schody, kuzynka, wycieczka

Witam! To mój pierwszy raz tutaj na forum, i bardzo bym chciał o zinterpretowanie dwóch moich snów, jeden miałem dosyć dawno, a drugi miałem dziś.

Ten starszy.

Sen zaczyna się tym że idę z najlepszym kolegą przez ulice, przy której jest dużo wysokich opuszczonych budynków, szukaliśmy jakiegoś do zwiedzania.

nagle wchodzimy to takiego jakby półokrągłego długiego przejścia pokrytego wszędzie zielenią. Tutaj właśnie znaleźliśmy stary dom, jak próbowałem do niego wejść wyszedł z niego dziwny potwór.

gonił nas, złapał dziewczynę mojego kolegi, która nie wiem jak się tam wzieła, wyrwaliśmy ją z rąk potwora, który nagle się zamienił w kościotrupa.

Zgniotłem mu czaszkę i kości by nie mógł się pozbierać.

Jak już się oddaliliśmy to widzieliśmy jak odżył i wrócił do tego domku gdzie czekał na niego jego pan, jakiś robot. I tu koniec.

Ten dzisiejszy.

Najpierw śniłem że łaziliśmy z kolegami gdzieś tam, i zauważyliśmy bunkier, weszliśmy do niego i siedzieliśmy i gadaliśmy. Tam też znalazłem jakieś rzeczy, wiem tyle że mi się bardzo podobały, ale nie wiem co to było.

Widzieliśmy potem inne dwa bunkry za jakimś pagórkiem, stały na plaży, ale do nich nie poszliśmy, mimo że ja bardzo chciałem tam pójść.

W tym bunkrze chyba też była moja kuzynka razem z bratem, ale nie jestem 100% pewny.

Później sen się zmienił, siedziałem na schodach do jakiejś chyba wieży.

Siedziałem z kolegą i o czymś tam gadaliśmy.

Potem przyszły do nas dziewczyna chłopaka i moja kuzynka.

kolega z dziewczyną za czeli się całować, a ja z kuzynką za czeliśmy rozmawiać o wspólnej wycieczce samochodem, gdzieś daleko.

ps. Ja z kuzynką się nie widzieliśmy jakieś 10 lat, w te wakacje jak się widzieliśmy to się świetnie dogadywaliśmy.

I czy to prawda że jak ktoś nam się śni to znaczy że za nami tęskni?

z góry wielkie dzięki.