niepokój i płomienie

Leżałam z 2 koleżankami na jakiejś podłodze, nie mam pojęcia, gdzie to było i kim one były. Wiedziałam tylko, że są mi dość bliskie. Dookoła nas były poustawiane świece. Nagle ktoś je zapalił niemal w ułamku sekundy i płomienie sięgnęły około metra. Zaczęłam krzyczeć, bo zrobiło mi się duszno, gorąco i piekła mnie skóra, wystraszyłam się jak diabli. Bardzo chaotyczny sen, nic więcej z niego nie pamiętam, może jak macie jakieś pytania, to zadajcie, a mnie się w trakcie przypomni coś więcej, ale na razie, poza tym, co opisałam -czarna dziura.

Dobrze, że jeszcze nikt nie odpisał, mała edycja po 2 dniach:

Dzisiaj miałam kolejny, znowu z ogniem. Tym razem szłam znów ze znajomymi po jakimś większym budynku, nie mam pojęcia, co to było, trochę jak szkoła, szpital, po prostu piętra, schody i pokoje. W moich snach najbardziej irytuje mnie to, że coś wiem, ale nie mam pojęcia skąd. I właśnie w ten magiczny sposób dowiedziałam się, że wybuchł pożar. Nie wiedziałyśmy w którą stronę uciekać, bo układ tego budynku był dość dziwny, więc biegaliśmy po schodach i szarpaliśmy za wszystkie klamki. Drzwi były pozamykane i zaczął spod nich wylatywać dym. Zrobił się też koszmarny zaduch, taki sam, jaki czułam w poprzednim śnie i tak samo pulsowała mi głowa, czułam, że zaraz mi ją rozsadzi, bardzo często miewam sny, w którym mam fizyczne dolegliwości i budzę się wlaśnie z takim ciśnieniem w czaszce. Ogólnie nie mam problemów z nadciśnieniem, bo badam się regularnie i nie mam pojęcia, o co w tym chodzi. Znów zaczęła piec mnie skóra, oczy łzawiły i dusiłam się dymem. Końca snu nie pamiętam, zwykle mam ich więcej niż jeden, dalej chyba przeskoczyło już na coś zupełnie innego, jakiś sklep, interes i znowu jedna z koleżanek, znajomi też mi się bez przerwy śnią ostatnio. Pomóżcie mi, bo mam wrażenie, że to ma jakiś istotny przekaz, zwykle czuję, kiedy sen to nie tylko jakieś fikcyjne brednie. Ale tutaj nie mam pomysłu na interpretację.