czarne igły, nitka, gardło, wypluwać

witam serdecznie

Śniło mi się że jestem na wakacjach w ciepłym kraju, wysiadam z autobusu, robię kilka kroków i czuje że mam coś w ustach i gardle. Otwieram usta bo są pełne czegoś i zaczynają z nich wylatywać czarne (nie wiem jak to opisać) igły/kryształki czuję ze mają formę kryształu ale wyglądają jak igły z jakiegoś iglaka tylko że dużo cieńsze i czarne, niektóre 2cm inne krótsze, wypluwam je kłebami. Trwa to dłuższą chwile, mam pełne usta tego badziewia, nie kłuje nie boli wydaje się być naturalne, pomagam sobie rękami. Do momentu kiedy zaczynam wyciągać z ust czarne sznurki/nitki, pojedynczo, ciągnące się aż z gardła,w towarzystwie tych dziwnych kryształowych igieł, w tym momencie jestem już lekko przestraszony, trafiam wkońcu na jedną dłuższa niż inne ciągne i ciągne i jak juz z 1 metr wyciągnąłem to czuję że już dalej nie pójdzie czuję punkt zaczepienia gdzieś w prawym płucu. W tym momencie się budzę. Już 2 raz mi się to śni.

Palisz papierosy?

Nigdy nie paliłem. Gdzieś tam lata temu sporadycznie kilka na imprezkach.

Skoro wykluczyliśmy papierosy to zastają nam dwie możliwości interpretacji:

1) zdrowotny

2) i nie zadowolenia z tego co już komuś powiedziałeś - "kac" moralny.

ten pierwszy aspekt zdrowotny jest bardziej prawdopodobny i skupię się na nim.

Te cipłe kraje w których jestę w śnie mogą wskazywać na osłbienie organizmu i niższą tem. ciała niż 36,6 - dlatego tak uważam bo w snch następuje odwrócenie - śnieg - gorączka ( bo dczuwamy zimno), osłabienie bo wtedy mamy udrzenia gorąca.

To co wyciągasz z ust to może być wskazówka że należy szukać czegoś czarnego zaś ta sotatnia nitka z zaczepem w płucu może nam wsakzywać na zapalenie płuc (na RTG widoczne jako zaciemnienie na płucach). Jedna rzecz to by sie tutaj zgadzała a mianowicie brak bólu - płuca nie bolą. Jakby nie ta ostania długa nitka to powiedziłąbym o infekcji górnych dróg oddechowych ale tu wyraźnie jest wskazanie na płuca i dolegliwości z nimi związane.

Tak ja to widzę ale co do trafności głowy bym nie dał.

Pozdrawiam;

Sławomir