"Arystokratyczna" rodzina

Zacznę od tego, że mieszkam w małym mieście gdzie niczego nie ma (miasto emerytów i rencistów). Miasto biedne było od zawsze - dlatego posiada dosyć ubogą architekturę.

Mój sen zaczął się od tego, że wędrowałem sobie przez centrum pewnego jesiennego, deszczowego dnia. Miasto miało bardzo ciekawą i bogatą architekturę. Było w nim mnóstwo ekskluzywnych restauracji (w rzeczywistości są dwie) i wszedłem do jednej z nich (nie wiem nawet po co). Spotkałem tam mojego ojca. Rozmawiał z jakimiś bardzo ważnymi ludźmi, po czym mnie przedstawił. Okazało się, że jesteśmy rodziną. W restauracji znajdowało się jacuzzi, ale takie duże - jak na basenach. Siedziałem tam razem z nimi. Następnie usiedliśmy do stołu. "Rodzina" nie potrafiła mówić po polsku, więc pytali mnie w obcych językach, czy się dogadamy, a ja odpowiadałem w innym obcym - śmiejąc się - że nie. Następnie udałem się do księgarni (sam), której kierowniczką jest moja mama (w rzeczywistości również tak jest). Panował tam nastrój podobny do tego, który był w restauracji. W pewnym momencie pojawiła się tam niewielka kapela dęta i zaczęli grać skoczne kawałki - zupełnie niepasujące do klimatu w księgarni. Przerwałem im występ. W wyniku tego wybuchła między nami ogromna kłótnia, w efekcie której wyrzuciłem ich stamtąd.

I jakoś w tym momencie się obudziłem Jeśli ma to jakieś znaczenie: we śnie miałem zupełnie inne nazwisko - Barcelona.

Będę wdzięczny, jeśli komuś będzie chciało się to przeczytać i zinterpretować

Pozdrawiam

Tomek