić dach nad głową i alimenty na mnie), chociaż to mąż odszedł do innej. Z drugiej strony przyjaciel, który w tej chwili mi bardzo stara się pomóc (właśnie straciłam od 1.01.09 pracę) intensywnie poszukuje przygód na forach randkowych (oczywiście zaprzeczając, że to robi). Kiedyś mi powiedział, że to drobny fragment życia prywatnego, ale obiecał, że już z tego się wycofa.

Nie wiem więc czy tylko mąż jest "chytrym" czy i przyjaciel i kto jest tą podporą, możne córka?

derena

Edytowane przez derena
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj derena.

Pozwolisz kaffka, że przedstawię derenie swoją interpretację jej snu. Jakoś tak mnie naszło natchnienie, nie mogę się powstrzymać. Napisałaś parę rzeczy, które prawdziwie mnie zainspirowały.

W obrazie chłopca przebiegającego przez ulicę zawarte są informacje następujące – 1/ mężczyzna, którego usiłujesz „złapać” (być z nim? zrozumieć go?) i ostrzec to dzieciak, chłopiec, osobnik niedojrzały (te samochody to prawdopodobnie randkowe kontakty na których może się „przejechać”, które mogą go zniszczyć) 2/ w symbolu jego matki pokazana jesteś najprawdopodobniej Ty, która powiedzmy „mu matkujesz”, pilnujesz, wołasz go do siebie, albo pokazana jest jego część, z którą się dogadujesz, bo jest dojrzalsza i która obiecała Ci, że „przestanie randkować w taki sposób”, którą Ty na dodatek doganiasz – czyli tutaj się z nim dogadujesz (mówi się „łapać kogoś” w znaczeniu – zrozumieć, dogonić myślowo). Dopuszczam te dwie opcje, bo nie znam Ciebie ani Twojego życia, nie wiem jaką masz symbolikę indywidualną dla siebie. Natomiast wiem na pewno, że symbol MATKI, to jeden z najważniejszych symboli w snach! – i nie jest KIMKOLWIEK! – PRZYJACIELEM, DZIECKIEM ITP. – tylko jest MADROŚCIĄ, DOŚWIADCZENIEM, PUNKTEM ODNIESIENIA. POZA TYM W OCZACH MATKI PRZEGLĄDAMY SIĘ JAK W ZWIERCIADLE PRAWDY, JEŻELI TUTAJ ZNAJDUJEMY AKCEPTACJĘ - JESTEŚMY W ŻYCIU NA DOBREJ DRODZE, co więcej ! – w snach ważne jest jak ona wygląda, jak się prezentuje, co mówi – wszystko!. Czasem senna mama jest też naszą konkretną mamą, z którą wchodzimy w interakcję. Interpretacja matki zależy od tego co dzieje się w naszym życiu w związku z nią, jakie mamy wkodowane konotacje znaczeniowe, emocjonalne jej dotyczące, na jakim jesteśmy etapie rozwojowym itp. Jak to wiemy dopiero możemy budować interpretację. A co do chłopca to dwie rzeczy – przebiegł drogę bez problemu, no i zniknął. Czyli na logikę co to oznacza? Że tam gdzie Ty masz obawy, że jemu coś grozi, on się porusza bez problemu, przebiega sobie przez jakąś sytuację w podskokach, plus – ta jego postawa znika Ci z pola widzenia, zostaje tylko jego matka. Może też być tak, że on jako taki chłopiec niedojrzały – zwyczajnie Ci zmyka, żebyś go nie dopadła – zostawiając za sobą matkę, z którą wie, że się dogadasz (masz jakieś kontakty z jego realną matką?). A może wie, że jak pozwoli Ci się nim opiekować – Ty stracisz z pola widzenia jego jako chłopca? Wtedy Ci umknie? Jakoś tak.

Patrzmy dalej. Idziesz sobie, jego matka przy Tobie (czyli załóżmy, że on jest przy Tobie w takiej wersji dojrzalszej). Ponieważ masz przed sobą drogę – to będzie proces. Coś się będzie działo w czasie, kolejne wydarzenia ułożą się tak jak sen je zasygnalizował, w takiej kolejności.

I teraz znowu zła wiadomość. Znajdujesz czarne maki. One nawet nie są czerwone. To czerń czarna jak czerń. Zero złudzeń, smutek, przygnębienie. Maki to jakieś ulotne, nietrwałe kontakty, z góry naznaczone przez kolor. Maki też odurzają. Przy tym czerń jest w swoich konotacjach również mocno seksualna. To jakaś znajomość, która Cię odurza, ale jednocześnie jest nietrwała (bo jest makiem). Popatrz na to przez obraz kwiatów ofiarowanych przez mężczyznę – czy chciałabyś dostać od niego czarne maki? Zrywasz je – chcesz je dla siebie – czyli wchodzisz w pewną relację. Poza tym zwróć uwagę. Płatki opadają – złudzenia opadają? Łuski Ci spadają z oczu? Osłona opada? Nastrój Ci opada? To jest na pewno coś co zobaczysz, dostrzeżesz w życiu – jakieś zjawisko, bo we śnie to widziałaś, a nie np. usłyszałaś o tym. Zostały tylko pąki – czyli znowu mamy jakąś niedojrzałą formę, taką która musi się dopiero rozwinąć. Przy tym nie bardzo rozumiem. Napisałaś, że opadły płatki, a zostały pąki. Czy te pąki to były nierozwinięte maki w tym samym bukiecie, czy jak opadły płatki zostały same pręciki? Bo to jest różnica. Hmm – z trzeciej strony pąk to forma zamknięta. Ktoś jest na Ciebie zamknięty? Nie otwiera się na Ciebie jak kwiat. Dojrzały, ale „ciemny” (ciemne sprawy jakieś?) i zamknięty?

I teraz jaką masz informację. Matka chłopca mówi – „temu co idzie z przodu to się nie spodoba”. Myślę, że ten co idzie z przodu to Twój mąż, którego masz przed sobą do załatwienia. Nie podoba mi się, że matka tego chłopca nazywa go przyjacielem. Zastanów się czy obaj panowie nie mają jakichś wspólnych cech. Czy nie wybrałaś przyjaciela według tego samego klucza co męża? Np. – jeden Cię okłamywał, a drugi też to robi. Przy tym to co myśli mąż masz już serdecznie w poważaniu, bo wiesz, że już nie wejdziesz z nim w żadną relację – nie przyjedziesz więcej do Austrii. Natomiast sen w postaci matki chłopca podpowiada Ci, że tego rodzaju Twoja relacja z innym mężczyzną – może się Twojemu mężowi nie spodobać, może się o nią czepiać? Czepia się?

Dalej jest sklep z tanimi rzeczami. To właśnie zaofiaruje Ci Twój przyjaciel (najprawdopodobniej), bo nadal jesteś tam z jego matką. Nic nie kupujesz czyli im dalej w las tym mniej złudzeń, a bardziej dochodzi do głosu prawda. Coś co będzie Ci dostępne, nie jest wartościowe. Nie „kupujesz” taniości. Brawo.

Wchodzenie na górę to prawdopodobnie już same przygotowania do rozwodu – kamienne stopnie – będzie Cię to trochę kosztowało. Kamienie w snach to przeważnie pokazanie, że ktoś jest zimny jak kamień, że sytuacja dostarcza nam cierpienia. Tutaj były stopnie – stopniowo dojdziesz do celu głównego, szczytu góry. Kojarzę tą górę z Twoim mężem ze względu na te schody, jak i na miejsce, które wskazałaś. Stąd Sobieski ruszał na Wiedeń, a sama bitwa pod Wiedniem była przecież rozstrzygające. Pewnie rozwód dla Ciebie to priorytet, podobnie jak dla Sobieskiego była nim bitwa. Zresztą zobacz jak ustawia to sen – już teraz wiesz, że to będzie walka. Przy tym pewne rzeczy będziesz załatwiała na „piechotę” – bardziej bezpośrednio, ale przez to więcej się natrudzisz – kiedyś było łatwiej, wjeżdżałaś na tą samą górę samochodem.

Pokój to prawdopodobnie Twoje zamknięcie się przed światem (zasłonięte okna, zasłonięte oczy, myślę, że jest to Twoje celowe NIEDOWIDZENIE), ale dotyczące … wiewiórki. Chciałaś się z nią pobawić (wiewiórka ma rudą kitę i to pewnie Twój przyjaciel). Ludzie są na balkonie, tam jest świat – natomiast w ciszy Twojego wnętrza, twojego świata - króluje wiewiórka. Powiem Ci, że nie lubię tego symbolu w snach. Bo co ma wiewiórka? Wielką rudę kitę (w tej części jest atrakcyjna , jest szybka, ciekawska i migiem ucieka. Czy przypadkiem nie tak szybko jak chłopiec przebiegający przez ulicę? Pomyśl o tej wiewiórce przez pryzmat cech Twojego przyjaciela. Może Ci się coś zazębi.

I na koniec GŁOS TWOJEJ! MAMY – „Co Ty jeszcze robisz w tym pokoju?”

Pozwól, że dokończę za nią – „Co Ty jeszcze robisz w tej relacji?” – „w miejscu gdzie nie ma ładnych WIDOKÓW????” (pewnie widoków na przyszłość) „Pozwalasz komuś buszować na swoim terenie – jakiemuś rudemu niedookreślonemu (pewnie co do swoich intencji) stworzeniu??”

 

Sen z mięsem – ktoś bardzo mało Ci oferuje, ale przykrywa to czymś bardziej apetycznym, rozwojowym (zielony kolor). Mimo to, pragniesz więcej, nawet jeżeli się nie najadasz (a powinnaś moja droga we śnie najeść się do syta dobrym jedzeniem, żeby było dobrze, relacja satysfakcjonująca)

 

W przeciwieństwie do kaffki, radziłabym Ci powolutku zdystansować się (emocjonalnie) do swojego przyjaciela. Za dużo masz we śnie negatywnych symboli, które wskazują, że więcej stracisz przy nim niż zyskasz.

Przy tym życzę Ci ze szczerego serca, żebyś finalnie wyszła na balkon, który na pewno woła Cię niezłą perspektywą. I żebyś swój Wiedeń wygrała bez dwóch zdań.

Pozdrawiam.

PS – uwielbiam polowania na czarownice.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Derena. Wpadłam jeszcze na coś.

Z kim walczył Sobieski pod Wiedniem? Z niewiernymi! A kto jest niewiernym w Twoim życiu? Oczywiście mąż, o którym jasno to napisałaś. Co to oznacza dla Ciebie? Że przed Tobą prawdziwa, poważna bitwa, w której mogą być ranni i ofiary, a w związku z tym nie powinnaś się teraz rozpraszać na "ni to wiewiórki". Ale oczywiście życie to życie, sen pokazał drogę (przechodzenie od etapu do etapu), przyjaciel podaje się za przyjaciela. Uczymy się najlepiej, kiedy dochodzimy do pewnych wniosków sami, dlatego temat przyjaciela niniejszym zamykam.

Natomiast jedno na pewno zakoduj, bo sen o tym mówi, pokazując Ci kolejne, mało komfortowe sytuacje. W życiu liczyć możesz przede wszystkim na siebie, a cała mądrość polega na tym, żeby nauczyć się widzieć ludzi w ich prawdzie. Sny w tym świetnie pomagają - w rozróżnianiu kto jest wrogiem, kto przyjacielem. Pokazują w symbolach jak widzimy ich naprawdę, i nie obchodzi ich jak chcemy ich widzieć. To są dwie prawdy, ale ta senna jest bardziej wartościowa dla nas, bo nas chroni, kiedy my czasem sami zupełnie bezrefleksyjnie, pakujemy się w kłopoty. Między snem a życiem powinien istnieć nieustający dialog, i jak po prostu dopuścisz do siebie prawdę senną, oprócz tej świadomie kontrolowanej – już będziesz w stanie wiele zmienić na lepsze wokół siebie – tak, żeby dla Ciebie było to dobre.

A teraz jeżeli derena pozwolisz, jedno słowo do kaffki.

 

Kaffka. Chciałabym jedną rzecz wyjaśnić, żeby nie było niejasności. Przyjaciółkami to my nie zostaniemy. Jaką masz naturę - pokazałaś mi bardzo wyraźnie. Nie potrzebuję mieć więcej informacji nad te, które już mam. Inaczej rozumiemy sny, mimo że siedzimy na tym "samym sennym drzewie" - ty masz swoją gałąź, której uparłaś się trzymać (gałąź psychologiczną), ja zaś kocham to drzewo senne, że tak powiem - globalnie. Dlatego z całą uprzejmością na jaką mnie stać, piszę raz jeszcze - nie jestem Świętym Franciszkiem i nie oswajam wilków (wilczyc), które na dodatek uparły się eksponować własną, lśniącą sierść. Nie potrafię. Może to wada, a może właśnie nie. Widocznie tak nam pisane, żebyśmy się nie zgadzały. W sumie szkoda, ale cóż, wydajesz się być osobą sympatyczną. "Drzewo senne" na pewno na tym skorzysta, a to jest dla mnie najcenniejsze. Także nie bądź zdziwiona jak jeszcze czasem wejdę Ci w słowo. Są takie symbole w snach i takie ich rejony – np. symbol Matki – które traktuję jak sacrum, miejsce uświęcone. A wtedy każdy fałszywy trop rzucany od niechcenia i z uśmiechem na ustach – nie pozostanie przeze mnie bez odzewu.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam rzeczywiście wrażenie jakby mój przyjaciel miał dwie natury. Jedną ciepłą, opiekuńczą i spokojną, drugą rządna przygód. Z tego co opowiadał prowadził dosyć bujne życie. Zaczął się statkować na krótko przed naszym poznaniem (nie ja byłem tego powodem, sam do tego wcześniej dojrzał). Jego randkowanie raczej kończy się na pisaniu maili i to raczej nie mających formy flirtu.

On ze swoją mamą nie utrzymuje kontaktów od lat, więc ja jej nie znam.

Zerwałam dwie gałązki maków, na każdej był rozwinięty kwiat i pączek. Płatki opadły (były aksamitne), zostały tylko pączki. Zerwałam czarne maki, bo były niespotykane, egzotyczne. Wcześniej widziałam w zbożu czerwone maki i inne kolorowe kwiaty.

Mąż raczej nie wie o przyjacielu, bo wykorzystałby to w czasie sprawy (trwa już ponad rok i niestety jest to wojna). Obaj panowie mają na pewno coś wspólnego ze sobą, chociażby to, że noszą to samo imię, ale też się bardzo różnią.

Kobieta ze snu pokazała mi nową drogę na górę (przedtem nie wiedziałam, że istnieje) i weszła tam ze mną. Nie pamiętam czy została w pokoju, czy nie. Okna były zasłonięte płóciennymi zasłonami (wielkości dokładnie okien) i udało mi się je rozsunąć żeby wyjrzeć.

Nazwałam zwierzątko jakby wiewiórką, ale raczej powinnam opisać jako myszoskoczka. Było małe i prawie nie miało ogonka i raczej niepozorne. Skojarzyło mi się z wiewiórką bo skakało o półkach.

W rzeczywistości z moją mamą jest bardzo związana. Jest osobą ciepłą i opiekuńczą. Nie wie jednak o rozwodzie i jeszcze jej nie powiedziałam o utracie pracy (powiedziałam, że jestem na urlopie). Ma 83 lata i jest już w kiepskiej kondycji psychicznej i fizycznej.

 

Mam generalnie dziwne sny. Raz są to krótkie migawki, innym razem niemal scenariusze filmowe.

Dosyć częstym motywem w moich snach była droga, jazda samochodem, autobusem i odchody ludzkie (kał) np. musiałam bardzo szybko szukać toalety, albo ubikacja była zapchana itp.

Śniło mi się też kiedyś, że zmarła siostra mojej mamy pocałowała mnie w usta.

Dziękuję za interpretację i pozdrawiam,

derena

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...