Kościół, krzyże, samotność, nienawiść, czarna postać

Witam,

chciałbym aby ktoś zinterpretował moje 2 sny.

Ostatnio mam bardzo dużo stresu z powodu wyjazdu na studia. Dużo też medytuję nad czakrami. Wczoraj doszedłem do wniosku, że moje życie składa się z pasma niepowodzeń. Nic nie idzie po mojej myśli, tak jak zaplanowałem.

Wczoraj w nocy miałem dziwny sen. Stałem na poboczu, przedemną była szeroka ulica, a po drugiej stronie stał kościół. Nie wiem dlaczego ale coś mi mówiło, że muszę tam iśc. Ponieważ padał deszcz rozłożyłem czarny parasol lecz okazał się połamany przez co deszcze padał również na mnie. Gdy przechodziłem przez ulicę rozglądałem się dookoła. Nikogo nie widziałem, nic nie słyszałem oprócz padającego deszczu. Ogarnęła mnie samotność oraz poczułem strach, że jestem sam. Po przejściu przez ulicę zacząłem wchodzić po schodach prowadzących do kościoła. W środku panowała grobowa cisza, słychać było tylko mój oddech i kroki. Było mroczno i posępnie. Wszędzie były porostawiane i porozwieszane krzyże. Nagle poczułem nienawiść i złość, podszedłem do największego krzyża i krzyknąłem, że to jest jego wina i że go nienawidzę. W tym momencie się obudziłem.

Po tym śnie miałem okropne myśli, nic się dla mnie nie liczyło.

Dziś miałem kolejny sen. Ten sen był tak jakby kontynuacją tamtego. Stoję w tym samym kościele, nic się nie zmieniło. Znów przypomniały mi się słowa kótóre wykrzyknąłem. Poczułem smutek i samotność. Z kościoła wyszedłem na cmentarz. Usiadłęm na ziemi. Straciłem wolę życia. Deszcz już nie padał, robiło się coraz ciemniej. W pewnym momencie usłyszałem zbliżajace się kroki. Gdy zaczymały się przedemną myślałem, że to śmierć przyszła skrócić moje cierpienie. Podniosłem głowę i zobaczyłęm postać okrytą czarnym płaszczęm. NIe było widać całej twarzy tylko usta. Aura tej postaci była demoniczna. Uśmiechneła się do mnie, wyciągnęła ręce i zaczeło coś mówić w nieznanym języku. Poczułem, że tracę siły, moja świadomość została przesunięta na bok a moje miejsce zajęła inna. Mogłem się tylko przygladać i słuchać. Ten " ktoś ", który był na moim miejscu zaczął również mówić coś w nieznaym języku. Wyglądało to jak by przepraszał i o coś prosił czarną postać. W tej chwili poczułem, że ten " ktoś " opuszcza moje ciało i znika. Opuściły mnie również smutek i lęk. Lecz czarna postać znów zaczęła coś mówić. Poczułem czyjąś obecność, która przenika przezemnie. Wystraszyłęm się i krzyknąłem, że to jest mój opiekun i chcę aby był ze mną. Postać przestała mówić. popaczyła na mnie i znów się uśmiechneła. Powiedziała coś do mnie lecz nie mogłem zrozumieć, położyła rękę na mojej głowie i powiedziała coś do " opiekuna ", którego obecność nadal czułem. Czarna postać odwróciła się i odeszła.

Od tego snu nie mam już " złych " myśli.

Wiem, że się rozpisałem ale te sny były bardzo realne, można by rzec, że w jakości full HD.

Bardzo was proszę o interpretację.

A czy przypadkiem nie pracujesz głównie nad czkrą "trzeciego oka"?

Tak, jej poświęciłem najwięcej czasu.

I oto efekt.

Czakry należy rozwijać wszytkie stopniowo. Jedyną czakrą którą można rozwijać bez szkody dla siebie jest czakra serca. Rozwijając czakrę serca rozwijasz w równomierny sposób wszytkie czakry. Innego sposobu ja nie znam.

Rozwój czakry trzeciego oka "poza kontrolą" może się skończyć bardzo źle, nawet choroba psychiczną.

Wracając do twojego snu:

Droga, ulica to symbol drogi naszego życia. W snach przeważnie idziemy tą drogą ty swoją prubujesz przejsć "na skróty" w poprzek. Kosciół to symbol wieloznaczny zaś w twoim przypadku widze możliwe dwa znaczenia - jako budynek urzędu lub użyteczności publicznej - np: uczelnia, zaś drugie znaczenie to do czego zmierzasz czyli rozwój duchowy ( w koncu to dom Boga). Uważam że można śmiało połączyć oba znaczenia bo mam wrażenie że twoja podświadomość poszła troche na skruty.

Pogoda i to co sie dzieje na zewnątrz to symbol twojego nastawienia albo echo niekorzystnych wydarzeń.

Parasol to symbol ochronny twoj jest dziurawy ( jak znam życie pewnie medytujesz bez tzw: ochrony).

Kosciół od środka to symbol tego co na siebie ściągasz moim zdaniem jesteś o krok od niezłych problemów. Krzyże to symbol cierpienia i zastanwiam się czy to nie jest związane z twoimi niepowodzeniami.

Cmentarz w drugim śnie to symbol tam gdzie się obecnie znajdujesz w drodze rozwoju duchowego wskazuje ta to symbol - siedzenia na cmentarzu. Zabrnełeś w ślepy zaułek. Ta postać która sie do ciebie zbliża to są byty energetyczne które do siebie zapraszasz podczas medytacji. Medytując otwieramy się na świat subtelnych energii tych dobrych i tych złych dlatego w czasie medytacji potrzebujemy ochrony. O jakiej ochronie mówię wskazuje następna scena ta z duchem opiekuńczym.

Masz dużo szczęścia, że masz takiego opiekuna, pokazał ci co powinieneś robić podczas medytacji no i jak na razie wybawił cię z niezłych kłopotów.

Wielu ludzi zaczyna soją pracę z czakrami od tej najbardziej znanej " trzeciego oka". Często spowodowane jest to pobudkami egoistycznymi, chęcią popisania się prze innymi swoją umiejętnością jasnowidzenia, widzenia aury, czytania w myślach itd. Kończy się zawsze tak samo - nadmiernie rozbudzona czakra wprowadza dysharmonię w ciel energetycznym, zaburza przepływ energii pomiedzy poszczególnymi czakrami i co gorsza otwiera nasze subtelne ciało energetyczne na ataki złych bytów energetycznych. O jakich bytach mówię ty już się dowiedziałeś.

Czeka cie długa droga rozwoju i nie chadzaj na skruty wielu już próbowało ja też efekt zawsze jest ten sam.

Pozdrawiam:

Sławomir

Dzięki za interpretację snów. Pójdę za Twoją radą i nie będę skracał drogi