Ksiądz, duży kolorowy i świecący pająk, zabijam go

Jest wieczór, w moim domu jest ksiądz (w rzeczywistości jest bardzo mądry, bardziej wykształcony i jeden z tych co rozumie swoje przesłanie, lubię go) - o czymś rozmawiają z rodziną ja z boku a on mnie zaprasza do pokoju żeby porozmawaić. Ja byłem bez koszulki ale nie pasowało tak siedzieć i poszedłem do piwnicy po jakąś koszulkę. Założyłem, wracam i wdzę coś na niej. Przyglądam się a tu pająk, duży i bardzo kolorowy. Ale ja się go bałem. Normalnie nie zabijam pająków bo uważam to za przesąd ale we śnie nie miałem wyjścia co zrobić i zacząłem go zabijać. Nie szło mi najlepiej ciężo go zabić to sąsiad w kuchni (znalazł się tam w tym momencie) poradził aby go wynieść jak najdalej za ogrodzenia domu. Więc wziałem na szuflę tego pająka, przygdniotłem go zmiotką i w ciemnościach zaczał świecić (jakby reflektory załączył żeby był widoczny). Wyszedłem za ogrodzenie domu, wywalam go ale pająk zaczął wracać to ostatecznie butem go załatwiłem. Była kolorowa miazga. Bałem się aby jakieś małe pająki się nie zaczęły gdzieś wydostawać z niego.