Skocz do zawartości

3cie oko :/


smajka

Rekomendowane odpowiedzi

hej.

snil mi sie okropny sen.ogolnie nie jestem zbyt praktykujaca ani wierzaca osoba.

tak wiec,snilo mi sie ze bylam gdzies na jeziorze czy morzu- na zaglach. wszystko bylo dosc jasne,blekinte,woda,niebo,jakas jakby mgla. zaczelam sie dziwnie czuc,podczas robienia czegos zwiazanego z lodka. poczulam jakby bąbel powierza z glebi glowy wysuwal sie w strone czola. w tym samym czasie przyplynela jakas lodz i trzeba bylo jej szybko pomoc,nie pamietam o co chodzilo. w kazdym badz razie,ktos jakby powiedzial mi ze albo zajme sie soba ,a wiedzialam ze dzieje sie cos zlego, albo pojde pomoc i juz nie bede miala wplywu na to co sie ze mna dzieje.

potem pamietam tylko uczucie wypelzniecia tego babla i poruszenie sie skory na czole.okropne uczucie otwierajacej sie powieki,nad ktora nie panuje i zyjacej wlasnym zyciem.nie calkiem na srodku czola,bardziej przesuniete w chyba lewa strone. potem pamietam ze je widzialam,siebie ,bez lustra,poprostu widzialam swoja twarz i bylam przerazona.

budzilam sie i znow snilam o tym samym.

chociaz oczko bylo sliczne,jak namalowane,to okropnie nieprzyjemne,bo jakby zadne z moich pozostalych 2ch sie nie liczylo.no i nie moglam go poprostu zamknac zeby nikt niewidzial.robilo co chcialo.ono bylo mna a mnie juz nie bylo.

wstydzilam sie,balam reakcji innych.postanowilam sie odsunac i nie kontaktowac z chlopakiem ,znajomymi,zyc w swoim malym swiecie.

to jeden z okropnych snow,poktorych nie moge sie na niczym skupic.czy mam chora glowe?:) pozdrawiam i ..napiszcie cos

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten sen dokładnie pokazuje wszystko o czym tu mówimy... :)

Dlaczego okropny? Powiedzmy sobie otwarcie - po prostu się boisz. Ale każdy strach można (i trzeba) 'usunąć'.

 

Całkiem możliwe, że już niedługo będziesz 'wierząca'... chociaż w takich przypadkach to hasło jest zbyt naiwne, powiedzmy, że zwrócisz SIEBIE w stronę Ducha. To zależy od Twojego wyboru - czy powstrzymać ten proces, który nazywasz czymś złym, i który powoli zmierza do Ciebie z wyższych płaszczyzn, czy poddać się mu i pozwolić działać. Jednak żeby prawidłowo wszystko przebiegło musisz dać coś z siebie. Poświęcenie się innym, służyć.... Za tym stoi prawie wszystko..... Chciej tylko zrozumieć, zaufać, szukać... i wytrwać.

 

Takie zmiany nie są łatwe. Otoczenie nie rozumie Ciebie i Twojego 'małego świata', bo różnice w sposobie myślenia, odbierania rzeczywistości, życia, "czucia" tworzą dosłownie przepaść między ludżmi. Odczuwasz potrzebe ciszy, samotności, często kontaktu z przyrodą, bycia 'dobrym'... Staną się zrozumiałe te słowa:

"Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy..."

Mt 10

 

Żeby zmartwychwstać trzeba umrzeć. Nie, nie umrzesz fizycznie... choć w pewnym sensie też, bo zmiany zachodzą od poziomu komórkowego, w DNA - ciało fiz. też się zmienia... ale przede wszystkim rozświetla się dusza. Ta śmierć to tak naprawdę oczyszczająca metamorfoza, alchemia światła - przywdzianie 'stroju weselnego' (patrz przypowieść o uczcie królewskiej Mt22, 1-14)

 

Bardzo podoba mi się obraz przedstawiający cały ten proces, który przytoczyła Roseflame w temacie medytacja (aczkolwiek przyczyną wcale nie musi być Kundalini) - w skrócie: nasionko musi umrzeć żeby wyrosło z niego drzewo.

Bolesne zmiany nie trwają w nieskończoność. W swoim czasie będziesz ponad tym wszystkim, tzn. nie będziesz się już przejmowała komentarzami innych, zmieni się Twoje podejście do problemów, ludzi, życia, przyjdzie spokój, harmonia bezwzględu na wszystko, stany euforii "tylko" z tego powodu, że JESTEŚ...

 

...także, nie bój się podjąć wyzwania kiedy przyjdzie do Ciebie! Zaufaj i wiedz, że wszystko dzieje się w swoim czasie! Pamiętaj, że jest to wielka łaska, którą jeśli odrzucisz... czy rozumiesz inną 'przypowieść o uczcie' (Łk14,15-24)?

 

Widzisz.. z tego co stwierdziłaś na początku o sobie, mimo, że nie pamiętałaś do tej pory o Bogu, o sprawach swojej duchowej natury, On o Tobie nie zapomniał... takie sny nie są przypadkowe (NIC nie jest przypadkowe!)

 

PS: analogią symboli snu:

jesli przesuniesz oko na środek (pogodzisz się z tym nowym zyciem, nową sobą, zaakceptujesz ten stan i będziesz chciała go rozwinąć, to przyjdzie harmonia, wszystko czego potrzebujesz w życiu) będziesz nad nim panować, wasze życia w jedno się złączą.

 

PS2: nie możesz się na niczym skupić po takim śnie? :) rzeczywistości się przenikają i dopełniają... zrozum, że nie jesteś tylko fizycznym ciałem... choć teraz pewnie odbierasz to wszystko jako coś strasznie odległego, jak jakiś "kosmos" :P

Powtorze kolejny raz - wszystko w swoim czasie.

 

PS3: w Biblii jest wszystko, poczytajcie czasem, przestańcie się jej bać :PP

'szukajcie a znajdziecie'!!! ;)

 

PS4: zastanawiałem się czy nie wysłać Ci tego na priva, ale może jeszcze komuś się coś z tego przyda...?

 

:usmiech:

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hyymm..

jest jeszcze pare rzeczy o ktorych sobie w ciagu dnia przypomnialam. tzn-odsuniecie sie od ludzi-balam sie braku akceptacji,ale wiem ze czulam po pewnym czasie, ze moge pojsc do najblizych paru osob i one mnie nie przekresla,wrecz przeciwnie.. poza tym, nie jest to dla mnei odlegle jak kosmos. nie praktykuje itp,mysle ze to taki wiek i trzeba jakos dorosnac,ale wiem ze jestem osoba w miare uduchowiana . zwracam duza uwage na sny. dzialam czesto tak jak mowia mi moje przeczucia,wiec skoro mowisz ze przyniesie mi 'cos' jakis znak ,a ja mam przesunac oko na srodek by zyc w harmonii,to tak pewnie zrobie, chociaz sie go brzydze :P. ciagle do tego daze, bo ostatnich pare lat to miotanie sie i ciagla nieakceptacja siebie. teraz jest lepiej i mam nadzieje,a Ty mnie w tym utwierdzasz,ze w koncu znajde ten 'swoj spokoj ducha' :D

dziekuje za odp.

pzdr :)

Edytowane przez smajka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smajka,

czy się mylę, czy Ty czujesz się zagubiona??

Skarbie... nie musisz!

co ma być - to będzie, a jeśli zaufasz Bogu, Intuicji lub temu w co wierzysz, że wszystko co Cię spotyka to w Jego imieniu i dla Twojego dobra, to właśnie tak się stanie.

Nie jesteśmy sami.

poszukaj sobie afirmacji, albo lepiej ułóż sama - taka od serca, z czystą Intencją i "przepracuj" przez okres oczyszczenia, czyli 21 dni.

Zobaczysz, że wszystko się wyczyści i ułoży!

Wierzę w Twoją siłę sprawczą!

Twój spokój mieszka w Twojej głowie - pamiętaj, że jest tak, jak Ty chcesz, żeby było!

pozdrawiam Cię serdecznie i przytulam serdecznie

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...